Nikt nie wie, ilu ich dokładnie jest. Szacuje się, że około 150 tysięcy, czyli najwięcej w całej Afryce. Nie wiadomo również dokładnie, dlaczego aż tylu pozbawionych pigmentu w skórze ludzi rodzi się właśnie tam. Wiadomo natomiast jedno. Każdego dnia są narażeni na utratę życia, bo inni uznają ich części ciała za magiczne i wykorzystują je do robienia eliksirów i amuletów.
Częstotliwość występowania albinizmu u ludzi wynosi średnio od 1:5000 do 1:15000. W Tanzanii częstotliwość występowania wynosi ok. 1:1400. Czytaj więcej
Helena Goldon pracuje żyje w Tanzanii od pięciu lat. Zna ten kraj, bo przeprowadzała się już kilkadziesiąt razy. Na własne oczy widzi problem polowań na albinosów, który od lat pozostaje nierozwiązany. – Bycie białym, czyli muzungu oznacza w Afryce bycie kimś lepszym. To w związku z tym uważają części ciała albinosów za cenne i używa się ich jako talizmanów – mówi naTemat.
Magiczne właściwości
Przesąd, według którego części ciała dotkniętych chorobą mieszkańców Tanzanii mają magiczne właściwości, jest rozpowszechniany głównie przez szamanów, którzy na sprzedaży fragmentów ich ciał zbijają majątki. Ręka lub noga albinosa może kosztować nawet 3 tysiące dolarów. Na przykład włosy albinosów wplata się w sieci rybackie, co ma zwiększyć połowy. To sprawia, że napada się na nich, odcina kończyny, a nawet profanuje ich groby. Do obrzędów magicznych używa się również głów, skóry, oczu, genitaliów i krwi ofiar.
Paradoksalnie, mieszkańcy Tanzanii uważają, że Albinosi przynoszą nieszczęście. Skóra pozbawiona pigmentu sprawia, że są narażeni na oparzenia słoneczne i choroby. Jednak albinosi muszą chronić się przede wszystkim przed atakami polujących na nich bandytów. Rodzice, których dziecko urodzi się białe, bardzo często oddają je do specjalnego zakładu dla albinosów, takiego jak ten na poniższym filmie.
Badacze problemu polowań na albinosów uważają, że z genetycznego punktu widzenia więcej albinosów powinno być w Ugandzie, ale w ogóle się o tym nie mówi. Natomiast problem w Tanzanii głośno podnoszą organizacje międzynarodowe. Co sprawia, że właśnie w Afryce, a konkretnie w Tanzanii jest tak wielu albinosów? Genetyk Ewa Bartnik wyjaśnia, że prawdopodobnie z przypadku. – Zapewne istniała mała populacja założycielska i u kogoś zaszła tak mutacja. A jeśli wśród dziesięciu osób wystąpiła ona u jednej, to będzie bardzo częste u ich potomstwa.
Życie albinosa w mieście jest możliwe. – Znam przypadki, że od wielu lat sprzedają pieczywo w tym samym miejscu i nie ma problemu. Co innego na wsiach, gdzie wszystko odbywa się po cichu – słyszę od Heleny Goldon.
Problem śmierci albinosów jest bez wątpienia medialny, ale nie najważniejszy. – Od 2000 toku zginęło 70 albinosów. Temat ten jest popularny, bo tych ludzi zabija się ze względu na magię, a rząd nie podejmuje żadnych konkretnych inicjatyw, aby go rozwiązać. Pamiętajmy jednak, że rocznie umiera tu 24 tys. osób na biegunkę. To więcej, niż na AIDS i malarię razem wziętych – mówi Helena Goldon.
23 września 2009 zapadł pierwszy wyrok w historii za zabójstwo albinosa w Tanzanii. Oskarżeni przyznali się, że okaleczyli i zamordowali 14-latka, aby części jego ciała przekazać znachorowi. W tym celu przyszli w środku nocy do jego domu, wynieśli do lasu i poćwiartowali. Sprawcy napaści zostali powieszeni. 4 września 2008 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję potępiającą prześladowanie albinosów w Tanzanii.
Reklama.
Prof Ewa Bartnik
Instytut Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego
W Tanzanii z albinosów robi się szamańskie preparaty, co jest absolutnym koszmarem. Tymczasem istnieje kilka form albinizmu, ale wszystkie dotyczą nieprodukowania barwnika, co wynika z braku pewnych enzymów. To mutacje w kilku różnych genach związanych z metabolizmem melanin. W niektórych populacjach częstotliwość tego typu chorób jest większa.
Helena Goldon
Wczoraj szłam do pacy i widziałam parę albinosów, którzy mieli czarne dziecko, bo akurat tak im się geny ułożyły. Albinosów jest tu bardzo dużo, a mieszkańcy Tanzanii uważają części ich ciała za bardzo cenne, podobnie jak kość słoniową. Bardzo trudno je zdobyć, w związku z czym są drogie. W ten proceder są zamieszani również rządowi oficjele.