Świdnik jest pierwszym miastem w Polsce, które tworzy właśnie "gwardię narodową". Jak mówią jej pomysłodawcy, obserwują to, co dzieje się na wschód od Polski i nie zamierzają bezczynnie czekać. – Trzeba przygotować młodych ludzi do ewentualnej obrony kraju – mówi chor. Michał Kamela.
Twórcy SPON-u (Społeczny Pododdział Obrony Narodowej) nie urwali się z choinki. Od kilku lat prowadzili pilotażowe programy dotyczące poszczególnych zagadnień. Chodziło o zebranie szczegółowych informacji na temat metod działania i zdobycie doświadczenia. Dziś przyszedł czas, aby zebrać układankę do kupy.
Jak mówi insp. ZS Marcin Waszczuk, Komendant Główny Związku Strzeleckiego "Strzelec”, już w 1992 roku, z inicjatywy Bronisława Komorowskiego utworzono Brygady Obrony Terytorialnej, ale "niestety" włączono je w struktury wojska. – Sprzeniewierzono najważniejszą ideę - terytorialność – mówi Waszczuk. Tym razem, inicjatywa powstaje oddolnie, i dlatego ma się udać.
Szeryf w każdej gminie
Gwardia Narodowa będzie ubrana w te same mundury, co Wojsko Polskie. – Członkowie SPON mają strzeleckie obszycia - patki na kołnierzu, łuczek na rękawie – mówi Michał Kamela. A kto za to zapłaci? Każdy dowódca SPON-u podpisałby porozumienie z włodarzem miasta i na jego bazie lokalne władze finansowałyby sprzęt wojskowy.
Michał Kamela współpracuje przy tworzeniu SPON-u w Świdniku od 2007 roku. Jak wyjaśnia, celem przedsięwzięcia jest zaangażowanie lokalnej społeczności powyżej osiemnastego roku życia w zabezpieczanie swojej "małej ojczyzny". – Mają wspomóc władze lokalne choćby w przypadku powodzi, a w razie konfliktu zbrojnego również armię jako obrona narodowa. – wyjaśnia Kamela.
Wczoraj odbyło się spotkanie z osobami tworzącymi pierwszy pododdział SPON-u, a który 21 października zostanie pokazany światu. – Struktura projektu zakłada, że władze warszawskie odpowiadają jedynie za ustawodawstwo. Tu nie potrzeba żadnego kierownika i 30 przełożonych w pionie. Przełożony jest tylko jeden - to szeryf danego terytorium, czyli prezydent, burmistrz, starosta lub wójt – tłumaczy Marcin Waszczuk.
A co na to MON?
SPON w Świdniku powstał na bazie jednostki strzeleckiej i to właśnie jej członkowie tworzą dziś pododdział. Jednak lada chwila, bo jeszcze na początku października odbędzie się pierwszy nabór, zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Pierwsze reakcje miejscowej ludności są bardzo pozytywne.
Struktura SPON-u jest niezależna od armii i jej twórcy liczą na współpracę z siłami MON-u. Zapowiada się jednak, że pierwszą walkę gwardia narodowa będzie musiała stoczyć właśnie z Wojskiem Polskim. Jak mówi Marcin Waszczuk, poza małymi wyjątkami, wojskowi lekceważą świdnicką inicjatywę.
– Czują zagrożenie. Bo skoro jest Ministerstwo Obrony Narodowej, a na ich oczach "grupa wariatów" tworzy obronę narodową, to MON-owi mogą zabrać część pieniędzy – słyszę od jednego z pomysłodawców SPON-ów. Jednak przedstawiciele ministerstwa w rozmowie z naTemat mówią, że MON docenia każdą formę propagowania postaw patriotycznych - w tym również formacje ochotnicze zorganizowane na wzór oddziałów wojskowych. Zaznaczają jednak: "o ile nie godzi to w dobre imię Wojska Polskiego i zasady prawa obowiązującego w RP".
Prezydenci, burmistrzowe, starostwie - jak twierdzi nasz rozmówca, już teraz deklarują, że znajdą środki na pierwsze rozruszanie tych pododdziałów. Waszczuk dodaje jednak, że będzie potrzebne również wsparcie finansowe budżetu państwa.
Idea SPON-ów polega na spontaniczności. – Na patrzymy, jak komuś dzieje się krzywda. Chodzi o najprostsze, ludzkie odruchy. Wojen nie wygrywa armia zawodowa albo przeszkolone rezerwy. Wojny wygrywają dobrze zorganizowane, przygotowane społeczeństwa – mówi Marcin Waszczuk.
Skąd wezmą broń?
W oparciu o strzeleckie oddziały Obrony Narodowej można zbudować oddziały gotowe do bezpośredniej walki z przeciwnikiem. Nasuwa się jednak pytanie, czym mieliby walczyć miejscy żołnierze. – Broń będzie zmagazynowana w gminach i w powiatach, tak jak funkcjonują ochotnicze straże pożarne, które mają sprzęt gaśniczy. Można nawet połączyć magazyny broni z ochotniczymi strażami pożarnymi – wyjaśnia Waszczuk.
Twórcy SPON-u liczą na współpracę na przykład z Ligą Obrony Kraju, która ma swoje strzelnice, broń i instruktorów. – Członkowie SPON-u będą przechodzić kursy strzelania. Poznają zasady posługiwania się bronią. Na razie myślimy jednak o tym, aby przygotować młodych ludzi do ewentualnej obrony kraju – wyjaśnia Michał Kamela.
W czasie pokoju będą przechodzić szkolenia w zakresie obrony, kursy lekkiej piechoty, rozpoznania, kursy związane z łącznością, saperskie, strzeleckie. – Będą też usuwać zaspy po śnieżycy czy skutki powodzi – mówi Michał Kamela. – Mam nadzieję, że inne miasta też stworzą swoje SPON-y i powstanie wreszcie polska"gwardia narodowa".
Komendant Główny Związku Strzeleckiego "Strzelec” Organizacji Społeczno Wychowawczej
insp. ZS Marcin Waszczuk
Cała idea polega na tym, że żołnierze z Pcimia Dolnego, bronią Pcimia Dolnego. Z Pcimia Górnego, bronią Pcimia Górnego. Są na miejscu i w razie pojawienia się zagrożenia zewnętrznego wstają, bronią, wykonują zadanie i wracają do swoich rodzin. Cieszymy się życiem, ale jesteśmy w pogotowiu.
Departament Prasowo - Informacyjny Ministerstwo Obrony Narodowej
Ze swojej strony pragniemy zapewnić, że armia realizuje nałożone na nią przez konstytucję obowiązki, natomiast formacje ochotnicze najpełniej mogą w obecnej sytuacji realizować się we współpracy ze służbami podległymi MSW m.in. podczas sytuacji kryzysowych takich jak np. powódź. Jednocześnie taka formacja może stać się dobrą szkołą dla zrzeszonych w niej ludzi pragnących w przyszłości związać swoją drogę życiową z którąś ze służb mundurowych.
Insp. ZS Marcin Waszczuk
Mamy 378 powiatów. Przy założeniu, że w każdej z 2479 gmin powstanie pluton 30-osobowy, a w powiecie kompania 100-osobowa, mamy w ciągu pół roku 112 tys. członków obrony narodowej.
Chor. ZS Michał Kamela.
Mamy czas pokoju i możemy przygotować ludzi do ewentualnej obrony narodowej. Patrzymy na to, co dzieje się na Wschodzie. Liczymy się z tym, że może się to przenieść do nas. Będziemy się starali przeszkolić jak największą liczbę ludzi, aby każdy mógł mieć własną broń na podstawie cywilnego pozwolenia.