
Dla wielu spadek to marzenie. Przecież tak wielu bogaczy zaczęło budować swoją fortunę właśnie od pieniędzy bliskich, którzy przed śmiercią zapisali im całe swoje oszczędności, dom lub udziały w przedsiębiorstwie. Jednak czasy, gdy dziedziczenie oznaczało taką szansę na lepsze życie, naprawdę dawno minęły i prawdopodobnie nigdy nie wrócą.
- Ignorantia iuris nocet - Agata Zaksiężna cytuje mi krótki komentarz komornika, który usłyszała, gdy ten osobiście przyjechał do jej domu poinformować o spadku po bracie. Pofatygował się, bo przy okazji mógł podjąć pierwsze czynności związane z oszacowaniem jej majątku, który na pokrycie spadkowych długów byłby potrzebny.
Grosza nie dołożyłam przecież do tego biznesu, bo po śmierci rodziców prawie nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Tyle, co telefon na święta i inne typowe okazje. No i na koniec jego rodzinie w pogrzebie pomogłam...
Komornika nie przekonywało, że nie miałam z bratem kontaktu, a tym bardziej żadnego udziału w jego interesach. Dla tych, co odzyskują długi liczą się tylko papiery i ustawy.
Okazuje się jednak, że nawet świadomość ryzyka przy dziedziczeniu nie pozwala uniknąć wszystkich kłopotów. Za najlepsze rozwiązanie w przypadku zostania spadkobiercą uchodzi wśród wielu przyjęcie spadku z całym dobrodziejstwem inwentarza. Tłumacząc z języka prawnego na nasze, chodzi o to, by odpowiedzialność za ewentualne długi spadkodawcy ograniczyć tylko do wartości majątku, który on pozostawił.
Przypuszczał, że mogły zostać jakieś zobowiązania wobec fiskusa lub innych urzędów, których byśmy się sami nie doszukali w papierach. Tymczasem prawda okazała się druzgocąca.
Dziedziczenie kończy się żalem do zmarłego coraz częściej w czasach, gdy spadek naprawdę przestał być spełnieniem marzeń i szansą na wzbogacenie się. Powszechne życie na kredyt sprawia, że śmierć nawet teoretycznie zamożnego bliskiego to głównie powód do obaw. O tym powinniśmy pamiętać dziś wszyscy. Zwłaszcza, że takich kłopotów dość łatwo można uniknąć.
Spadkobierca może bądź przyjąć spadek bez ograniczenia odpowiedzialności za długi (przyjęcie proste), bądź przyjąć spadek z ograniczeniem tej odpowiedzialności (przyjęcie z dobrodziejstwem inwentarza), bądź też spadek odrzucić.
Ostatnie dwie opcje wymagają jednak odpowiednich działań podjętych u notariusza lub w sądzie. I oznaczają, że nie dziedziczymy długów, ale także zrzekamy się należącego do zmarłych mieszkania, auta, przedsiębiorstwa, czy ich oszczędności. W przypadku przyjęcia spadku z dobrodziejstwem inwentarza coś wartościowego może jednak pozostać nawet po spłaceniu długów. Odrzucenie spadku powoduje natomiast, że rozstanie z jakimkolwiek majątkiem zmarłej rodziny jest pewne.
Ci, którzy świadomie pozostawiają po sobie długi i ich odrzucający go najbliżsi powinni jednak pamiętać, że w ten sposób mogą napytać biedy innym członkom dalszej rodziny. Dla wierzycieli odrzucenie spadku po mężu przez żonę, czy po rodzicach przez dzieci to bowiem dziś żadna zła wiadomość. Zgodnie z prawem dziedziczenie przechodzi wówczas na kolejnych krewnych zmarłego. I zazwyczaj trafia wreszcie na tego, kto nie miał pojęcia o długach spadkodawcy. Wystarczy bowiem udowodnić mu, że o śmierci krewnego wiedział i przez ustawowe pół roku nie odciął się od dziedziczenia. I już cały spadek jest jego.