Plantator cisów spod Grodziska Mazowieckiego ponad 20 lat temu wsadził nasionka do ziemi. Dziś ma ma na polu kilka milionów złotych. Sprzedaje drzewa po 1000 złotych, a te najdroższe nawet po 10-15 tys. zł za sztukę. Takiego zwrotu z inwestycji nie da żadna lokata bankowa czy genialny doradca finansowy.
Pan Witold nawet nie pamięta ile go kosztowało założenie plantacji. W 1989 roku sadzonki kosztowały pewnie tak jak dziś, czyli grosze. Obecnie kilkucentymetrowa roślinka kosztuje 1,40 zł. Rodzina S. wysadzała cisy z nasion, wcześniej przez kilka lat przygotowywanych do wysadzenia. Teraz na kilku hektarach mają około tysiąca cisów , zarówno drzewek jak i krzewów z różnych odmian: od 1,7 do 3 metrów wysokości.
Milionerzy w gumofilcach
Plantator nosi kraciastą koszulę, stare spodnie od garnituru, kalosze Stomilu i filcowy kapelusz. Wściekle ujadają przy bramie jego dwa psy. – Pojadę pierwszy i pokażę drogę – mówi otwierając bramę i wyprowadza z podwórka… Jaguara z jasną skórzaną tapicerką.
Zjeżdżamy pod chałupę brata. Mieszka w jeszcze drewnianym domu, obok stodoła, w której na ścianach brakuje kilku desek. Prowadzi do plantacji. – Panie, te cisy to skarb. Czekają na odpowiedniego klienta. Mają dekoracyjność i aparycję. Pan może z Konstancina? – plantator taksuje wzrokiem zarówno mnie jak i samochód.
Tuje i cyprysiki są już passe, bo pasują na cmentarz albo na podjazd do McDonald’sa - takie opinie przeczytacie na ogrodniczych blogach, portalach i poradnikach. Co jest teraz modne? Cisy. Jest tylko jeden problem, w OBI i Castoramie za 40 zł możecie bez problemu kupić krzaczek sięgający kolan. Ale zanim wyrośnie z niego dekoracyjne drzewko albo żywopłot na półtora metra trzeba poczekać 10 i więcej lat.
Dlatego projektanci ogrodów poszukują gotowych dużych cisów. Tak zaczęła się bonanza garstki plantatorów tych długowiecznych krzewów i drzew. Prawdzie pieniądze zarabiają dziś ci , którzy dysponują 20-30 letnimi okazami rzadkich odmian.
Mercedesy wśród drzewek
Sprzedawca rzuca się między drzewa. – Ten? – pokazuje dorodny okaz i pieszczotliwie gładzi jego żółte igły tegorocznych odrostów. – To zmutowany pigmentowiec. Uchu, rzadkość. Minimum 2,5 tys. zł – mówi. Proszę zwrócić uwagę jaka aparycja, dobrostan, dekoracyjność - zachwala i wskazuje kolejny cis: Repandes za 1000 i Baccata za 1500 zł. Pytam, ile kosztuje najdroższe drzewko . Plantator z dumą pokazuje cisa z gatunku wężownik (rzadkie pokręcone niczym węże gałązki). – Ma 30 lat. Musiałbym wycenić go na 15 tys., będzie czekał na klienta z odpowiednim portfelem – rzuca plantator. Ale o tym, że znajduje klientów nawet na najdroższe drzewka świadczą liczne dziury w ziemi po wykopanych roślinach.
O tujach, cyprysach , które z takim upodobaniem kupują Polacy do domów plantator mówi, że to zaraza. – Tuja po 9 latach jest siedliskiem grzybów i chorób. Wystarczy ogarnąć gałęzie, a zobaczymy, że w środku są martwe gałęzie z suchymi odrostami. A cis? Jest zawsze gęsty i zielony. Nic go nie rusza – opowiada właściciel szkółki. To prawda, najstarsze drzewo w Polsce to cis rosnący w Henrykowie Lubańskim niedaleko Jeleniej Góry. W 1987 roku jego wiek oszacowano na 1250 lat. Cisy są pod ścisłą ochroną od czasów Władysława Jagiełły, który zakazał wyrębu i eksportu drewna, bardzo cennego, bo służącego do wyrobu łuków.
Kant na gałązce
Bracia S. opowiadają jak udało im się wybronić biznes przed wiosenną powodzią. Najpierw układali wał wokół szkółki, a dopiero potem wokół rodzinnej chałupy. Jak każda branża także i uprawa cisów zmaga się z nieuczciwą konkurencją. Niektórzy plantatorzy idą na skróty. Odcinają gałązkę dużego cisa i ukorzeniają w perlicie, skale wulkanicznej. – Oszuści, takie skrzywione genetycznie drzewo nie nie ma w sobie zdolności do zabudowy. Będąc większym i starszym ma rzadkie gałęzie, jeden pień przewodnik i jest mało odporne na choroby – mówi plantator.
Cisy, choć to zajęcie dla cierpliwych, przebijają wszystkie inne zielone biznesy. Żeby zarobić milion na choinkach trzeba co najmniej wielu hektarów i talentu negocjatorskiego. Nawet ekskluzywne jodły sprzedawane w detalu po 180 zł plantator sprzedaje do sklepu po 60 zł za sztukę. Policzyłem, że sprzedawca cisów miał w swojej szkółce co najmniej tysiąc okazów, a najtańsze sprzedawał po kilkaset złotych. Pieniądze nie lezą na ulicy, rosną także na drzewach.