Ludzie nie mają pieniędzy, bo są leniwi. Wolą żyć na zasiłkach niż pracować. Człowiek pracowity zawsze wyjdzie z biedy - to tylko kilka mitów o biedzie, które wciąż pokutują w społeczeństwie. W USa zaś furorę robi książka "Hand to Mouth" Lindy Tirado, dziewczyny, której najważniejszym doświadczeniem życiowym jest bieda.
Wyobraź sobie, że w twój nieubezpieczony samochód wjeżdża inne auto. Kierowca ucieka, a ty siedzisz w kabinie z czterema wybitymi zębami. Tymi z przodu. Szykują się wydatki: zepsuty samochód, wstawienie implantów. Mimo że pracujesz na dwa etaty, to nie stać cię ani na jedno, ani na drugie. Co więcej, możesz mieć problemy w pracy, bo kto chce być obsługiwany przez szczerbatą sekretarkę lub kelnerkę? A nawet jeśli klientom to nie będzie przeszkadzało, to szefowie mogą się krzywić – przestajesz im pasować do wizerunku firmy.
Takie doświadczenia ma za sobą Linda Tirado, Amerykanka, matka dwójki dzieci, harująca na dwóch etatach. W listopadzie zeszłego roku zirytowana postem na internetowym forum, postanowiła wyjaśnić dlaczego jej zdaniem biedni ludzi nie mają ambicji i podejmują złe decyzje. Ona wiedziała doskonale, dlatego napisała na ten temat esej. Bardzo szybko stał się viralem, pojawił się na pierwszej stronie Huffington Post, Forbesa i Nation. Coś musi być na rzeczy.
Bieda siedzi też w głowie
Często słyszy się, że bieda jest stanem umysłu i nie ma chyba bardziej trafnego stwierdzenia. I nie chodzi o to, by deprecjonować ludzi ubogich, tylko by wyjaśnić, że brak pieniędzy jest pułapką, z której bardzo trudno się wydostać.
W dyskursie publicznym, m.in. na forach internetowych, roi się od krzywdzących komentarzy, że biedni są sami sobie winni. Najwidoczniej nie potrafią pracować, są leniwi, głupi itp.
Otóż nie. Nikt nie chce być biedny, ale czasem nie mamy na to wpływu, o czym pisze Linda Tirado.
Pętla na szyi
Tirado w swoim eseju zauważyła, że problem biedy jest analizowany w wielu ośrodkach akademickich. Usystematyzowano już to pojęcie, skupiono się na tym, skąd bierze się ubóstwo, na czym polega, jednak niewielu wykładowców doświadczyło go na własnej skórze. Dlatego Linda uznała, że może potrzebne są badania terenowe, a za takie spokojnie może uznać swoje życie.
Od razu wyjaśnia czytelnikowi, że ludzie biedni nie lubią planować, ponieważ to mogłoby złamać im serce. Zgadza się, że podejmują nieracjonalne decyzje finansowe. Jednak w momencie, gdy do końca miesiąca zostało ci raptem pięć dolarów, niezależnie od tego jak mądrze je wydasz, to i tak za dwa dni zostaniesz bez niczego. Więc po co się starać?
Linda zauważa, że ludzie biedni powinni się dobrze odżywiać, by nie chorować – bo jak powszechnie wiadomo, chorowanie jest drogie. Nawet w kraju takim jak Polska, gdzie z pozoru mamy powszechny dostęp do służby zdrowia.
W swoim eseju Linda wspomina dylematy, z jakimi musiała się zmierzyć, gdy była w pierwszej ciąży. Mieszkała wtedy w motelu, w którym ze sprzętów kuchennych była tylko mała lodówka i mikrofalówka. Jaką zdrową potrawę można przyrządzić w takich warunkach? Wiedziała, co jako ciężarna powinna jeść, ale w tamtych okolicznościach spożywała głównie masło orzechowe i mrożone burritos. 12 $ za dwie sztuki.
Tirado wspomina też, że niezależnie od tego jak bardzo byłbyś zmęczony, musisz potem pozmywać, bo w kiepskich lokalach brudne naczynia przyciągają robaki. A gotowanie ściąga karaluchy, dlatego w sumie lepiej nie gotować. Mądrzej jednak jeść na mieście, ale ubogiego stać tylko na fastfoody. One są niezdrowe, to może wymusić wizytę u lekarza. Ale na nią Lindy nie stać. Pętla się zaciska.
Luksusy bogatych: czas, odpoczynek, dzieci
Choć ciąża to żaden argument. Nie masz pieniędzy, nie miej dzieci. Linda odpowiada krótko – ludzie biedni mają często dzieci z tych samych powodów co bogaci. Bo chcą. Trudno odmawiać ludziom potomstwa tylko dlatego, że ledwo wiążą koniec z końcem. Bywa, że potomstwo to jedyna radość.
– Wstaję o szóstej rano, często kładę się o trzeciej nad ranem. Nie mam czasu na nic. A o urlopie nie mam co marzyć, po prostu wiem, że w perspektywie kilku najbliższych lat nie będę mogła sobie pozwolić na żaden wypoczynek – tłumaczy i zaznacza, że ludzi biednych z tego powodu dopada depresja, a wówczas jeszcze trudniej się podźwignąć.
Polskie podwórko
Zawsze można powiedzieć, że polskie realia nie przystają do amerykańskich. – Oczywiście, bieda w różnych częściach świata wygląda inaczej, ale mechanizm zawsze jest taki sam – mówi mi rzecznik prasowy częstochowskiego MOPS-u Maciej Hasik. – Dla wielu ludzi nasze świadczenia stały się sposobem na życie. I najgorsze jest to, że takie podejście staje się dziedziczne – podkreśla.
Jednak nie wynika to z lenistwa, ale z braku ambicji. Ludzie ubodzy nie potrafią jej z siebie wykrzesać, po prostu nie mają na to siły. To także jest powód, dla którego niewiele osób bezdomnych, nawet w najsroższe mrozy nie chce opuścić swoich pustostanów. Oczywiście, problemem jest to, że w noclegowniach nie można pić, ale chodzi też o to, że wieloletnia bezdomność obniża poziom ambicji i oczekiwań.
– Dlatego to, o czym pisze Linda Tirado, jest tak ważne. Ludzi ubogich nie należy tylko dofinansowywać, ponieważ oni często nie potrafią odpowiednio zagospodarować tych pieniędzy. Niezwykle ważna jest aktywizacja – podkreśla Maciej Hasik i opowiada mi o działaniach częstochowskiego MOPS-u.
Bardzo niebezpieczna jest bezdomność – a niestety rośnie liczba osób, które zalegają latami z czynszem. Zamiast wyrzucać dłużników z mieszkań zgłasza się ich do Centrów Integracji Społecznej. Tam dostają pracę na etat, która może nie jest rewelacyjnie płatna (ok. 700 zł), ale pracownicy są ubezpieczeni, a z pensji potrąca się pieniądze na opłacenie czynszu. - Tu nie chodzi tylko o spłacenie długów i składki na ZUS. Ludzie stają się za coś odpowiedzialni i przejmują ponownie kontrolę nad własnym życiem - tłumaczy rzecznik MOPS-u.
Nie tylko pieniądze
Maciej Hasik znowu zaznacza, że walka z biedą nie oznacza wyłącznie wydawania pieniędzy. – Ta bieda, marazm i niechęć do zrobienia czegokolwiek siedzą głęboko w człowieku. Dlatego skupiamy się też na aktywizowaniu społeczności lokalnej – zaznacza. Okazuje się, że zadbanie o wspólne otoczenie, odnowienie boiska, zorganizowanie festynu, na którym zacieśnią się więzy sąsiedzkie jest równie istotne.
- Nie można dopuścić do tworzenia gett, w których dominuje beznadzieja i brak perspektyw. Z tego trudno się otrząsnąć. Rodzą się patologie i kolejne pokolenia łapią niebezpiecznego wirusa biedy - wyjaśnia Hasik. Mając z tyłu głowy jego słowa, trudno oskarżać biednych o nieróbstwo.
Czy ktoś chce, czy nie Polska znajduje się około 40 miejsca pod względem PKB, więc jeżeli nie jesteś alkoholikiem, narkomanem lub debilem, a posiadasz chęci do pracy to będziesz żył na jakimś normalnym poziomie
Marek 370 użytkownik forum internetowego
Badacze twierdzą, że przyczynami biedy w Polsce są: restrukturyzacja gospodarki, bezrobocie, a także poziom wykształcenia, choroby, niepełnosprawność. Ale my wiemy, że tak naprawdę to dlatego, że ludziom się nie chce pracować
tensam użytkownik forum internetowego
Bieda to często wybór, podobnie jak ciąża, która też nie jest chorobą.