Biznes to biznes - pierwszy raz od 1987 roku z oficjalną wizytą w Polsce jest premier Chin. Spotkanie z polskimi politykami i przedsiębiorcami to pierwszy etap realizacji porozumienia o współpracy strategicznej, podpisanego podczas wizyty w Pekinie prezydenta Komorowskiego.
Pieniądze na całym świecie wygrywają z prawami człowieka, największe gospodarki świata robią wiele, by mieć szansę na kontrakty w Chinach i dobrą współpracę gospodarczą z tym państwem. Podczas spotkań z najważniejszymi politykami Chin porusza się wiele tematów związanych z wymianą handlową, inwestycjami i kontraktami. Nie wspomina się jednak o łamaniach praw człowieka, prześladowaniach, więźniach sumienia i 35 samospaleniach, do jakich doszło w Tybecie od marca zeszłego roku. - Chiny to potężny kraj, wszyscy chcą z nimi współpracować. Wszyscy zdają sobie sprawę z łamania w Chinach praw człowieka, ale to jest biznes, o tym się kurtuazyjnie nie mówi wprost chińskim gościom. Polska nie jest tutaj wyjątkiem. Muszę jednak podkreślić, to nie jest tak, że mówi się "my nie będziemy mówić o prawach człowieka, a wy będziecie z nami współpracować". To jest oczywiście realny problem, ale jest trochę poza sferą gospodarki i biznesu - mówi naTemat Robert Jędrzejczyk, partner kancelarii Gide obecnej w Polsce i w Chinach.
13 miliardów dolarów przekroczyła w zeszłym roku wymiana handlowa pomiędzy Polską a Chinami, kwota ta jednak nie powala. Import z Chin to około 10 proc. ogółu towarów sprowadzanych do Polski, jeśli chodzi o kraje, do których Polska najwięcej eksportuje, Chiny są poza pierwszą dziesiątką. Tę sytuację ma zmienić właśnie wizyta premiera Jiabao. - To jest bardzo ważny i symboliczny gest, bo wizyta premiera Chin to sygnał dla przedsiębiorców i firm chińskich, że Polska jest regionem, w który warto inwestować i warto się angażować - mówi wicepremier Waldemar Pawlak.
Rząd ma nadzieję, że tak sygnał ten odczyta m.in. kilkusetosobowa delegacja złożona z ministrów i przedstawicieli dużych i średnich firm, która przyleciała do Polski razem z chińskim premierem. Oprócz kontraktów dla polskich i chińskim firm, Jiabao ma poinformować o utworzeniu wartego miliard euro funduszu wspierającego rozwój handlu i współpracę gospodarczą z krajami regionu, przede wszystkim z Polską. - Polska może Chinom zaoferować głównie surowce w tym miedź i srebro. KGHM od kilkunastu lat handluje z Chińczykami, ratując w ten sposób choć trochę nasz bilans handlowy. Technologii i siły roboczej im raczej nie sprzedamy, ale możemy za to zaoferować im potencjał wejścia do Europy, zbudowania u nas biznesu, bo koszty pracy w Polsce są u nas ciągle niższe niż na zachodzie Europy - dodaje Robert Jędrzejczyk.
W Warszawie Wen Jiabao weźmie udział w Forum Inwestycyjnym Polska - Europa Środkowa - Chiny. W planie też szczyt polityczny, w którym uczestniczyć ma kilkunastu szefów rządów. Według dyplomatów, Chiny zgodziły się na szczyt w Warszawie w uznaniu roli, jaką odgrywa Polska w regionie. Przed wizytą w Polsce premier Chin odwiedził także Islandię, Niemcy i Szwecję. - Wizyta chińskiego premiera w Polsce to ważne wydarzenie. Gdy kilka lat temu do Europy przyjeżdżali chińscy ministrowie to odwiedzali Niemcy, Węgry, Białoruś, a Polskę omijali. Ta wizyta to kolejny krok do nawiązania kontaktów gospodarczych na szerszą skalę. W forum gospodarczym odbywającym się jutro w Warszawie weźmie udział ponad 800 osób, są zatem szanse na zacieśnienie współpracy w przyszłości. szczególnie, że od grudnia ubiegłego roku mamy we wzajemnych relacjach status partnera strategicznego Chin - dodaje Robert Jędrzejczyk, partner kancelarii Gide.
Szybkie efekty
Jak informuje dziś Puls Biznesu, chiński koncern państwowy China National Electric Engineering Corporation złoży ofertę na budowę w Polsce bloku energetycznego za ponad 5 miliardów złotych. CNEEC bierze udział w przetargach w elektrowniach w Kozienicach, Jaworznie i Pelplinie. Jak zauważają dziennikarze Pulbu Biznesu, gdyby jakaś firma z Państwa Środka wygrała przetarg na budowę bloku energetycznego w Polsce, byłby to pierwszy taki przypadek w Unii Europejskiej.
Według ekspertów zacieśnienie współpracy z Chinami powinno odbyć się już lata temu. - Wydaje się, że jesteśmy spóźnieni o 10 do 15 lat. Kroki podejmowane obecnie - z całym szacunkiem - należy to powiedzieć, niestety są spóźnione. Mało wiemy, nie znamy złożoności Chin. O tym się mówi od 20 lat i w zasadzie niewiele się dzieje - mówi ekspert ds. chińskich Dominik Mierzejewski. Według informacji Polskiego Radia premier Jiabao ma przedłużyć o jeden dzień wizytę w Polsce, by, już prywatnie, odwiedzić Kraków i obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau.
Prawa człowieka
Spotkania polskich i chińskich przedstawicieli świata polityki i biznesu zbiegną się w czasie z protestami obrońców praw człowieka. Wizyta premiera Państwa Środka zbiega się bowiem z urodzinami XI Panczenlamy, drugiego po Dalajlamie hierarchy buddyzmy tybetańskiego. Panczenlama został porwany przez Chińczyków razem z rodziną w 1995 roku - miał wtedy 6 lat, a jego los nie jest znany. Na ataki ze strony chińskich władz szczególnie narażeni są nie tylko Tybetańczycy, ale również wszyscy ci, którzy podejmują działania polityczne zmierzające do "zmiękczenia" systemu.
Amnesty International, Fundacja Instytut Lecha Wałęsy oraz Fundacja Inna Przestrzeń przekazały prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemy list otwarty, w którym apelują o poruszenie, w rozmowach z chińskim premierem, kwestii związanych z łamaniem praw człowieka. Apelują też o uwolnienie trojga więźniów sumienia i działaczy praw człowieka - laureata Pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo, aresztowanego w grudniu 2008 r. i skazanego na jedenaście lat więzienia za pokojowe korzystanie z prawa do wolności słowa, wspomnianego wcześniej XI Panczenlamę Genduna Czoekji Nima i chińską prawniczkę Ni Yulan, która za działania przeciwko eksmisji dostała wyrok 2 lat i ośmiu miesięcy więzienia.
Wizyta chińskiego premiera w Polsce to niewątpliwie szansa dla polskich firm i naszej gospodarki, nie powinniśmy niestety oczekiwać, że ktokolwiek w tych relacjach będzie patrzył na prawa człowieka, które leżą dalej, niż pieniądze.
Reklama.
Udostępnij: 18
Polska Agencja Prasowa
Jesienią 1950 roku chińska armia w sile 120 tysięcy żołnierzy rozpoczęła operację "pokojowego wyzwolenia Tybetu", której celem było przyłączenie tej prowincji do Chin. Według rządu tybetańskiego, w wyniku bezpośrednich działań okupanta zginęło przez ponad 60. lat około miliona 200 tysięcy Tybetańczyków, tysiące zostało uwięzionych i poddanych torturom za przekonania religijne i polityczne, zniszczonych zostało ponad 6 tysięcy buddyjskich klasztorów - ważnych ośrodków religijnych, naukowych i medycznych.