300 koni mechanicznych, 5,5 sekundy do "setki" i prędkość maksymalna 250 km/h – to nie specyfikacja BMW słynnego Froga, a... policyjnych, nieoznakowanych radiowozów. Czasy, gdy piraci drogowi kpili z policji i jej polonezów, dawno minęły. Dzisiaj drogówka dysponuje prawdziwymi potworami. I jak by tego było mało, policjanci przechodzą szkolenia z techniki jazdy, dzięki którym złapanie wariata na drodze nie będzie już stanowiło dla nich żadnego problemu. Zobaczcie, czym jeździ polska policja A.D. 2014.
Nie tylko vectra i mondeo
Ople vectra, insignia, astra, fordy mondeo, peugeoty 307, skody octavie i fabia, fiaty bravo – każdy kierowca łamiący przepisy wie, że te auta mogą ukrócić jego poczynania na drogach. To nieoznakowane radiowozy, dzięki którym policji łatwiej jest łapać piratów drogowych.
Jeszcze kilka lat temu kierowcy-wariaci wychodzili z założenia, że w razie czego, nawet tajniakom, można uciec – wystarczy wcisnąć do oporu pedał gazu. Na szczęście czasy te bezpowrotnie minęły i nawet pędzenie ponad 200 km/h nie stanowi już dla funkcjonariuszy problemu.
Oto kilka najlepszych, nieoznakowanych aut, jakimi dysponuje polska policja – i to tylko tych oficjalnie potwierdzonych. Nie brakuje bowiem forów internetowych, gdzie wymienia się informacje na temat tego jakie i w jakim rejonie Polski jeżdżą nieoznakowane radiowozy.
BMW E60 3.0d
E60 to nic innego jak słynne BMW 5, produkowane w latach 2003-2010. Nawet starsze modele wciąż są nowoczesne, eleganckie i luksusowe. Najważniejsze jednak jest to, co pod maską, czyli 3-litrowy silnik diesla o mocy od 218 do 235 koni mechanicznych. Rozpędza się do do setki w niecałe 7 sekund. Prędkość maksymalna: 245-250 km/h. O tym BMW zrobiło się głośno za sprawą filmiku, który można obejrzeć powyżej. Posiadanie tego auta przez policję wielokrotnie potwierdzali też internauci.
Mitsubishi Lancer Evo X
Auto sportowe, legenda rajdów WRC. Już sam jego wygląd budzi na tyle duży respekt, by nie próbować się z nim ścigać. I słusznie, bo rzadko które „normalne” auto może iść z Lancerem w paradę. Dziesiąte Evo to postrach podlaskich kierowców, bo otrzymała je komenda w Białymstoku w grudniu 2011 roku. Dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 295 KM wystarczy, by dopędzić nawet najtwardszych piratów. Nie wiadomo, co prawda, jakie dokładnie osiągi ma policyjne Evo, ale „standardowa” wersja z tym silnikiem rozpędza się do setki w 5,4 sekundy i może jechać maksymalnie 240 km/h.
VW Passat
To właśnie o nim policja pisała, że ma 300 koni, 5,5 s do setki i pędzi maks. 250 km/h. Kilkanaście aut tego typu posiada znowu podlaska policja, ale prawdopodobnie policja porusza się nowymi passatami po całym kraju.
Land Rover Freelander II
Co prawda moc i prędkość tego auta nie powalają - „jedynie” silnik o pojemności 2,2 litra i mocy 150 KM – ale przecież nie po to policja je kupiła. Freelander pokona wszelkie nierówności terenu, błoto i inne tego typu przeszkody. Ucieczka przed nim do lasu nic nie da. Chociaż i tak pewnie rzadko który kierowca podejrzewałby, że w takim aucie siedzi policja.
Chrysler Voyager/ Jeep Grand Cherokee / Cadillac Escalade?
Auta wrzucamy do jednego worka, bo policja nie pisała wprost o ich zakupie ani posiadaniu, w związku z czym trudno nawet określić, jakie mogą mieć silniki i osiągi. Co jednak zabawne, kierowcy dowiedzieli się o nich... z wypadku, opisanego przez TVN Warszawa. Warto jednak zaznaczyć, że chociaż funkcjonariuszka policji mówiła o Jeepie Grand Cherokee, to na filmiku widać Chryslera Voyagera i... Cadillaca Escalade – poniżej zdjęcie. Porównajcie. Czyżby policja była w posiadaniu naprawdę wielkiego i luksusowego SUV-a rodem z USA? To ostatnie wcale by nie zdziwiło. Policja dość otwarcie mówiła o tym, że poszukuje potężnych SUV-ów do swojej floty.
Będą kolejne auta
To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej, ale wszystkie pozostałe auta to jedynie doniesienia internautów. Wśród nich można znaleźć informacje m.in. o: Saabach 93; Lexusach L200; najnowszych Skodach Superb czy nawet... Audi A6.
Jednocześnie rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski podkreśla w rozmowie z naTemat, że policja w żaden sposób nie ukrywa tego, jakimi nieoznakowanymi autami jeździ. – Te informacje nie są ani chronione, ani niejawne. Nam zależy na tym, by tych marek było kilka, ale pokazujemy, jakie to samochody. Po to, żeby potem człowiek, gdy dowie się z mediów, że to może być czarna vectra albo srebrna skoda, jechał spokojniej, jeśli zobaczy za sobą światła takiego auta – wyjaśnia Sokołowski.
Jak dodaje, nowe samochody kupowane są "co jakiś czas", ale nie ma tu żadnej regularności. Czasem auta kupuje sobie konkretne województwo, czasem to decyzja na szczeblu centralnym. Ppoza faktem, że policyjne wersje tych pojazdów mają mocniejsze silniki, nie da się ich poznać z zewnątrz - chyba że dostrzeżemy wideorejestrator lub niebieskie, migające światła.
Nie tylko mają auta, ale też potrafią jeździć
Wiadomo jednak, że same samochody to nie wszystko – trzeba jeszcze umieć nimi jeździć. Policja o tym wie i dlatego postanowiła przeszkolić kierowców. Jak donosi Top Gear, 120 funkcjonariuszy odbyło zaawansowane szkolenie w znanej Szkole Jazdy Subaru, na torze wyścigowym „Kielce”. Inicjatywę wymyśliła Komenda Główna Policji, zaś wspierał ją w tym Krzysztof Tutak, prezes kieleckiego Automobilklubu.
Zajęcia trwały dwa dni i odbywały się w małych grupach w ciągu lipca i sierpnia. Szkoleni byli tylko policjanci, którzy na co dzień poruszają się właśnie nieoznakowanymi radiowozami. Nota bene, to właśnie tych aut używano podczas treningu. Na zdjęciu widać m.in. wspomniane wcześniej BMW E60 oraz Lancera Evo. Celem szkolenia było wyćwiczenie techniki dynamicznej i jednocześnie bezpiecznej jazdy – czyli dokładnie to, co policjant musi potrafić, by złapać pirata drogowego.
Mariusz Sokołowski zaznacza, że policja buduje właśnie system szkoleń kierowców i robi to kompleksowo. Niedawno uruchomiono specjalny symulator jazdy, na którym można m.in. nagle obniżyć znacznie ciśnienie w oponie czy testować jazdę z nagle pojawiającą się przeszkodą. – Oczywiście symulator nie będzie tak dobry, jak prawdziwa jazda, dlatego organizujemy szkolenia również np. na torach jazdy. Obecnie taki trening odbywa się w Poznaniu - wyjaśnia rzecznik KGP. Wszystko służy temu, by policjanci potrafili bezpiecznie prowadzić nawet przy dużych prędkościach, których muszą używać np. przy pościgach.
Strach się bać łamać przepisy, prawda? I właśnie o to chodzi.