Nie sądziłem, że kiedykolwiek skrytykuję Sylwestra Wardęgę za jego performance. Ale jego film, w którym przebrał psa za pająka mógł skończyć się naprawdę niewesoło. Jak widać nie tylko ja mam takie poczucie, bo ktoś złożył w tej sprawnie zawiadomienie do prokuratury. Moim zdaniem wcale nie bezzasadne.
Warszawska prokuratura rejonowa sprawdza, czy strasząc ludzi psem przebranym za zmutowanego pająka Wardęga nie naruszył art. 160 §1 Kodeksu karnego. Mowa w nim o narażeniu osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Sympatycy YouTubera twierdzą, że zawiadomienie prokuratury to cena, jaką Wardęga płaci za swój niewątpliwy sukces.
Tymczasem sprawa nie jest taka prosta.
Powiem szczerze, nie wyobrażam sobie, jak bym zareagował, gdybym to ja stał się bohaterem filmu SA Wardęgi. Pozornie błaha, głupkowata wręcz sprawa - przebrać psa za pająka i patrzeć na reakcje ludzi. Jednak ich reakcje pokazały, że dla nich to naprawdę nie było nic śmiesznego. Rozumiem, że arachnofobia jest lękiem irracjonalnym, bo większość pająków jest niegroźna. Ale "Mutant Giant Spider Dog" nie wyglądał na niegroźnego pajączka. Nie w oczach osób cierpiących na arachnofobię. Dotyka ona nawet 50 proc. kobiet i 10 proc. mężczyzn.
Jak reagują arachnofobicy na widok pająka?
Płaczą, uciekają z miejsca, w którym znajduje się pająk, wrzeszczą albo zachowują się bardzo cicho, by nie sprowokować pająka do ataku. Unikają miejsc, w których mogliby natknąć się na pająka (terraria, piwnice, strychy itp.), mają dreszcze, pocą się, drżą, pozostają w bezruchu. Strach ich paraliżuje, mają gęsią skórkę, krzyczą, a w skrajnych przypadkach – wymiotują, tracą przytomność i dostają ataku paniki. Czytaj więcej
Dzięki za taką adrenalinę
Sylwester Wardęga twierdzi, że "odrobina adrenaliny" nikomu nie zaszkodzi. Zgadzam się z tym i przyznaję, że akcje performera niemal zawsze mnie śmieszą, a jego kreatywność w wymyślaniu YouTubowych żartów jest godna pozazdroszczenia. Szkoda tylko, że tym razem zabrakło mu wyobraźni jeśli chodzi o ewentualne skutki "zabawy".
Jak mówi Dorota Nowocin Psycholog Centrum probalans, oglądając film ma się wrażenie, że jest to całkiem zabawna sytuacja przypominająca wiele razy widziane w TV skecze, które stawiały człowieka w niecodziennej i bardzo zaskakującej sytuacji wywołującej silne emocje. Jednak odchodząc od humorystycznej warstwy tego filmu – takie sytuacje mogą realnie narażać innych na skrajnie silny stres, który już nie jest zabawny.
Olgierd Rudak z serwisu Lege Artis stwierdza, że musiałoby zostać spełnionych kilka przesłanek, aby można było pociągnąć Sylwestra Wardęgę do odpowiedzialności. – Człowiek musi być narażony na niebezpieczeństwo w sposób bezpośredni oraz musi być to narażenie utraty życia lub groźba ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zakładając nawet, że filmik o psie-pająku został skręcony "na żywca", czyli nie brali w nim umówieni statyści, to cały czas mam wątpliwość, czy można tu mówić o "bezpośrednim" narażeniu na "ciężki" uszczerbek na zdrowiu – mówi prawnik.
Ale czy coś się stało?
Olgierd Rudak zauważa też, że w przypadku poszkodowania w sprawie jakiegokolwiek performera nie trzeba od razu uciekać się do wspomnianego art. 160.
Psycholog Dorota Nowocin wyjaśnia, że osoby cierpiące na arachnofobię z pewnością zareagują paraliżującym strachem i skrajnym przerażeniem, jeśli na swojej drodze spotkają choćby psa przebranego za pająka. To zaś może mieć konkretne skutki w ich dalszym życiu. – Fobia przed pająkami potrafi sprawić, że człowiek rezygnuje z wielu rzeczy – np. nie wyjeżdża na biwaki, nie chodzi po lesie czy łące, nie jest w stanie przebywać w tym samym pomieszczeniu, w którym był widziany – nawet mały – pająk. Skojarzenie kolejnego miejsca z obecnością tego, czego obawiamy się najbardziej, może przynieść kolejne ograniczenia w życiu takiej osoby – mówi Nowocin.
Mam nadzieję, że sprawa nie skończy się dla Wardęgi niekorzystnie, bo w końcu nic złego się nie stało, a jego dotychczasowa działalność była naprawdę zabawna i ujawniała "prawdziwe ja" polskich stróżów prawa. Oby jednak spotkanie z prokuratorem wywarło na nim co najmniej takie wrażenie, co na przechodniu widok pająka giganta. Może następnym razem performance będzie bardziej wyszukany, a przy tym nie narazi nikogo na szok, jakim bez wątpienia było spotkanie z "Mutant Giant Spider Dogiem".
Reklama.
Dorota Nowocin
Psycholog Centrum probalans
Większość osób, które były pokazane na tym filmiku zareagowała strachem lub wręcz przerażeniem. Sam „pająk” jest obiektem, który może budzić przerażenie z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że jest niespodziewany. Po drugie, „nie przystaje” on do naszego schematycznego myślenia o tym, czego możemy się spodziewać w windzie lub w parku. A jeżeli coś nam nie jest znane lub nie pasuje, to zwykle interpretujemy to – przynajmniej w pierwszej chwili – jako zagrażające. W tego typu sytuacjach należy zwrócić uwagę na to, że być może pająk jest udawany, ale emocje są już jak najbardziej prawdziwe.
Olgierd Rudak
Prawnik
Sęk w tym, że obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody istnieje zawsze, jeśli wskutek jakiegoś zdarzenia komuś się coś stało. Przesłanką po temu może być oczywiście także przestrach i jego konsekwencje zdrowotne, albo ochrona dóbr osobistych.
Gidja Makarewicz
Komentarz internauty
Mi się wydaje, że robienie interesu czyimś kosztem to jednak słaby biznes i nie należało by go chwalić. Obejrzyj więcej jego filmów i zastanów się czy chciałbyś się znaleźć na miejscu osób, które są ofiarami jego żartów. Na jednym filmie, ktoś ze strachu rozbija samochód... :\ Czytaj więcej