Na ten moment czekam co roku z niecierpliwością! Początek jesieni, to początek pięknych kolorów i bardziej odważnych makijaży. Wyraziste kolory pomadek, mocniej podkreślone oczy i kości policzkowe, a do tego piękna jasna skóra. Jakie są najnowsze tendencje w makijażu i które z nich warto wykorzystać na co dzień lub od święta, opowiada makijażysta Tomek Kocewiak.
Jesień jednych dołuje, bo wiąże się z końcem wakacji i powrotem do szarej codzienności i sezonową depresją, innych - zachwyca. Przede wszystkim kolorami, nowym sezonem w dziedzinie mody, a także urody. Teraz mają premierę najpiękniejsze zapachy i najciekawsze kosmetyki do makijażu. Lato, które patrząc na dzisiejszą aurę definitywnie pożegnaliśmy, opiera się o luz i detoks od makijażu. A jesień właśnie kojarzy się z sezonem pełnym stylu, klasy i kolorów!
Jak się malować tej jesieni, postanowiłam zapytać eksperta, makijażystę Tomka Kocewiaka, który słynie z makijaży naturalnych, ale ceni mocne, wyraziste kolory.
Maria Kowalczyk: Patrząc na reklamy najnowszych makijaży, odnoszę wrażenie, że kompletnie znika złota zasada zachowania umiaru, czyli: jeśli malujesz oczy, zapomnij o makijażu ust, a jeśli podkreślasz usta, niech oko pozostanie w cieniu. Delikatne i stonowane. A tutaj widzę totalne makijaże, które podkreślają wszystko jednocześnie. Czy to tylko tendencje, czy właśnie od tego roku stawiamy na maksymalny look?
Tomek Kocewiak: Wszystko co widzimy na pokazie lub na reklamie jest jedynie tendencją, z której możemy wybrać jakąś część dla siebie. To jest analogicznie jak w przypadku ubrań. Na pokazie masz super wystylizowane ciuchy, a na co dzień propozycją marki są na przykład proste żakiety od Chanel. I tak samo jest w przypadku makijażu.
Jeśli chcesz czerpać z trendów przedstawianych na wybiegach u największych i podkreślić zarówno oczy, jak i usta, warto wtedy zejść z intensywności kolorów. Na przykład zrobić matowe smoky eyes i dodać nieco łagodniejsze błyszczące usta. Kluczem do sukcesu jest to, aby patrzeć w lustro i sprawdzać czy nie przesadziłaś z intensywnością lub ilością makijażu, żeby nie wyglądać jak clown czy jak przebieraniec z balu przedszkolaków.
Jest jeszcze w ogóle taki podział na makijaż dzienny i wieczorowy czy uważasz, że to przeżytek?
Z mojego doświadczenia wynika, że kobiety zupełnie na opak rozumieją, jak powinien wyglądać makijaż wieczorowy lub imprezowy. Większość rozumie przez to, że ma być on ciemniejszy i bardziej intensywny. A skutek jest wtedy odwrotny od zamierzonego. Twarz wygląda staro i na bardziej zmęczoną. Powód: wieczorem jest mniej światła, więc kolory i tak wydają się ciemniejsze niż w świetle dziennym.
Lepszym rozwiązaniem na wieczór jest właśnie bardziej świetlisty makijaż, który sprawi, że skóra będzie bardziej wypoczęta, a oko otwarte. Zresztą właśnie przez mniejszą ilość światła, wspaniałe w makijażu wieczorowym jest to, że można sobie pozwolić na więcej bez ryzyka wpadki. Niedoróbki i niedociągnięcia będą mniej widoczne, a ty masz odwagę pomalować się odważniej niż o 8 rano.
Co tej jesieni ciebie najbardziej zachwyca: makijaże ust czy oczu?
Ja bardzo lubię malować zarówno usta, jak i oczy. Ale jestem zdania, że jeśli już podkreślamy usta, oczy powinny zostać niemal nagie. Muśnięte tylko podkładem, jak cała skóra i do tego tylko rzęsy pociągnięte tuszem. Do krwistoczerwonych lub winnych ust nie pasuje super dopracowany liner na powiece i wymodelowana twarz różem do policzków. Najlepszy jest wówczas styl Francuzek: potargane włosy, blada cera pokryta lekkim podkładem i czerwone usta. I wtedy można je nosić od rana do wieczora i nie wyglądać na zbyt zmalowaną.
Natomiast jeśli nam bliżej do makijażu oczu, usta powinny zostać stonowane, delikatne, żeby wszystko wyglądało lżej. Przesada nigdy nie prezentuje się dobrze.
Jakie kolory będą dominujące tej jesieni? Czy jest jakaś jedna określona paleta?
Nowością w tym sezonie jeśli chodzi o oczy jest przepiękna gołąbkowa metaliczna szarość, wpadająca lekko w błękit. Genialnie wygląda na powiekach, jako smoky eyes. Natomiast zachwyca też propozycja podpatrzona na pokazie Haute Couture u Diora: srebrny, wycinany z folii eyeliner. Oczywiście na co dzień nie bawimy się w wycinanie z folii, ale możemy namalować kreskę linerem srebrnym, złotym lub innym metalicznym kolorem i do neutralnej reszty makijażu wygląda to genialnie. Także jako propozycja dzienna. Otwiera i podkreśla oko.
Natomiast na ustach ja szaleję za czerwienią z pokazu Trussardi. To taka zakrzepnięta krew, lekko przybrudzona brązem czerwień. Podobają mi się też odcienie ciemnego czerwonego wina, z kroplą purpury. Oczywiście w wersji matowej.
A czy takie winne, purpurowe usta może nosić każda z nas? Czy jednak mocny wyrazisty kolor jest zarezerwowany dla pełnych ust?
Jeśli "nie masz" ust, to na pewno nie podkreślaj ich mocnym, ciemnym kolorem. Bo nie dość, że taki kolor - nie da się ukryć - optycznie zmniejsza usta, to jeszcze nie warto podkreślać tego, co twoim atutem nie jest. Wtedy lepiej jest przetestować złoty lub srebrny liner na oku, albo gołąbkowe smoky.
Winne usta pasują kobietom, które naprawdę mają co malować. I nawet w tym wypadku, warto trochę oszukać rzeczywistość i konturówką domalować nieco więcej, żeby je optycznie powiększyć. Najlepiej gdy kredka jest w odcieniu jak najbardziej zbliżonym do pomadki. Ale jeśli akurat nie masz jej w identycznym kolorze i nie uśmiecha ci się kupowanie stu konturówek do każdej pomadki, wtedy najpierw wyrysuj konturówką (w miarę w odcieniu podobnym do szminki) obrys całych ust, a następnie pociągnij całość pomadką.
I zachowajmy umiar! Naprawdę najlepiej jest wybrać jeden spośród trendów, niż wszystkie na raz. Mało kto ma tak lekką rękę i takie doświadczenie, żeby to wyglądało dobrze. Zmalowane twarze z przesadnie podkreślonymi ustami oraz oczami wyglądają poważniej i postarzają. Poza tym są pozbawione klasy.