Tysiące pacjentów na całym świecie czeka na przeszczep, który może uratować ich życie. Niestety współczesna transplantologia boryka się z problemem przechowywania i transportowania organów. Po pobraniu od dawcy narządy muszą być przeszczepione w ciągu zaledwie kilku lub kilkunastu godzin, by nie doszło do ich obumarcia i rozpoczęcia procesu rozkładu tkanek. Dotychczasowe próby schłodzenia organów na okres dłuższy niż 24 godziny nie przyniosły pożądanych rezultatów, ponieważ proces chłodzenia powoduje nieodwracalne uszkodzenie tkanek. Nadzieją dla chorych może okazać się metoda schładzania narządów opracowana przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda.
Reklama.
Przełom w dziedzinie transplantologii?
Amerykańscy naukowcy opracowali metodę chłodzenia organów, która pozwala na obniżenie temperatury narządów do −6°C bez ich jednoczesnego zamrożenia. Badania prowadzili na wątrobie szczura, do której podawali substancję zawierającą glukozę oraz preparat chroniący przed zamrożeniem. Zastosowanie tej procedury przedłużyło „żywot” wątroby, która nadawała się do transplantacji nawet po upływie trzech dni. Naukowcy mają nadzieję, że opracowana przez nich metoda znajdzie powszechne zastosowanie w transplantologii i będzie wykorzystywana do schładzania serca, wątroby, skóry, nerek i rogówki w ramach przygotowania do przeszczepu (więcej informacji na temat przeszczepu wątroby znajdziesz na stronie: http://portal.abczdrowie.pl/przeszczep-watroby).
Czy chłodzenie organów bez ich zamrażania odmieni oblicze medycyny? Z całą pewnością jest za wcześnie na stawianie tak daleko idących tez. Wyniki badań z udziałem szczurów są jednak obiecujące – wszystkie zwierzęta, którym przeszczepiono wątrobę po jej uprzednim schłodzeniu i trzydniowym przechowywaniu, przeżyły. W grupie zwierząt, które otrzymały narząd przechowywany przez cztery dni po pobraniu go od dawcy, śmiertelność wyniosła 42%, czyli ponad połowa szczurów-biorców przeżyła.
Globalizacja w medycynie?
Brak skutecznej metody wydłużania „okresu przydatności” organów dawcy sprawia, że po ich pobraniu transport narządów na duże odległości jest wykluczony. W praktyce oznacza to, że wielu pacjentów traci szansę na przeszczep organów i normalne życie po operacji. Jeśli nowa technika chłodzenia narządów zostanie wprowadzona do powszechnego użytku, współczesna transplantologia ma szansę poznać pojęcie globalizacji od jej najlepszej strony. Dzięki właściwemu schłodzeniu i przechowywaniu narządy dla biorców będą bowiem mogły być transportowane na znacznie większe odległości niż obecnie.
Kłopoty z wątrobą
Obecnie po pobraniu wątroby z ciała dawcy można przedłużyć jej „żywotność” do 24 godzin, dzięki zastosowaniu roztworu chemicznego i niskiej temperatury. Po upływie doby narząd zaczyna jednak obumierać i nie można go już wykorzystać do przeszczepu. Rozwiązaniem problemu nie jest, niestety, poddanie organu działaniu bardzo niskiej temperatury, ponieważ zamrożenie powoduje rozległe uszkodzenia tkanek. Nie dziwi więc fakt, iż naukowcy entuzjastycznie zareagowali na wieść o metodzie, która może wydłużyć przydatność pobranych narządów. Wielu z nich podkreśla, że dłuższy okres przechowywania organów do przeszczepu pozwala na lepsze dopasowanie narządów do indywidualnych biorców, a co za tym idzie – zwiększa szanse pacjentów na powrót do zdrowia (o życiu po operacji przeczytasz na stronie: http://portal.abczdrowie.pl/zycie-po-przeszczepie).
Krok po kroku... do celu
Badania nad szczurami to tylko pierwszy z wielu etapów badań, jakie czekają amerykańskich naukowców. Kolejnym będą podobne testy przeprowadzane na większych zwierzętach. Jeśli ich wyniki będą obiecujące, badania z udziałem ludzi będą zapewne tylko kwestią czasu.
Ryzyko odrzucenia organu po przeszczepie jest mniejsze, gdy narząd został dopasowany do biorcy pod względem wieku, grupy krwi i genotypu. Dzięki „globalizacji” transplantologii szanse na dobranie narządu do czekającego na przeszczep pacjenta znacznie wzrosną, dlatego warto trzymać kciuki za efekty prowadzonych badań.