Do łagru trafił jako oligarcha, na wolność wyszedł jako opozycjonista. Michaił Chodorkowski stał się symbolem demokratycznej Rosji i chce budować ruch społeczny, który sprzeciwi się Putinowi.
Były oligarcha, prezes koncernu naftowego Jukos, najbogatszy człowiek w Rosji, którego majątek wyceniano na 15 miliardów dolarów. W 2003 roku aresztowany, a dwa lata później skazany na osiem lat łagru za oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków. W 2010 roku po raz kolejny skazany (na 14 lat więzienia) za kradzież większości ropy wydobytej w ciągu kilku lat przez Jukos.
W grudniu 2013 roku ułaskawiony przez prezydenta Władimira Putina i wypuszczony na wolność. Obrońcy praw człowieka uznają go za więźnia sumienia. Twierdzą, że jego proces był motywowany politycznie przez Putina.
Chodorkowski kilka miesięcy po wyjściu z kolonii karnej zapowiedział, że zaangażuje się w budowę ruchu społecznego Otwarta Rosja, który będzie opozycyjny wobec władzy. Chce zmobilizować przeciwko Kremlowi „część rosyjskiego społeczeństwa, która wyznaje wartości europejskie”. Mieszka w Szwajcarii, gdzie otrzymał roczne odnawialne prawo pobytu.
2. JAK SIĘ DOROBIŁ?
Przed 1989 rokiem był komunistą – m.in. pełnił funkcję wiceszefa moskiewskiego oddziału Komsomołu, czyli organizacji młodzieży w ZSRR. W latach osiemdziesiąt studiował w instytucie zajmującym się badaniami zbrojeniowymi, a także, jak pisał „Der Spiegel”, współpracował z KGB.
Tuż przed upadkiem ZSRR założył pierwszą firmę, która importowała komputery i alkohol. Przestał kochać komunizm, zaczął wielbić pieniądze. „Nasze światło przewodnie to profit, naszym panem są pieniądze” – pisał w książce wydanej na początku lat 90.. Wtedy był już szefem pierwszego prywatnego banku w Rosji - Manatep - który założył za pieniądze zarobione na handlu. W 1995 roku CIA przekonywała w swoim raporcie, że bank miał powiązania ze zorganizowaną przestępczością.
Chodorkowski, tak jak za komuny (doradzał ostatniemu premierowi ZSRR), trzymał się blisko władzy. Był blisko pierwszego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna (potem, w 1996 roku sponsorował jego kampanię wyborczą), a jego bank zarządzał np. państwowymi funduszami dla ofiar Czarnobyla.
Kiedy po upadku ZSRR w Rosji panowała bieda, a kraj przeżywał katastrofę ekonomiczną, on bogacił się na wyprzedaży państwowego majątku. Był częścią rodzącej się kasty oligarchów, którzy za bezcen i często w podejrzanych okolicznościach (morderstwa, porwania itp.) przejmowali rosyjski majątek.
Chodorkowskiemu oddano firmę naftową Jukos. Zarządzany przez niego bank za 78 proc. udziałów paliwowego giganta zapłacił grosze, czyli 350 milionów dolarów. Ta sama firma dekadę później warta była 17 miliardów. Prywatyzacja, tak jak w innych przypadkach, polegała na tym, że przyszły oligarcha udzielał rządowi pożyczek pod zastaw akcji państwowego przedsiębiorstwa. Jako że państwo było niewypłacalne, firma trafiała w ręce prywatnego właściciela.
To właśnie Jukos sprawił, że Chodorkowski stał się najbogatszym człowiekiem w Rosji. Zrestrukturyzował koncern, zatrudniając do tego ekspertów z Zachodu, uczynił z niego potentata branży - największego eksportera. O tym, jak potężny był jego biznes, niech świadczy fakt, że 5 proc. zbieranych przez rosyjskie władze podatków pochodziło właśnie z Jukosu.
3. JAK SIĘ NARAZIŁ?
Są różne hipotezy wyjaśniające, dlaczego Chodorkowski znalazł się na celowniku Putina, kiedy ten w 1999 roku został prezydentem. Pierwsza sprowadza się do wewnętrznej przemiany oligarchy – tak jak po upadku ZSRR zamienił miłość do komunizmu na miłość do bogactwa, tak na początku XXI wieku odkrył „działalność społeczną”. Amerykańsko-rosyjska dziennikarka Masza Gessen pisała o nim, że w wieku 34 lat zdał sobie sprawę, że kapitalizm nie tylko produkuje bogatych, ale też biednych i bezsilnych.
Dlatego założył fundację Otwarta Rosja (teraz chce ją reanimować) – zaczął fundować kafejki internetowe na prowincji, szkolenia dla dziennikarzy, szkoły. Według niektórych źródeł dotował też połowę organizacji pozarządowych. W końcu, pod rządami Putina, finansował opozycyjne wobec Putina partie, m.in. liberalne Jabłoko.
Z tym też związana jest druga hipoteza – Chodorkowski wyrósł na politycznego rywala prezydenta. Spekulowano, że planuje karierę w polityce, że chce być głową państwa. Zaprzeczał, ale to nie uspokajało Putina.
Chodorkowski: „Kiedy stało się dla mnie jasne, jak okłamywano nas wszystkich za czasów radzieckich, poszedłem na barykady. Od tej pory sprawą, która najbardziej leżała mi na sercu, było domaganie się wolności słowa. Zwłaszcza zniszczenie NTV, ostatniej niezależnej stacji telewizyjnej, w 2000 roku zmusiło mnie do przyjęcia krytycznej postawy wobec Kremla”.
Na to nałożyło się jedno ważne wydarzenie z lutego 2003 roku – narada, na którą Putin zaprosił czołowych rosyjskich oligarchów, a którą transmitowała telewizji. Chodorkowski zaprezentował wtedy przygotowaną w Power Poincie prezentację, której najważniejszy wniosek brzmiał: „Koszty korupcji w Rosji wynoszą 30 miliardów dolarów rocznie”. Putin był wściekły. W reakcji zabrał głos i zasugerował, że Jukos dopuścił się oszustw podatkowych i przekupił „skarbówkę”. Między wierszami kryła się groźba przejęcia koncernu przez państwo.
4. CZY TO "CZYSTA" POSTAĆ?
Tak też się stało. W tym samym roku aresztowano najpierw wspólnika Chodorkowskiej, a potem samego oligarchę. Skazano ich po procesie, który zachodnie rządy, międzynarodowe organizacje i rosyjscy opozycjoniści uznali za farsę (m.in. torturowano, szantażowano świadków, fabrykowano zeznania). Jukos upadł, a Chodorkowski trafił do gułagu, gdzie przez osiem lat zarabiał niecałego dolara dziennie.
Stał się bohaterem, bojownikiem o demokrację i wolność słowa, najbardziej znanym rywalem Putina w Rosji. „The Economist” w 2010 roku podawał, że 63 proc. Rosjan wierzy, że jego biznes został zniszczony przez biurokratów i lojalnych wobec Kremla biznesmenów. „Chodorkowski jest postrzegany jako dysydent, a nie oligarcha” – mówił w TOK FM Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Właśnie dlatego jego ocena często jest jednoznaczna, a przez to nie do końca prawdziwa. Na życiorysie Chodorkowskiego znaleźć można sporo plam: komunistyczna przeszłość, wysługiwanie się władzy, udział w „grabieży państwowego majątku” – o tym się dziś zapomina.
„Der Spiegel”: Bliskie stosunki z Jelcynem pomogły panu stać się w 1996 roku największym udziałowcem Jukosu, drugiego wówczas co do wielkości koncernu naftowego Rosji. Skąd miał pan pieniądze?
Chodorkowski: W 1988 roku założyłem bank, w 1993, na początku prywatyzacji, był on jak na rosyjskie warunki już "starym bankiem", znanym w kraju i za granicą. Liczba upadających wówczas przedsiębiorstw była ogromna, walił się w gruzy cały system radziecki. Pieniądze stanowiły jeszcze najmniejszym problem. Nasz bank między 1994 a 1995 rokiem zarobił ponad miliard dolarów, co jak na siódmy co do wielkości bank w kraju nie było niczym szczególnym.
fragment wywiadu dla "Der Spiegel"
„Pod koniec lat 90. nie miał dobrej reputacji. Postrzegano go jako wyzyskiwacza, tak jak innych oligarchów. Był bardzo surowy i bezlitosny” – mówiła o nim Fiona Hill, ekspertka z Brookings Institute.
Nieliczni krytycy Chodorkowskiego twierdzą, że kradł, jak inni, a różnica jest tylko taka, że wpadł. Wspierają się orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw człowieka w Strasburgu, który stwierdził, że proces oligarchy wcale nie był upolityczniony - nie zostało naruszone jego prawo do sprawiedliwego sądu.
5. CZY MA SZANSĘ NA KARIERĘ POLITYCZNĄ W ROSJI?
W grudniu ubiegłego roku, tuż po ułaskawieniu, Chodorkowski obiecał, że nie będzie się angażował politycznie. Już wiadomo, że złamie tę obietnicę.
Pytanie, czy stworzenie ruchu społecznego za platformą internetową „Otwarta Rosja” to krok do stworzenia politycznej siły, która zagrozi Putinowi? „Przeprowadzenie konstytucyjnych reform, które sprowadzają się do redystrybucji prezydenckiej władzy na rzecz wymiaru sprawiedliwości, parlamentu i społeczeństwa obywatelskiego” – taki cel sobie postawił.
Wcześniej mówił, że na pewno nie zamierza celować w prezydenturę (tłumaczył to m.in. tym, że ma ojca Żyda, a więc w Rosji jest niewybieralny). Zresztą, przy poparciu dla Putina na poziomie 70 proc. trudno wyobrazić sobie, by zmiana władzy w najbliższych latach była możliwa.
Najbardziej prawdopodobne, że Chodorkowski będzie sponsorem i patronem małych opozycyjnych inicjatyw - z nadzieją, że przeobrażają się w masowy ruch. Dodatkowo chce być adwokatem więźniów politycznych w Rosji i innych krajach. Trudno ocenić, na jakie poparcie może liczyć w ojczyźnie. Z sondażu Centrum Lewady wynikało, że 47 proc. Rosjan popiera decyzję o ułaskawieniu byłego szefa Jukosu, ale „siły demokratyczne” to dziś margines.
Do Rosji nie wróci, bo może na niego czekać trzeci proces w sprawie Jukosu. Rosyjski wymiar sprawiedliwości w ubiegłym roku oskarżył menadżerów koncernu o pranie pieniędzy. Niewykluczone, że w związku z zaangażowaniem Chodorkowskiego w sprawy polityczne śledczy zwróciliby się ponownie w jego stronę.