Tym razem nie będzie o naiwnych staruszkach kupujących energetyczne dyski leczące kręgosłupy. Ani domowych kwokach, które wierzą, że plastikowe pudełka z dziurkami wentylacyjnymi zapewniają 3 tygodnie świeżości nadgryzionemu jabłku. Kolejna firma marketingu bezpośredniego wzięła na cel odchudzających się grubasów, sportowców amatorów, a także pakerów z siłowni. Soki i koktajle z cudownych jagód Acai spalają tłuszcz, budują mięśnie, naprawiają stawy, poprawiają sen, czynią życie lepszym – można wywnioskować z materiałów firmy Monavie. Ile w tym prawdy?
Anna od kilku lat zmaga się z otyłością. Trenuje 3-4 razy w tygodniu, od 10 miesięcy. Stara się przestrzegać diety, ale swój wynik uznaje za rozczarowujący. Ważąc sto kilo odchudziła się o 10. Fakt, nabrała formy, ale figurze daleko do doskonałości.
– Wtedy trener zaproponował, żeby przejść na suplementy Monavie. Zachwalał, że są co prawda drogie, ale za to najlepsze w swojej klasie. Za soki miałam zapłacić 400 zł, a za koktajle (dwa dziennie) 430 złotych miesięcznie – opowiada. Nie zgodziła się, bo płaci już 500 zł trenerowi i 130 za karnet. – Pachniało mi to agresywną sprzedażą bezpośrednią. Efekty miały przyjść po 10-12 tygodniach. Najdroższe witaminy o jakich słyszałam - dodaje.
Wpuszczeni w jagody
Okazuje się, że polskie kluby fitness powoli zdobywa armia sprzedawców nowych suplementów na bazie jagód Acai. Bardziej gorliwi piszą na forach internetowych, że owoce spalają tłuszcz, a zarazem przyczyniają się do rozbudowy mięśni, a nawet „leczą stawy”.
Schemat sprzedaży produktów Monavie to kalka Amway, Tupperware, cudownych kremów, garnków z superstali i ultramocnych proszków czyszczących. Towarzyszą jej typowe argumenty sprzedaży bezpośredniej. Produkty są doskonałe, jedyne w swoim rodzaju, więc muszą być drogie. Produkuje je pod wieloma rygorami jakościowymi amerykańska firma, dlatego nie ma ich w sklepach, a są tylko u „niezależnych dystrybutorów”. Rekomenduje ci je trener, znajomy, który oczywiście jest trybikiem machiny sprzedażowej.
Diamentowy interes
Po trzech latach obecności na polskim rynku Monavie okazało się hitem. Były piłkarz Artur Rdzonek awansował na szczyt piramidy sprzedawców uzyskując tytuł „diamenta”. Jeśli wierzyć w dane z listy płac Monavie – supersprzedawca powinien zarabiać ponad 600 tys. dolarów rocznie. – Kiedy wziąłem do ręki plan marketingowy, totalnie zbaraniałem. Stwierdziłem, że ta firma wypłaca za dużo pieniędzy! – mówi w internetowym wywiadzie Rdzonek. I zachęca innych sprzedawców do zmiany branży. Poprzednio rzucił sprzedaż bezpośrednią kremów, i to pomimo „tzw. czeku” na ponad 35 tys. zł.
Tymczasem amerykańskie media zdążyły już zmasakrować Monavie. Szczególnie po tym, jak firma bezprawnie wykorzystała wizerunek wiecznie odchudzającej się prezenterki Oprah Winfey. Złożyła ona 40 pozwów wobec firm, które sprzedawały suplementy na bazie jagód Acai i posiłkowały się jej rzekomymi rekomendacjami.
Magazyn "Men's Journal" napisał, że poziom antyoksydantów i polifenoli jest niski, porównywalny ze zwykłym sokiem z jabłek. Witaminy C było mniej niż w soku z winogron. Inni dziennikarze opisywali spowiedź Ralpha Carsona, byłego pracownika Monavie, ostrzegającego, że sok z Acai to "droga aromatyzowana woda" i że "wszelkie oświadczenia zdrowotne są czysto hipotetyczne, bezpodstawne i szczerze mówiąc fałszywe”.
Mają mistrzów
Jarosław Flis, dyrektor generalny Monavie w Polsce nie skomentował tych zarzutów ani innych naszych pytań o dowody skuteczności Monavie.
W Polsce, gdzie rynek fitness dopiero nabiera rozpędu, Monavie zdobywa zaufanie sportowców. Na stronach sprzedawcy czytamy, że rekomendacji udzieliło 22 znanych sportowców. Między innymi gwiazdy: siatkarze Paweł Zagumny i Michał Ruciak, młociarz Szymon Ziółkowski, skacząca o tyczce lekkoatletka Monika Pyrek i 5-krotny mistrz świata w wioślarstwie Marek Kolbowicz.
– Monika rzeczywiście współpracuje z Monavie i od 2010 używa tych produktów. Dzisiaj nie mają już takiego znaczenia jak w trakcie kariery. Rzeczywiście sok Monavie to super przeciwutleniacz. Dodatkowo świetne działanie odpornościowe – mówi naTemat Norbert Rokita, menedżer Moniki Pyrek.
– Kiedy wchodzili na rynek, poszukiwali twarzy do wypromowania produktów. Dostaję ich soki i odżywki. Mogę powiedzieć, że są smaczne. Handlem się nie zająłem, do tego potrzeba zawodowców od sprzedaży bezpośredniej – mówi inny sportowiec.
Za dużo obietnic
Wierzyć czy nie wierzyć? Trudno dyskutować z opisywanymi przez sprzedawców właściwościami zdrowotnymi soków. Powołują się na radę naukowa firmy, w której zasiadają wychowankowie noblistów, mówią o "badaniach ekspertów" lub "najnowszych badaniach". Rosyjska strona o Monavie zacytowała nawet wywiad ze znanym ekspertem dr Januszem Szelugą, który w TVN mówił o badaniach nad wpływem antyoksydantów na komórki rakowe. Rosyjski lektor sugerował później, że to dowód, że Monavie może leczyć raka.
Takim „rewelacjom” zaprzeczył Randy Larsen, jeden szefów firmy Monavie. Przyparty do muru przez reportera "Bloomberga" powiedział, że "firma boryka się z niezależnymi dystrybutorami, którzy promują sok jako cudowny lek”. Zapewnił, że firma stara się z tym walczyć.