Światem mody często wstrząsają konflikty, bo artyści lubią szokować. Ale czasem spory pojawiają się tam, gdzie o nie nie zabiegano. Tak jak w przypadku nowej kolekcji firmy Bytom oddającej hołd Grzegorzowi Ciechowskiemu. Byli współpracownicy rzucili się do ataku na spadkobierców artysty i autorów kolekcji. Niesłusznie.
„To największa awantura w świecie polskiej mody od czasów pokazu Macieja Zienia w kościele w listopadzie ubiegłego roku” – napisał na swojej stronie dziennikarz Michał Zaczyński. I rzeczywiście od dawna żadna kolekcja mody nie wywołała takich emocji. Firma Bytom przygotowała trzecią odsłonę kolekcji inspirowanej ikonami kultury i popkultury, tym razem wzorując ubrania na stylu Grzegorza Ciechowskiego.
– Ubrania nie będą identyczne jak te, które znamy z teledysków czy zdjęć, ale czuć w tym inspiracje stylem Grzegorza – opisuje jego ostatnia żona Anna Skorbiszewska. – To też pretekst do mówienia o Grzegorzu, nawet jeśli to jest nieco prowokujące. Pamięć o nim jest dla mojej rodziny bardzo ważna – dodała.
Ale jego dawni współpracownicy zdają się nie podzielać tej argumentacji. Od strony prawnej sprawa jest jasna – decyzja należy do Skorbiszewskiej. Ale pozostaje jeszcze kwestia dziedzictwa Ciechowskiego, jego charakteru i podejścia do podobnych przedsięwzięć. Ludzie z branży muzycznej wskazują na sceptyczne podejście Ciechowskiego do komercji (choćby słynną „Mamonę”) i przypominają, że konsekwentnie odmawiał udziału w reklamach.
Zapominają tylko, że to nie reklama, ale przede wszystkim hołd. Ciechowski nie wystąpi w telewizyjnych reklamówkach (na potrzeby reklamy ożywiono już Audrey Hepburn), nie będzie też występował na billboardach. Przede wszystkim był inspiracją dla projektantki. A to różnica.
Skoro niektórych tak razi w oczy kolekcja inspirowana zmarłym muzykiem, to zaraz może się okazać, że niedopuszczalne jest także wypuszczanie płyt takich jak ostatni album Johny'ego Casha czy planowany na jesień album Pink Floyd z muzyką zmarłego Richarda Wrighta. Albo czy inni artyści mogą coverować hity zmarłych gwiazd, tak, jak zrobili to panowie z Lemona na antenie TVP.
A przecież muzycy tworzyli dla swoich fanów, którzy pragną ich twórczości nawet po ich odejściu. Jeśli nie mogą dostać nowej muzyki, zostają im chociaż ubrania inspirowane jego stylem.