W Słubicach powstanie pierwszy na świecie pomnik na cześć Wikipedii. Taki realny, namacalny. I nie ma się co dziwić - ta elektroniczna encyklopedia nie raz uratowała edukacyjne życie nie jednemu uczniowi czy studentowi. Polacy kochają Wikipedię.
„Polska” Wikipedia w liczbach
Pomnik ku czci twórców Wikipedii zostanie sfinansowany z budżetu samorządu Słubic. Jego pomysłodawcą jest Krzysztof Wojciechowski, dyrektor słubickiego Collegium Polonicum. Odsłonięcie nastąpi 22 października - informuje Polskie Radio. Skąd pomysł na ten pomnik?
Uwielbienie Polaków dla tej elektronicznej encyklopedii uwidacznia się chociażby w jednej liczbie - ponad 1,1 mln artykułów w języku polskim. Tak wyniki czyni "polską" Wikipedię 12. największą na świecie skarbnicą wiedzy, jeżeli chodzi o kryterium językowe. Niewiele więcej artykułów powstało w języku francuskim i hiszpańskim, a przecież ludzi mówiących w tych językach jest więcej niż tych posługujących się polszczyzną.
Według danych z Megapanelu, Wikipedia jest najpopularniejszym internetowym źródłem wiedzy w tym kraju – w lipcu odwiedziło ją 8,8 mln internautów. Najbardziej aktywnie tworzy ją w tej chwili ok. 500 osób, choć zarejestrowanych wikipedystów jest dużo więcej – niektóre statystyki mówią o 5 tys. osób tworzących artykuły w języku polskim. Nawet jeśli faktycznie zaangażowanych twórców jest tylko pół tysiąca, to i tak jest to największa redakcja w Polsce. Według statystyk Wikipedii, na milion Polaków przypada 28 wikipedystów.
Skąd wziął się fenomen Wikipedii?
Z pozoru, Wikipedia to tylko internetowa encyklopedia. Zbiór artykułów, a na dodatek niepełny, ponieważ wciąż ma spore braki w niektórych dziedzinach. Tę konkretną encyklopedię wyróżnia jednak to, że nie tworzy jej grono mędrców, lecz tak naprawdę każdy z nas może zostać wikipedystą. Wystarczy, że ma dostęp do internetu i komputera, co w dzisiejszych czasach i na naszej szerokości geograficznej tak trudne nie jest. To wszystko tworzy naturalnie niebezpieczeństwa – nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie próbuje publikować nieprawdziwych informacji (zarówno celowo, jak i przypadkiem). Na szczęście nad wszystkim czuwają inni wikipedyści.
– Próbowano tworzyć internetowe encyklopedie czy podręczniki, a nawet konstytucje, lecz te projekty nie wychodziły. Wikipedia jednak trafiła w sedno angażowania ludzi. Jej otwarta formuła się sprawdziła – zauważa dr Alek Tarkowski, socjolog specjalizujący się w zagadnieniach związanych z edukacją cyfrową i otwartością, dyrektor Centrum Cyfrowego. Chociaż podkreśla, że Wikipedia ma i swoje słabsze strony.
Wikipedystów można porównać do średniowiecznych zakonników – ojczulkowie w średniowieczu przepisywali księgi i w ten sposób szerzyli wiedzę, a dzisiaj twórcy Wikipedii mają do dyspozycji internet.
Wikipedia okiem wikipedysty
W ciekawy sposób fenomen największej na świecie internetowej encyklopedii tłumaczy też Paweł Zienowicz, były rzecznik stowarzyszenia WikiMedia i wikipedysta. Jego zdaniem polski fenomen Wikipedii to efekt wielu lat zaborów i PRL-u.
– Pod zaborami nie mogliśmy swobodnie mówić co myślimy. Blokowano nam też możliwości zdobywania wiedzy. Teraz to odreagowujemy. Jeśli spojrzy się na liczbę wikipedystów do ilości internautów, to okazuje się "polska" Wikipedia jest największa na świecie – podkreśla Zienowicz.
Jego zdaniem, Polacy mają pęd do sukcesu, chcą udowodnić, że potrafią być w czymś najlepsi i dlatego tak aktywnie angażują się w tworzenie artykułów. – Wielu ludzi czuje niedosyt związany ze swoim życiem zawodowym i szuka innych dróg realizacji. A w Wikipedii łatwo jest dorzucić swoją cegiełkę. Wystarczy, że ktoś zauważy literówkę, kliknie w ikonkę edycji i tak już połyka bakcyla – mówi w rozmowie z naTemat wikipedysta.
Każdy zna jakąś anegdotę związaną z Wikipedią
Bez Wikipedii większość młodych ludzi w Polsce nie skończyłaby szkoły, albo nie zaliczyłaby na studiach niezliczonych referatów. Każdy z nas albo wykorzystywał to źródło w szkole czy na uczelni, albo zna kogoś kto bez skrępowania dodawał linki do Wikipedii w przypisach w swoich pracach zaliczeniowych.
Czasami dochodziło i do śmiesznych wydarzeń. Na jednym z największych uniwersytetów w Polsce dwie studentki przygotowały referat, który potem miały zaprezentować przed całym rokiem. Oczywiście, korzystały z Wikipedii.
Prezentacja tematu poszła dobrze. Dziewczyny nie dały po sobie nic poznać. Jednakże, na koniec prowadząca zajęcia zaczęła dopytywać o źródła. Pierwsza, bardziej czujna, studentka odpowiedziała, że korzystały z fachowej literatury. Druga natomiast powiedziała mniej więcej coś takiego: "Bo my Pani doktor trafiłyśmy jeszcze na taką fajną stronę Wikipedia.pl i tam to wszystko było".
Ale i prowadzący zajęcia posiłkują się tą skarbnicą wiedzy. Na innym ważnym polskim uniwersytecie doktorantka prowadziła zajęcia związane z historią Azji Południowo-Wschodniej. Na każde spotkanie ze studentami przygotowywała prezentacje, a na ich podstawie kolokwia.
Studenci dość szybko zorientowali się, że jedynym źródłem wykorzystywanym przez wykładowczynię była Wikipedia. Slajdy odpowiadały artykułom prawie co do słowa. Rzecz jasna, nikt nie miał kłopotów z zaliczeniem przedmiotów, a doktorantka stała się obiektem żartów.
Niemniej, Wikipedia to prawdziwy fenomen, a wikipedyści bez wątpienia zasługują na pomnik. A jak ktoś chciałby dowiedzieć się więcej o Wikipedii, to zawsze może zajrzeć do... Wikipedii, rzecz jasna.
Od samego początku byłem ogromnym zwolennikiem Wikipedii. Jej największe zalety to szybki dostęp do wiedzy i jej szerokie spektrum, które oferuje ta encyklopedia. Nie uważam, że wiedza tam zgromadzona jest powierzchowna. Wręcz przeciwnie, nie jeden podręcznik mógłby jej pozazdrościć.
Nie ukrywam, że kierował mną też motyw patriotyczny. Polacy mają znaczący udział w tworzeniu Wikipedii. Możemy się pochwalić największą liczbą haseł na osobę posługującą się danym językiem. Jestem pełen uznania dla ludzi, którzy wykonują anonimowo tę ogromną pracę. W dzisiejszych czasach, gdzie raczej ludzie szukają poklasku i rozgłosu, to dośc wyjątkowe. To etos służby prawdzie, który warto uhonorować.
dr Alek Tarkowski
Wikipedia ma jednak swoje bolączki. Profil poznawczy wikipedystów jest dość specyficzny. Często interesują się bardzo "geekowskimi" tematami. Wyraźnie widać nadreprezentację niektórych grup wśród wikipedystów. Ale to bóle rozwojowe.
Społeczność osób tworzących Wikipedię jest zdolna do samorefleksji, dużo się w niej dyskutuje, co z pewnością pomaga jej się rozwijać. Nie ma tam też reklam, co nie odstrasza użytkowników. Wikipedyści to ciekawi ludzie, którzy zrozumieli, że przepływ informacji może dzisiaj odbywać się w dwie strony. Stworzyli też miejsce, w którym jest mało hejtu. Niesamowite, że udało się zbudować taki zakątek w internecie.