Posłowie Platformy Obywatelskiej złożyli w Sejmie projekt, który pozwoli nam... pracować przez 6 dni w tygodniu. Obecne przepisy zakładają 5-dniowy tydzień pracy, a dodatkowy dzień musimy odebrać w kolejnych tygodniach. Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, będziemy mogli pracować prawie przez cały tydzień. Ale za większe pieniądze.
– Jeśli ktoś zarabia dziś ok. 4 tys. zł brutto, za dodatkową sobotę dostanie 200 złotych ekstra – informuje "Rzeczpospolita". To jednocześnie ukłon w stronę osób, które nie czują potrzeby wypoczywania przez cały weekend lub, co bardziej prawdopodobne, potrzebują dorobić do pensji. I choć w praktyce może to oznaczać powrót do pracujących sobót, wiele osób i tak pracuje dziś w weekendy, aby podratować budżet. Również ten państwowy, bo dłuższa praca oznacza większe wpływy do państwowej kasy i ZUS-u.
Komu to ma służyć?
Pomysł bardzo podoba się Cezaremu Kaźmierczakowi, który jest zwolennikiem swobody umów cywilnych w tym zakresie. – Jeśli pracownik zgadza się na pracę przez 6 dni w tygodniu, i nikt go do tego nie zmusza, to pomysł jest w porządku – mówi prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Zastanawiam się, co jeszcze można wymyślić, aby zagonić Polaków do pracy. Jesteśmy nacją najdłużej pracującą w Europie – grzmi Janusz Śniadek, członek sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny i były przewodniczący "Solidarności". – Nie ufam pomysłom Platformy za grosz i na pewno nie są to rozwiązania które mają służyć pracownikom, tylko lobby pracodawców – mówi poseł PiS.
Normy i ogólny wymiar czasu pracy
Zgodnie z Kodeksem Pracy (art. 129 § 1) czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nie przekraczającym 4 miesięcy. Na tej podstawie ustala się liczbę godzin do przepracowania przez pracownika. Czytaj więcej
– Związkowcy nie karmią Polaków, nie dają pracy Polakom. Oni bronią tylko tych, którzy tą pracę mają, a mają gdzieś tych ludzi, którzy pracy szukają i mają ją tylko na czarno. A winne temu są właśnie wysokie koszty pracy i mała elastyczność prawa pracy – mówi Przemysław Wipler z ultra rynkowej Nowej Prawicy.
"To pseudozmiana"
Cezary Kaźmierczak podkreśla, że kodeks pracy powstał jeszcze w czasach komunistycznych, a opracowywano go pod kątem wielotysięcznych przedsiębiorstw. Kompletnie nie przystaje zatem do dzisiejszych realiów. – Tych przepisów i tak nikt nie przestrzega, bo to jest nierealne. Nawet przy najlepszej woli i samozaparciu, wiele zapisów jest nie do zastosowania w małych firmach – mówi pracodawca.
Zdaniem Przemysława Wiplera, czas pracy w ogóle nie powinien być regulowany na poziomie ustawy i najlepsza by była swoboda umów w tym zakresie. – Jeżeli ktoś chce pracować w sobotę, niedzielę lub jakikolwiek inny dzień tygodnia, to powinien mieć do tego prawo – mówi.
Wipler ocenia pomysł na szósty dzień pracy - choć dla wielu i tak zbyt radykalny - jako "pseudozmianę". Jego zdaniem, należałoby pójść znacznie dalej i odważniej. – Krokiem w dobrą stronę byłoby wprowadzenie elastycznego zatrudnienia w małych firmach i mikrofirmach, bo często są one prowadzone przez rodziny i występują w nich inne relacje, niż w korporacji. Ta elastyczność sprawiłaby, że chętniej braliby pracowników na pokład poprzez legalne zatrudnienie – mówi Przemysław Wipler.
Co trzeci pracownik narzeka na łamanie prawa przez pracodawcę
Dokładnie 36 proc. Polaków przebadanych przez Millward Brown na zlecenie Work Service narzeka na łamanie prawa pracy przez swojego pracodawcę. Częściej niż co siódmy deklaruje nierozliczanie nadgodzin przez pracodawcę, najczęściej sygnalizują to osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych, czyli umowie-zlecenie i umowie o dzieło (22 proc.).
Czytaj więcej
A może siedem dni w tygodniu?
Kaźmierczak zauważa, że w wielu firmach już dziś ludzie pracują dużej niż 5 dni. Jego zdaniem, nowe rozwiązania funkcjonowałyby w firmach raczej na zasadach tymczasowych, a nie ogólnie przyjętych. – Będą dobre dla młodych ludzi, którzy potrzebują więcej zarobić, natomiast osoby w wieku trochę starszym, którzy mają bardziej ustabilizowaną sytuację materialną, nie będą tym zainteresowane – słyszymy.
A co w przypadku, gdyby ktoś chciał pracować siedem dni w tygodniu? Taką właśnie osobą jest Cezary Kaźmierczak. – Mój system polega na tym, aby pracować przez cały tydzień, ale za to często jeżdżę na wakacje. Ale przyznaję, że nikomu nie zalecam pracowania przez siedem dni w tygodniu – mówi pracodawca.
Reklama.
Cezary Kaźmierczak
Gdy mamy mały zakład fryzjerski, w którym pracują trzy osoby, a jedna zachoruje, to mamy 33 proc. absencję załogi. Można zamknąć biznes, albo te 66 proc. musi pracować więcej.
Cezary Kaźmierczak
Czas pracy powinien być regulowany swobodą umów pomiędzy pracownikiem a pracodawcą w oparciu o kodeks cywilny lub bardzo prosty kodeks pracy regulujący ogólne zasady zatrudniania ludzi.