Polacy jako naród, ale też każdy z nas z osobna przejawiają kreatywność. Ale jej efektów nie widać w wynalazkach, zgłaszanych patentach i wdrożeniach i do produkcji. Dlaczego? – Nie ma u nas kultury pracy zespołowej. To nie czasy Edisona, żaden projekt nie powstaje przez zaangażowanie jednej osoby – tłumaczy prof. Janusz Czapiński.
Kreatywność i innowacyjność to podstawy szybkiego rozwoju. Polska rozwija się na razie dzięki niskim kosztom pracy i szybkiemu podnoszeniu podnoszeniu poziomu wykształcenia. O dziwo, bo jesteśmy bardzo innowacyjni. Przynajmniej takie wnioski płyną z raportu, który na zlecenie polskiego oddziału firmy 3M przygotował TNS Polska.
Według badania aż połowa Polaków jest przekonana, że kreatywnym trzeba się urodzić, a 36 proc. jest przekonana, że można się jej nauczyć. Potwierdza to psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński, który zwraca uwagę, że podobnie jest z inteligencją – nie może jej nauczyć żaden trener. Ale całe szczęście Polacy są na 4. miejscu w Europie, jeśli chodzi o poziom IQ.
Przed staniem się narodem innowatorów powstrzymuje nas co innego. – Nie potrafimy się dogadać – mówił Czapiński. – W łańcuszku od pomysłu do przemysłu jest szereg brakujących ogniw – dodawał. W opinii naukowca niepokojące jest, że Polacy tak dużą nadzieję w rozwoju innowacyjności pokładają w instytucjach państwa.
Aż 48 proc. badanych uważa, że to przede wszystkim państwo powinno wspierać innowacyjność. Prywatni przedsiębiorcy znaleźli się dopiero na piątym miejscu z mniej niż jedną czwartą wskazań. A to właśnie biznes jest podstawą innowacyjności, bo to one wdrażają pomysły naukowców w życie.
Tak, jak firma 3M. To marka zdecydowanie mniej popularna i kojarzona z innowacyjnością niż Apple czy Google. Niesłusznie, bo w tym roku ta międzynarodowa korporacja zgłosiła swój 100-tysięczny patent. Każdego roku zgłasza 3 tys. wniosków patentowych, a rejestruje około 500. Jakich? Zaczęło się na początku XX wieku od wodoodpornego papieru ściernego.
Dzisiaj 3M to 89 tys. pracowników na świecie, w tym prawie 8 tys. naukowców, którzy opracowują i produkują tysiące wynalazków. Każdy spotyka je ok. 17 razy w ciągu dnia. Przykłady? Innowacyjne opatrunki, zapobiegające infekcjom, środek gaśniczy, który chroni zabytki czy elektronikę przed zniszczeniem, odblaski zwiększające widoczność pieszych na drogach czy maski chroniące pracowników przed środkami chemicznymi.
– Innowacje to DNA naszej firmy – mówił Sebastian Arana Araya, szef 3M w Polsce. Wskazywał, że pracownicy laboratoriów korporacji mogą wykorzystać 15 proc. czasu pracy na realizację własnych projektów, co jako żywo przypomina zasadę realizowaną w Google, gdzie inżynierowie mogą poświęcić 20 proc. na swoje pomysły. W zeszłym roku na badania i rozwój 3M wydało 1,7 mld dolarów.
Ważną sferą działalności firmy jest opieka zdrowotna. Według badania to właśnie do niej Polacy przywiązują najważniejszą wagę. Aż 60 proc. z nich postawiło je na pierwszym miejscu priorytetów innowacyjności. 20 pkt. proc. mniej wskazań zanotowała gospodarka, na trzecim miejscu jest bezpieczeństwo.
Ma to też odbicie na liście najważniejszych dla Polaków produktów innowacyjnych. Pierwszy jest lekki gips syntetyczny, na drugim miejscu badani wskazywali opatrunki pooperacyjne zmniejszające ryzyko infekcji, a na trzecim elektroniczny stetoskop. Dopiero na piątym miejscu jest folia odblaskowa, wykorzystywana m.in. na znakach drogowych i maseczki ochronne.
Nowatorskie instrumenty medyczne powstają też w Polsce. Opisywaliśmy w naTemat historię prof. Janusza Ciacha, naukowca z Politechniki Warszawskiej, który ma na swoim koncie m.in. cewnik, który znacząco obniża ryzyko infekcji. Dlaczego tacy jak on nie są wszyscy?
Polacy tłumaczą się brakiem funduszy, zbyt niskimi kompetencjami i przywiązaniem do tradycyjnych rozwiązań. To może zmienić na przykład oglądanie programów dokumentalnych czy popularnonaukowych, które rozbudzają w nas ciekawość i poszerzają horyzonty. Według badanych także pracodawcy powinni kłaść nacisk na innowacyjność swoich pracowników.
Wydatną rolę może tu odegrać państwo, ale nie dosypując pieniędzy, tylko ułatwiając działanie naukowcom i przedsiębiorcom. Bo jak wskazywał prof. Czapiński dzisiaj wiele grantów z instytucji państwowych kończy się jedynie kilkoma publikacjami w niszowych periodykach naukowych. Żadne z nich nie wchodzą natomiast w fazę realizacji.
Do tego trzeba dokonać zmiany sposobu patrzenia Polaków na współpracę. – Polska cierpi na chorobliwy indywidualizm – alarmował psycholog społeczny. I wymieniał cechy, które powstrzymują nas przed staniem się innowatorami na skalę co najmniej europejską: niski poziom zaufania, awersja do współpracy, mały kapitał społeczny, nieumiejętność współpracy, granie na dobro własne, nawet kosztem dobra wspólnego.
Dlatego już od małego trzeba uczyć dzieci, że współpraca jest lepsza niż indywidualizm, a w zespole da się zrobić więcej, niż w pojedynkę. Dlatego podstawą działalności takich korporacji jak 3M jest współpraca, także międzynarodowa. Podczas ForumTech jej pracownicy spotkali się ponad 1000 razy, by wymienić się wiedzą i doświadczeniami. To klucz do sukcesu takich firm jak 3M.
Bo innowacje to nie tylko wysokie technologie, ale też drobne przedmioty, które pozwolą na podniesienie komfortu życia, zaoszczędzenie czasu i pieniędzy. Rzeczy, na które być może na co dzień nie zwraca się uwagi, ale bez nich życie byłoby znacznie bardziej skomplikowane. I o to toczy się walka.