Policjanci w Ferguson w Missouri zastrzelili w sobotę 9 sierpnia czarnoskórego nastolatka. Chłopak miał 18 lat i nazywał się Michael Brown. Po tym wydarzeniu w mieście wybuchły zamieszki, które coraz bardziej przybierają na sile. Ferguson przypomina teraz bardziej plac Tahrir w Kairze niż przedmieścia Saint Louis.
Jak twierdzi policja, Michael Brown został zastrzelony kiedy próbował zaatakować policjanta. Świadkowie tego zdarzenia zeznali natomiast, że chłopak zginął kiedy chciał poddać się funkcjonariuszom. Z pewnością doszło do ostry wymiany zdań między policjantami a Brownem, która zakończyła się tragicznie.
Nastolatek został wielokrotnie postrzelony. Nie wiadomo ile dokładnie strzałów oddano w jego kierunku. Co najmniej jedna z kul, która trafiła Browna została wystrzelona z radiowozu. Czarnoskóry nastolatek nie był uzbrojony. Wszystkie łuski znalezione na miejscu tragedii pochodziły z broni policyjnej.
Zamieszki na tle rasowym
Po tym jak Michael Brown został zastrzelony, w mieście wybuchły protesty. Czarnoskórzy mieszkańcy oskarżają policję o nadmierną brutalność oraz żądają ujawnienia nazwiska policjanta, który zabił nastolatka i jego ukarania. Przez kilka dni protesty miały charakter pokojowy, lecz z czasem przerodziły się w zamieszki. Jak twierdzą protestujący, wpływ na eskalację wydarzeń miały brutalne reakcje uzbrojonych po zęby policjantów.
Na Twitterze i Facebooku pojawiło się mnóstwo filmików i zdjęć pokazujące gaz na ulicach Ferguson oraz kolumny uzbrojonych w broń maszynową sił policyjnych. Policjanci jeszcze nie użyli ostrej amunicji, ale strzelali z gumowych kul do tłumu, w którym znajdowały się dzieci.
Raport, do którego dotarł portal BuzzFeed pokazuje, że w Ferguson mieszka 67,4 proc. czarnoskórych i 29,3 proc. białych. Statystyka zatrzymań wygląda natomiast następująco: 92,7 proc. zatrzymanych to czarnoskórzy, a 6,9 proc. to biali. Warto zaznaczyć, że 94 proc. policjantów w Ferguson to biali.
Aresztowanie dziennikarzy
Wczoraj doszło natomiast do pierwszego aresztowania dziennikarzy relacjonujących wydarzenia z Ferguson. Do aresztu, na krótko, trafili Wesley Lowery z "Washington Post" i Ryan Reilly z redakcji portalu "Huffington Post". Obaj dziennikarze zostali zatrzymani gdy antyterroryści weszli do McDonald'sa i kazali klientom oraz obsłudze opuścić restaurację.
Dziennikarze mieli podobno utrudniać pracę policjantom. Zostali zatrzymani po tym jak funkcjonariusze zorientowali się, że dziennikarze nagrywają ich akcję swoimi telefonami.
To drugi przypadek w tym roku, kiedy dziennikarz "Washington Post" został aresztowany przez policję. Wcześniej reporter amerykańskiej gazety został zatrzymany przez irańską policję w Teheranie.