Timberlandy, najbrzydsze buty na jesień.
Timberlandy, najbrzydsze buty na jesień. facebook.com/pages/Timberland-Shoes

Toporne, brązowe buty "robola" to najmodniejsze obuwie na jesień. Chcą nosić je wszyscy, chociaż nie wyglądają zbyt pięknie. Ale co z tego? Moda na Timberlandy to najlepsze, co może nas spotkać w chłodne miesiące!

REKLAMA
Pamiętam, jak w nastoletnich czasach przeżywałam swój okres buntu. Nosiłam czarne ubrania, eksperymentowałam z ciemną kredką do oczu i fryzurami oraz - co chyba powinno być oczywistością - moim jesienno-zimowo-wczesnowiosennym obuwiem były glany. Przy tym wszystkim chciałam być oryginalna, więc wybrałam jasne, beżowe i powtykałam w nie kolorowe sznurówki. Zasuwałam tak do szkoły uparcie i chociaż trochę ważyły, cieszyłam się, że nie tylko podobają mi się wizualnie, lecz także bez problemu przemierzam wszystkie śniegi. Tak było do czasu, aż któryś z chłopaków z klasy przy mnie i paru innych koleżankach - nie wiedząc zupełnie do kogo te buty należą - wyjął z szafki w szatni moje glany i pokazując je wszystkim powiedział: "O Boże, jakie okropne. Jak można chodzić w czymś takim?". To chyba był mój ostatni dzień w glanach w gimnazjum.
logo
Timberlandy to świetne obuwie na jesień/zimę. facebook.com/TimberlandPolska
I chociaż teraz wiem, że nie ma sensu przejmować się zdaniem innych dotyczącym wyglądu, bo w końcu każdemu podoba się co innego, to jednak wtedy była to dla mnie istna tragedia i towarzyski strzał w kolano. W te wakacje jednak nosiłam dumnie Birkenstocki, mimo usilnych próśb moich znajomych, abym w końcu te buty zdjęła. I nie dlatego, że jestem ofiarą mody, ale po to, aby moim stopom było wygodnie. A że przy okazji okrzyknięto je najmodniejszym obuwiem lata, to sprawiło tylko, że nabrałam odwagi i czułam się w nich jak Kate Moss.
Bo kiedy moda łączy się z wygodą, nie można odmówić produktowi sukcesu. Nawet, jeśli na początku się przed nim wzbraniamy. Wiedzą to też gwiazdy, które już od jakiegoś czasu dają się fotografować w Timberlandach właśnie, czyli musztardowych koszmarkach. Jest Cara Delevingne, Rihanna i Kloe Kardashian, Kanye West i Jay-Z. Noszą też blogerki i inne fajne dziewczyny oraz stylowe dzieciaki z Instagrama. I to nie tylko w klasycznym kolorze.
Danielle Prescod nazwała je wręcz nowymi Birkenstockami. Są brzydkie, że aż w tej brzydocie ciekawe. No i przede wszystkim wygodne. Przemierzanie kałuż albo roztopionego śniegu w pięknych szpilkach? Dziękuję, postoję. Dlatego cieszę się z prognozowanej jeszcze większej popularności tych butów. Chociaż koszmarnych - koszmarnie wygodnych. Swoje pierwsze "timbsy" nabyłam w tamtym roku, jako że nie cierpię długich kozaków. A chodzenie cały czas w krótkich butach też nie jest dobrym pomysłem - nikt przecież nie lubi dostającego się do nogawek śniegu i przemokniętych skarpet. Więc hej, dzięki matce modzie za trapery!
logo
Wydają się toporne i niezbyt atrakcyjne, ale są wręcz kultowe. facebook.com/TimberlandPolska
Timberlandy to jednak nie jest nowy wynalazek. Wszystko zaczęło się na początku lat 70., gdy szewc Swartz zauważył, że amerykańskim robotnikom przydałoby się trwałe, skórzane obuwie do pracy, które w środku byłoby suche, nawet gdy na zewnątrz jest morko. Wykonał więc buty w kolorze pszenicy, które stały się niesamowicie popularne. I w ciągu tych czterdziestu lat - jak sądzą niektórzy - stały się prawie tak kultowe jak trampki Converse.
Elgar Johnson z iD podkreśla też, że Timberlandy są niezwykle wszechstronne i mogą być noszone praktycznie przez każdego. Nie wiążą cię z jakąś subkulturą, nie są oddane jednemu gatunkowi, a jednocześnie są niesamowicie wyraźne. Może to właśnie klucz do ich sukcesu.
Chcesz więcej stylu? Polub nas na facebooku!