Kilka tysięcy złotych mogą wynieść koszty wczorajszej akcji służb związanej z podejrzeniem wystąpienia wirusa ebola u pacjenta w Łodzi. Jak się okazało, był to fałszywy alarm. Badanie pierwszej próbki krwi nie wykazało obecności wirusa. Okazało się za to, że pacjent był nietrzeźwy.
Mężczyzna, który zadzwonił wczoraj wieczorem na numer alarmowy 112 wezwał pogotowie opisując objawy gorączki krwotocznej. Tłumaczył, że w Niemczech spotykał się z Afrykanami. Natychmiast wdrożono specjalną procedurę alarmową. Powiadomiono wszystkie służby od sanitarnej po policję i straż pożarną.
Dziś już wiadomo, że pacjent choruje, ale nie na ebolę.
Podobnych fałszywych alarmów, które stawiały na nogi cały kraj było już kilkanaście. O wielu nawet nie informowano mediów. Warto się jednak zastanowić, ile to wszystko kosztuje.
Po pacjenta wysłano do Sieradza karetkę z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. To koszt około 1000 złotych, choć trudno oszacować pracę dyspozytora i kilku osób wezwanych w nocy do stacji, które przygotowywały załogę karetki. Dodatkowo trzeba jeszcze doliczyć 200 złotych, bo tyle kosztowały jednorazowe kombinezony, w które zostali ubrani sanitariusze. Koszt byłby oczywiście zdecydowanie wyższy, gdyby wykryto wirusa. Karetka wyposażona jest w specjalną jednorazową kapsułę, której cena wynosi około 20 tysięcy złotych. W tym przypadku karetka i kapsuła zostały tylko zdezynfekowane.
Pacjent został przewieziony do Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala imienia dr Biegańskiego. Tam wykonano mu wszystkie badania. Szpital nie potrafi na razie podać kosztów tej operacji. Jednak wiadomo, że za dwudniową hospitalizację NFZ płaci placówkom 600 złotych.
Pobrane próbki krwi pacjenta zostały później przesłane do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Badanie dwóch próbek kosztowało 1300 złotych. W nocy pracowały nad nimi trzy osoby.
Trudna do policzenia jest też koszt pracy kilku patroli policji, które zostały wezwane przez szpital. Funkcjonariusze pilnowali wejść do placówki. W zabezpieczanie szpitala zaangażowana była także straż pożarna.
Cała akcja oczywiście miała jak najgłębszy sens. Pacjent został przebadany, a ebola wykluczona. Jednak warto pamiętać, że nic nie jest za darmo.