Polscy siatkarze osiągnęli ogromny sukces – mistrzostwo świata. Ostatni raz udała się nam ta sztuka, kiedy na świecie nie było jeszcze wszystkich zawodników polskiej ekipy. Swój spory wkład w złoty medal miał Mariusz Wlazły, najlepszy atakujący i zawodnik turnieju, który jeszcze pół roku temu był "czarną owcą" reprezentacji i poza jej składem. Jego drogę może powtórzyć inny utalentowany zawodnik Bartosz Kurek, który nie dostał powołania na MŚ. – Teraz nie ma tematu Kurka, bo skład się obronił – przekonuje jednak ekspert siatkarski.
Zanim Stephane Antiga w maju oficjalnie objął stanowisko trenera polskiej drużyny narodowej (nominację otrzymał w październiku 2013 r.), z Mariszem Wlazłym widywał się codziennie na treningach Skry Bełchatów, gdzie obaj grali pierwsze skrzypce. Jeszcze w styczniu zawodnik przekonywał, że nie rozmawia z Francuzem o grze w reprezentacji. Udział przyszłego bohatera w Mistrzostwach Świata stał pod dużym znakiem zapytania. Dzisiaj nie wyobrażamy sobie zwycięskiego turnieju biało-czerwonych bez Wlazłego. Tomasz Lach, komentator sportowy Eurosportu nazywa go nawet "niezastąpionym". – Chyba nie byłoby tego tytułu, gdyby nie Wlazły w takiej formie – stwierdza śmiało.
Złoty chłopak
W czasie, gdy do drużyny wracał atakujący Skry, ze składu wyleciał po siedmiu latach przyjmujący Bartosz Kurek – filar i gwiazda reprezentacji. Antiga zna go doskonale ze wspólnie gry w Bełchatowie, gdzie razem spędzili dwa lata. Decyzja nowego trenera wywołała falę krytyki wśród kibiców i dziennikarzy sportowych, a także niektórych siatkarzy.
Popularnego "Kurasia" męczyła kontuzja pleców, która odnowiła się po eliminacjach Mistrzostw Europy. Sztab kadry nie chciał ryzykować poważniejszego urazu i Kurek grał coraz rzadziej. Jego ambicje sięgały jednak znacznie dalej niż strefa dla rezerwowych. W pierwszym meczu memoriału Wagnera w Krakowie, przyjmujący jako jedyny z polskich zawodników nie zagrał ani minuty. Po spotkaniu Antiga ogłosił 14-osobowy skład na wrześniowe MŚ z sensacyjnym brakiem Kurka. Ten niezadowolony z decyzji szkoleniowca, spakował się i opuścił drużynę w czasie turnieju. Trener kadry brak powołania tłumaczył spadkiem jego formy i szeroką ławką kadrową.
Zbigniew Bartman w sierpniu tego roku tak skomentował sprawę na swoim profilu na Facebooku: – Kurek w formie, czy też bez, to wciąż ten sam Kurek, który prowadził reprezentację Polski do wszystkich sukcesów w ostatnich 6 latach! Doświadczenie i talent to podstawa w takim turnieju jak MŚ (które trwają 3 tyg.!). Ani jednego, ani drugiego Kurkowi odmówić nie można. W 2011 r. przed Pucharem Świata Bartek też miał problemy z plecami... Jak grał i jaki był wynik wszyscy wiemy – dowodził Bartman, sam reprezentant Polski.
Dzisiaj wyjaśnia, że nie ma sensu zagłębiać się w te tematy, bo projekt na ten rok, który Antiga podjął w kwietniu i zakończył wczoraj, okazał się sukcesem. – Na pewno trener wiedział, co robi skoro zdobył tytuł. Widocznie jego decyzje były słuszne – mówi Bartman w rozmowie z naTemat. – Życie to jest sztuka wyborów. Trzeba je umieć podejmować i żyć z ich konsekwencjami. Trener Antiga podjął takie wybory, a nie inne – jak się okazało szczęśliwe. Reprezentacja zdobyła mistrzostwo i to jest najważniejsze – dodaje.
Mistrzów się nie osądza i nie ocenia. Jednak bez medalu na mundialu temat braku powołania dla Kurka, przyjmującego włoskiego Cucine Lube Banca Marche Macerata, powróciłby ze zdwojoną mocą. – Teraz to się wszystko broni, bo okazuje się, że Kurek nie był potrzebny, bo byli inni – wyjaśnia Lach. Ekspert Eurosport zaznacza, że przyjmujący nie tylko dobrze zastąpili doświadczonego Kurka, ale walnie przyczynili się do pewnej wygranej w turnieju. – Był problem na przyjęciu? – pyta retorycznie nasz rozmówca. – Nie było, bo był Mika i Winiarski – odpowiada. Podkreśla, że "teraz nie ma tematu Kurka".
Kapitan naszej reprezentacji zapowiedział na gorąco po zdobyciu mistrzostwa, że kończy karierę w ekipie narodowej. Czy odejście Winiarskiego otworzy drogę do powrotu zawodnika, który był przed nim pierwszą gwiazdą drużyny? Przed sobą ma jeszcze co najmniej 7-8 lat gry na światowym poziomie. Jego come back mógłby mieć finał jak w przypadku Wlazłego. Z reprezentacyjnego niebytu miałby okazję wykazać się na igrzyskach olimpijskich w Brazylii w 2016 roku.
Zły Włazły, dobry Kurek
Dzisiejszy bohater Wlazły nie zawsze był kryształowy. – Nigdy nie powiedziałem i nigdy nie powiem, że nie chcę grać w kadrze. Chcę i to bardzo. Ale – przynajmniej na razie – nie mogę – pisał w 2011 roku w oświadczeniu do mediów obecny MVP mundialu. Mariusz Wlazły przekonywał, że swoją decyzję podjął po tym, jak PZPS nie interesował się jego zdrowiem, gdy odnosił kontuzje w meczach reprezentacyjnych, a leczenie zapewniał mu jego klub. Niewyleczone urazy dawały o sobie znać, a zawodnik nie był w stanie grać na maksimum swoich możliwości. To przekładało się na grę całej drużyny, a za brak wyników obwiniano właśnie Wlazłego.
Zawodnik Skry stopniowo wracał do formy, ale uznał, że nie włoży koszulki z białym orzełkiem do czasu, aż PZPS nie zmieni podejścia do zawodników. Wlazły był bliski powrotu do reprezentacji w 2012 roku przed igrzyskami. Jednak nie skorzystał z tego ówczesny selekcjoner Andrea Anastasi, który uznał, że powołanie go do kadry byłoby złamaniem kręgosłupa drużyny.
Kolejna szansa na powrót pojawiła się pod koniec zeszłego roku, kiedy PZPS na trenera kadry nominował Stephane'a Antigę, wówczas jeszcze czynnego siatkarza Skry Bełchatów. Francuz, boiskowy kolega Wlazłego, podjął się negocjacji z zawodnikiem. Strach pomyśleć co byłoby na MŚ, gdyby nie udała mu się ta sztuka. – Dużo rozmawialiśmy, Mariusz jest gotowy, chce grać w reprezentacji, myślę, że go potrzebujemy. Wraca po przerwie i jestem z tego bardzo zadowolony - oznajmił Antiga w maju tego roku. Wkrótce obdarzony atomowym serwisem atakujący znalazł się w składzie reprezentacji po trzech latach przerwy. W tym samym czasie z drużyną żegnał się Bartosz Kurek, który pod nieobecność Włazłego sięgnął po brąz Ligi Światowej i ME (2011) oraz srebro Pucharu Świata – tego samego roku. Rok później biało-czerwoni byli niezwyciężeni w Lidze Światowej.
Kurek i tak wróci
Na MŚ reprezentacja pokazała, ze jest w stanie sobie poradzić bez utytułowanego 26-latka, ale przy zapowiedziach rezygnacji z gry w kadrze aż czterech doświadczonych graczy: Wlazłego, Winiarskiego, Ignaczaka i Zagumnego, Kurek może stać się potrzebny reprezentacji bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. – Ja bym tych dwóch sytuacji Wlazłego i Kurka nie porównywał – przekonuje Bartman. I dodaje: – Życzę Bartkowi z całego serca, aby wrócił do reprezentacji z całego serca i żeby przewodził jej do złota olimpijskiego.
Przyjmujący jastrzębskiego Węgla przypomina, że siatkówka to nie sport indywidualny i na sukces drużyny składa się suma gry całej ekipy i bez tego nie byłoby obecnych sukcesów Wlazłego czy wcześniejszych Kurka. Złośliwi mówią, że Kurek stracił formę, bo wolał grać w reklamie Monte – spot nakręcono dwa lata temu, niż skoncentrować się na grze. Ten argument nie wytrzymuje jednak zderzenia z rzeczywistością, bo Polak w zeszły sezonie zdobył mistrzostwo Włoch ze swoim klubem.
Antiga wprowadził do siatkarskiej kadry nową jakość. Większość jej reprezentantów zna z boiska i widać, że polskim siatkarzom gra sprawiała radość. Kurek na pewno będzie jeszcze grał w ekipie narodowej. Wie to zarówno on, jak i Antiga. A przerwa może mu wyjść tylko na dobre, jak wcześniej Wlazłemu.
– Wlazły widocznie potrzebował tej przerwy. Dojrzał jako zawodnik – stwierdza Lach. Przekonuje, że jest teraz innym człowiekiem. Inaczej się zachowuje i wypowiada. – Jest szczęśliwy, chociaż zrezygnował już na dobre z reprezentacji. Wygląda na zawodnika, który jest świadomy tego, ile się od niego oczekuje – dodaje. Kurek jest młodszy od atakującego Skry o pięć lat i nie musi się spieszyć. Polskiej siatkówki nie stać jednak na to, aby gracz takiego formatu za długo przebywał poza kadrą narodową. Wlazły nabrał dystansu i wrócił. A w jakim stylu to zrobił, najlepiej byłoby to widać wczoraj w katowickim Spodku.
Trener podjął taką, a nie inną decyzję. Teraz on odpowiada za wynik w mistrzostwach. Jeśli rezultat będzie dobry, to Antiga zostanie rozgrzeszony, a jak zły, to każdy doszuka się przyczyn w tym, co się stało z BartkiemCzytaj więcej
Tomasz Lach, ekspert Eurosportu
Bez Wlazłego byłoby bardzo ciężko zdobyć złoto MŚ. Przez trzy lata nikt go nie chciał w reprezentacji. Potem przyszedł trener żołtodziub jak go nazywali, namówił go, bo znał go doskonale z klubu. To wszystko wypaliło. W takiej formie jest nie do zastąpieni
Mariusz Wlazły, styczeń 2014
Sport jest nieobliczalny i nie da się przewidzieć czy będzie medal. Podczas mistrzostw może przydarzyć się słabszy dzień lub dwa. Stephane ma czasu, aby popracować z kadrą, zrobić fajną atmosferę. A jak będzie, zobaczymy pod koniec wrześniaCzytaj więcej
Rafał Stec, sport.pl
Wlazłego straciliśmy na długie lata, teraz zagubił się Kurek - jeszcze w 2011 r. prężący się na podium plebiscytu "Przeglądu Sportowego" na sportowca roku, tuż pod Justyną Kowalczyk i tuż nad Adamem Małyszem. Już to uświadamia, jaką demonstruje klasę, w końcu przedstawiciele gier zespołowych w rankingach popularności nigdy nie mieli u nas szans z najwybitniejszymi solistami. Obyśmy go odzyskali, oby umiał dotrzeć do niego Antiga, oby ocknął się sam KurekCzytaj więcej