Były prezydent wprawił w osłupienie obserwatorów, kiedy na międzynarodowej konferencji w Kijowie odśpiewał fragment hymny ZSRR. Komentatorzy upatrywali nawrotu "choroby filipińskiej". – Jeżeli ktoś czuje się oburzony, to jest sprawa pana Kwaśniewskiego – ucina Marek Siwiec, szef Europy Plus i dawny współpracownik Kwaśniewskiego.
Jednym z głośniejszych punktów Yalta European Strategy w Kijowie było odśpiewanie przez Aleksandra Kwaśniewskiego części hymnu ZSRR. Ale to chyba nie był ten rodzaj zainteresowania, który chciano przyciągnąć. Marek Siwiec: Kwaśniewski konkludował całą konferencję, jednym z jej motywów przewodnich była polityka Rosji. Prezydent odnosił się do tego jak tłumaczyć Zachodowi to, co się dzieje w Rosji. Przytoczył anegdotę własnego autorstwa, historię hymnu ZSRR, a później Federacji Rosyjskiej. Najpierw była nim „Międzynarodówka”, ale Stalin nakazał napisanie nowego. Muzykę napisał Aleksandrow, a słowa 30-letni Michałkow.
Kiedy Stalin został napiętnowany Chruszczow kazał zmienić słowa, napisał je 50-letni poeta Michałkow. I Kwaśniewski zanucił pierwszą zwrotkę. Kiedy przyszedł Jelcyn przywrócił hymn carskiej Rosji, ale nikt nie wiedział, że to hymn, sportowcy na olimpiadach się dziwili. Kiedy przyszedł Putin zarządził napisanie nowych słów do starej melodii. Zrobił to 90-letni Michałkow.
Jaka jest konkluzja? W przypadku Rosji zmieniają się słowa, muzyka zostaje ta sama i pamiętajcie o tym, kiedy będziecie się zastanawiali jaka jest polityka Rosji. Dwa razy zanucił pierwszą zwrotkę i chociaż nie jestem znawcą jego talentów wokalnych, to mniej więcej wszyscy wiedzieli co śpiewa. To jest cała historia. I na pewno nie było to najważniejsze wydarzenie, bo były dwa ciekawe wystąpienia prezydenta i premiera, z bardzo żywą dyskusją, w której też brałem udział.
Ale nie chodzi o konkluzję, która jest słuszna, tylko o formę ekspresji.
Ja tego nie oceniam. Proszę o tym rozmawiać z panem Kwaśniewskim. Przytoczyłem tylko jak to wszystko wyglądało, a jeżeli ktoś czuje się oburzony, to jest sprawa pana Kwaśniewskiego. Ja się nie wypowiadam.
Czy Europa+, cytując klasyka, istnieje tylko teoretycznie?
Europa+ jest stowarzyszeniem, które zostało zarejestrowane z myślą o wyborach do Parlamentu Europejskiego. Włączyliśmy się aktywnie w tworzenie koalicji Europa Plus-Twój Ruch, użyczyliśmy swojej nazwy, ale wybory były bolesne dla nas wszystkich, skończone porażką. Doświadczyłem tej porażki jako animator tego przedsięwzięcia.
Teraz działacze Europy+ aktywnie włączyli się w wybory samorządowe, a to co jest celem naszego stowarzyszenia zostało odsunięte, bo oni mają inne pole do działania. Do końca roku chcemy jeszcze raz spojrzeć na nasze cele. Teraz w jakimś sensie nasza działalność została zamrożona.
Czyli w wyborach samorządowych szyld Europa+ się nie pojawi?
Nie, bo większość startuje albo w komitetach lokalnych, albo startują pod sztandarem Twojego Ruchu, i to chyba dotyczy większości.
Pan będzie startował?
Nie, będę wspierał moich współpracowników.
Jest pan rozczarowany tym, że Ryszardowi Kaliszowi nie wystarczyło wytrwałości w tym ciężkim boju poza SLD i de facto wrócił do Leszka Millera?
Staram się nie metkować działań ludzi, z którymi działałem, których szanuję. Nie rozumiem tego ruchu, no chyba, że SLD zaproponowało poważną współpracę organizacji, którą reprezentuje Ryszard Kalisz, ale ja o niczym takim nie słyszałem. Żadnych propozycji nie sformułowano też pod naszym adresem.
Przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi pójdziecie śladami PiS-u i nastąpi wielkie zjednoczenie?
Jestem tu słabym rozmówcą, bo jestem fundamentalnym zwolennikiem łączenia. To bardzo bliskie mojemu temperamentowi politycznemu. Ale nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo do łączenia potrzeba woli z obu stron, a tej woli nie ma ze strony SLD. Propozycja sformułowana na zasadzie „oddamy połowę miejsc” nie jest poważna, bo nie wiadomo co to za miejsca, gdzie.
Rozmowy zostały zanegowane przez SLD, więc ta wygarbowana skóra to moja nauczka, ona każe mi być ostrożnym. Zobaczymy jakie będą wyniki wyborów samorządowych. Łączenie może być jeżeli nasze ugrupowanie i SLD uzyskają bardzo złe wyniki, albo jeśli bardzo dobre. Wtedy byłaby możliwość mówienia o współpracy. Przypominam, że z inicjatywy Leszka Millera rozpoczęto współpracę, ale ona została zanegowana wewnątrz SLD, nie u nas. Jest potencjał, ale nie ma kontynuacji.
Może przeszkodą jest Janusz Palikot? Zresztą do wyborów parlamentarnych nie będzie miał zbyt wielu ludzi do wprowadzenia do takiej koalicji z SLD, bo ciągle ktoś od niego odchodzi.
Musimy się zdecydować, czy rozmawiamy tylko o wyborach parlamentarnych, czy też o prezydenckich. Tam też będzie możliwość wystawienia jednego kandydata. Poza tym trzeba się zastanowić, czy Twój Ruch będzie istniał jako coś poważnego, atrakcyjnego, może niezbyt wielkiego. Jeśli odejdzie większość posłów, to nie będzie o czym rozmawiać. Kiedy Palikot i Miller umawiali się na rozmowy, one były bez warunków wstępnych.
Czy jest możliwa współpraca z SLD, ale tylko Europy+, bez Twojego Ruchu? Europa+ to też Paweł Piskorski, Andrzej Celiński…
Koalicji Europy Plus-Twój Ruch już nie ma. Status Europy+ jest taki, że dziś nie bierze udziału w polityce, bo taka była wola większości członków, ludzi, którzy się utożsamiają. Zobaczymy, co będzie po wyborach samorządowych, wyniki będą miarą potencjału.