Apostazja po polsku: kilka wizyt w parafii, rozmowy. Rezygnacji z Kościoła nie można załatwić pocztą
Apostazja po polsku: kilka wizyt w parafii, rozmowy. Rezygnacji z Kościoła nie można załatwić pocztą Fot. Shutterstock

– Wyrazem troski Kościoła o osoby, które decydują się na odejście z Kościoła są m.in. wskazania instrukcji, która zakłada spotkanie proboszcza i osoby zamierzającej dokonać aktu apostazji. Wyklucza natomiast przesyłanie takiej deklaracji pocztą – wyjaśniał rzecznik Episkopatu, ksiądz Józef Kloch. To komentarz do wyroku sądowego, który orzekł, że z ksiąg parafialnych należy wykreślać dane osób, które dokonały aktu apostazji.

REKLAMA
– Dla wszystkich księży każde odejście z Kościoła jest poważnym wyzwaniem duszpasterskim, zawsze pojawia się pytanie o przyczyny apostazji – przekonywał rzecznik. Jak wynika z informacji Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, aktu apostazji w 2010 r. (aktualnych danych nie ma) dokonało 459 osób.
Kościół instytucjonalny prosi takie osoby o spotkanie się z duszpasterzem i ponowne przemyślenie swojej decyzji – tłumaczy ks. Kloch. Sprawa ma związek z zeszłotygodniowym wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który rozstrzygał spór proboszcza z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych.
Sąd uznał, że w przypadku apostazji należy wykreślić z kościelnych ksiąg wszystkie dany takiej osoby (o co zabiegał GIODO), ale nie można tego załatwić jedynie oświadczeniem woli. Hierarchowie kościelni wymagają obecności dwóch świadków, kilku wizyt w parafiach (chrztu i zamieszkania) oraz rozmów z duchownymi.