Yattaman, Tsubasa, Gigi i Generał Daimos - hity z Polonii 1, które nadal można oglądać
Bartosz Świderski
05 września 2014, 14:02·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 września 2014, 14:02
Chłopcy marzyli o zostaniu Tsubasą i oddaniu atomowego strzału, po którym piłka leci do bramki 40 minut, dziewczynki - o zostaniu jedną z Czarodziejek z Księżyca. Dla pokolenia wychowanego w latach '90 kreskówki puszczane na Polonii 1 to absolutna klasyka.
Reklama.
Chociaż Polonia 1 wciąż istnieje, to nie emituje już kreskówek. A szkoda, bo te produkcje - graficznie przypominające japońskie anime, ale często np. produkcji włoskiej (!), to prawdziwy skarb w sercach wielu dzisiejszych dorosłych, którzy wychowywali się na Yattamanie, Gigim, Tygrysiej Masce czy Czarodziejce Sally.
Na szczęście w internecie bez problemu można znaleźć całe odcinki tych seriali, chociaż powrót do nich może być co najmniej szokujący. Ja sam, oglądając "Tygrysią Maskę", zdziwiłem się jak bardzo brutalny był to serial.
Podobnie było z Daimosem, który nie raz i nie dwa pokazywał dosłownie krwawy konflikt między ludźmi i skrzydlatymi Baamisjanami. Z kolei oglądając Gigi La Trottola można odnieść wrażenie, że twórcy lubili bawić się motywami zrozumiałymi dla dorosłych, a niewidocznymi dla dzieci. Zobaczcie sami.
Tsubasa - "Kapitan Jastrząb"
Zabawa w Tsubasę była obowiązkowa na boisku czy podwórku. Główny bohater potrafił okiwać 10 przeciwników, nogami przebierał lepiej niż Ronaldo i Messi razem wzięci, a kopnięta przez niego piłka potrafiła lecieć do bramki dobre kilkadziesiąt minut. Miało to pokazywać, że osiąga ona zawrotną prędkość. Tsubasie nie raz i nie dwa zdarzyło się piłką przerwać siatkę bramki, taką miał moc w nogach. Absurdy te nie przeszkadzały nam jednak jako dzieciom - i z zapartym tchem śledziliśmy losy kolejnych pojedynków "Kapitana Jastrzębia".
Tygrysia Maska
Zabawy w "Tygrysią Maskę" kończyły się zdecydowanie gorzej niż te w Tsubasę. Głównie dlatego, że bajka - czego nie dostrzegałem w młodości - była niesamowicie brutalna, chociaż zapasy przecież nie są z natury okrutne. "Uomo Tigre" nie miał jednak litości dla swoich przeciwników - łamał im kręgosłupy, rzucał nimi o ziemię, obijał głowę o słupki na ringu. Oglądając tę kreskówkę jako osoba dorosła można odnieść wrażenie, że żadne dziecko nie powinno mieć z tym styczności. Na szczęście nie wyrośliśmy na zwyrodnialców.
Gigi La Trottola
Miniaturowy uczeń, który jest gwiazdą koszykówki, ale... tylko, gdy widzi białe majteczki swojej ukochanej. To mogli wymyślić tylko Japończycy. W zasadzie do dzisiaj nie rozumiem: dlaczego telewizja promowała podglądanie szkolnych koleżanek, i to w tak obsceniczny sposób? O psa noszącego spodnie nawet nie zapytam.
Generał Daimos
Wpada do swojego supersamochodu, pędzi przez specjalną bazę, wjeżdża do ciężarówki, która z kolei zmienia się w wielkiego bojowego robota. Daimos, bo tak ów robot się nazywał, miał chronić Ziemię przed inwazją Baamisjan - różniących się od ludzi tylko posiadaniem skrzydeł i wyjątkowym okrucieństwem. Schemat serialu był dość prosty: Baamisjanie tworzą nową superbroń, która ma zniszczyć Ziemian, ale Daimos za każdym razem okazuje się być lepszy. Pikanterii i nieprzewidywalności dodawał wątek miłości głównego bohatera z jedną z Baamisjanek.
Yattaman
Sama kreskówka nie była niesamowita, ale tytułową piosenkę zna chyba każdy. Zresztą fabuła była dość zawikłana i tak naprawdę niewiele osób w pełni ją rozumiało. To jednak nie było ważne - liczyło się, jakiego nowego robota stworzy Trójka Drombo. Zwróćcie uwagę na strój liderki Trójki - jak na serial dla dzieci, była dość roznegliżowana.
Legenda Zorro
Zupełnie poważnie, chyba jedna z najlepszych kreskówek pod względem wykonania. Emocjonujące pojedynki na szpady, konne pościgi, płomienny romans, tajemniczy i szlachetny bohater, przystojny czarny charakter i do tego nieudolny żartowniś sierżant Garcia - czy można oczekiwać czegoś więcej? Obejrzyjcie intro, będziecie chcieli więcej.
Czarodziejka Sally
Tutaj też nikt nie wiedział o co chodzi, ale każda dziewczyn na podwórku chciała być Sally. Jedyny charakterystyczny element tej kreskówki to dziewczynka o dziwnej, wydłużonej twarzy aliena. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, co takiego ją zdeformowało.
Pojedynek Aniołów
Tsubasa w wersji dla dziewczynek. Siatkówka, drużyna kobiet, romans głównej bohaterki w tle. Oczywiście romans był w tym wszystkim najważniejszy.
W królestwie kalendarza
Schemat nieco podobny do Yattamana - dwójka głównych bohaterów, trójka czarnych charakterów. Obie strony walczą o tajemniczą moc/artefakt/cokolwiek (kogo to wtedy obchodziło?), a ich spiritus movens jest świecący ptak. Ale piosenka, podobnie jak w przypadku Yattamana, wpadała w ucho.
Księga Dżungli
Na podstawie słynnej powieści, przynajmniej w teorii. Kreskówka bowiem miała niewiele wspólnego z książką. Mniej popularna i mniej pamiętana bajka - chociaż warto wspomnieć, że tygrys Shere Khan był momentami naprawdę straszny.
Fantastyczny świat Paula i Niny
Pamięta ją zdecydowanie mniej osób niż Yattamana czy Gigi, a szkoda. To na pewno jedna z najdziwniejszych bajek, które mogliśmy oglądać na Polonii 1. Przenoszenie się do surrealistycznego, równoległego świata za pomocą zabawki z oczami-krzyżykami - nawet w wieku dwudziestu kilku lat ciężko to przetrawić.