
Ludzie nie mają pieniędzy, bo są leniwi. Wolą żyć na zasiłkach niż pracować. Człowiek pracowity zawsze wyjdzie z biedy - to tylko kilka mitów o biedzie, które wciąż pokutują w społeczeństwie. W USa zaś furorę robi książka "Hand to Mouth" Lindy Tirado, dziewczyny, której najważniejszym doświadczeniem życiowym jest bieda.
Często słyszy się, że bieda jest stanem umysłu i nie ma chyba bardziej trafnego stwierdzenia. I nie chodzi o to, by deprecjonować ludzi ubogich, tylko by wyjaśnić, że brak pieniędzy jest pułapką, z której bardzo trudno się wydostać.
Czy ktoś chce, czy nie Polska znajduje się około 40 miejsca pod względem PKB, więc jeżeli nie jesteś alkoholikiem, narkomanem lub debilem, a posiadasz chęci do pracy to będziesz żył na jakimś normalnym poziomie
Tirado w swoim eseju zauważyła, że problem biedy jest analizowany w wielu ośrodkach akademickich. Usystematyzowano już to pojęcie, skupiono się na tym, skąd bierze się ubóstwo, na czym polega, jednak niewielu wykładowców doświadczyło go na własnej skórze. Dlatego Linda uznała, że może potrzebne są badania terenowe, a za takie spokojnie może uznać swoje życie.
Choć ciąża to żaden argument. Nie masz pieniędzy, nie miej dzieci. Linda odpowiada krótko – ludzie biedni mają często dzieci z tych samych powodów co bogaci. Bo chcą. Trudno odmawiać ludziom potomstwa tylko dlatego, że ledwo wiążą koniec z końcem. Bywa, że potomstwo to jedyna radość.
Badacze twierdzą, że przyczynami biedy w Polsce są: restrukturyzacja gospodarki, bezrobocie, a także poziom wykształcenia, choroby, niepełnosprawność. Ale my wiemy, że tak naprawdę to dlatego, że ludziom się nie chce pracować
Zawsze można powiedzieć, że polskie realia nie przystają do amerykańskich. – Oczywiście, bieda w różnych częściach świata wygląda inaczej, ale mechanizm zawsze jest taki sam – mówi mi rzecznik prasowy częstochowskiego MOPS-u Maciej Hasik. – Dla wielu ludzi nasze świadczenia stały się sposobem na życie. I najgorsze jest to, że takie podejście staje się dziedziczne – podkreśla.
Bieda to często wybór, podobnie jak ciąża, która też nie jest chorobą.
Maciej Hasik znowu zaznacza, że walka z biedą nie oznacza wyłącznie wydawania pieniędzy. – Ta bieda, marazm i niechęć do zrobienia czegokolwiek siedzą głęboko w człowieku. Dlatego skupiamy się też na aktywizowaniu społeczności lokalnej – zaznacza. Okazuje się, że zadbanie o wspólne otoczenie, odnowienie boiska, zorganizowanie festynu, na którym zacieśnią się więzy sąsiedzkie jest równie istotne.
