Apartament Angel Wawel jest tak wyjątkowy, że inwestorzy musieli przypiąć mu metkę najdroższego w Polsce. Powstał z poklasztornych zabudowań z XVI wieku przy skrzyżowaniu ulic Koletek i Sukienniczej. Zachowały się kilkumetrowej wielkości okna witrażowe, z których roztacza się widok na Wawel. W pełnym przepychu salonie są złote polichromie, balkonik ze złotą balustradą. – Prawdziwa sztuka jest warta tyle, ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić. Cenę tego apartamentu należy porównać do cen dzieł sztuki, które na aukcjach osiągają zawrotne kwoty mówi cytowana przez Gazetę Małgorzata Nowosielska, dyrektor marketingu i sprzedaży Angel Wawel.
Lokalny "Dziennik Polski" nazwał projekt "blokowiskiem pod Wawelem", ponieważ do starej kaplicy dosztukowano już standardowe apartamentowce. Rozmach inwestycji budzi nie tylko podziw, ale też wesołość. Wprowadzić się do Angel Wawel to jakby zamieszkać w kościele Mariackim w Krakowie. Ściany i sufit zdobią zdobią malowidła pędzla Jana Bukowskiego, międzywojennego artysty, autora zdobień w kościele Mariackim. „Mieszkanie jak w kościele” kosztuje 21 mln zł – to cena wywoławcza licytacji, która ma ruszyć. Podobno zainteresowanie wyraził jeden z ukraińskich oligarchów. Trudno się dziwić, jak już wiemy słyną z dziwacznego poczucia stylu.
2. Dla polskiego Carringtona
Właściciel, były kierowca rajdowy, wystawił go do sprzedaży za 105 mln zł. Podczas budowy inspirował się kilkoma filmowymi rezydencjami: domem Blake Carringtona z "Dynastii", rodziny Harperów z "Powrotu do Edenu", główny salon i schody to kopia scenografii "Przeminęło z wiatrem". Na cenę składały się pozłacane meble, wyposażenie z najdroższych firm na świecie, fontanna na podjeździe, staw i sztuczna rzeczka na okazałej działce. Wychodziło na to, że najdroższy adres w Polsce, takie amerykański Beverly Hills, to rogatki Piaseczna.
Problem polegał na tym, że kupujący stawał się niejako członkiem rodziny. Wszystkie drzwi i inne przeszklenia ozdabiały witraże przedstawiające sceny z życia poprzedniego właściciela: odbiera świadectwo szkolne, kupuje pierwszy samochód itd. W salonie witał gości namalowany na ścianie ogromny portret jego uśmiechniętej rodziny. – Jak dla mnie to ten dom był warty nie więcej niż 5 mln zł, ale dopiero po pozbyciu się piętna poprzedniego właściciela. Jedna z propozycji to 40 mln zł za samą ziemię. Po zburzeniu rezydencji mogło tam powstać osiedle. Właściciel się nie zgodził. Oferta aktualna – opowiada jedna z osób zaangażowanych w sprzedaż.
Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse komentuje, że polski rynek jest wręcz zasypany ofertami z przeszacowanymi cenami. – Ręka, styl i gust właściciela na tyle mocno odciskają się na projekcie, że taki dom czy apartament pozostaje niesprzedawalny – mówi naTemat Jańczuk. I zastrzega, że nie krytykuje obiektów z autentyczną historią jak Angel Wawel. Podaje inne przykłady: – Dom z kolumnami rzymskimi, których nie sposób było usunąć, albo miniatura gotyckiego zamku. Mieliśmy klienta który trzykrotnie przebudowywał dom z lat 70., stawiając kolejne kondygnacje i przybudówki. Powstał z tego istny dwór Gargamela. Ponieważ właściciel włożył w budowę wiele serca, cena była szokująco wysoka.
3. Konstancin. Zbyt bogato by żyć
Serce kraje się właścicielowi Willi Wersal w Konstancinie, dlatego od 6 lat nie chce obniżyć ceny poniżej 19,5 mln złotych. Zabytkowa willa została odbudowana tak, jak wyglądała w latach świetności 100 lat temu, kiedy odbywały się weń bale warszawskiej socjety. Dorobił zdobione szyby z manufaktury, znalazł fachowca, który tą samą techniką co kiedyś odbudował drewniane schody, odrestaurował piwniczkę, w której przechowywano wino. Z takimi szczegółami jak konopne sznury w dźwigu towarowym, zabytkowe izolatory i włączniki w instalacji elektrycznej. Trud na nic.
– To autentyczna perełka. Jednak oglądający dom klienci kręcą nosem, bo dziś ludzie odzwyczaili się od życia w 4-metrowej wysokości gabinetach czy 40-metrowych sypialniach. Kupując taki dom należałoby dostosować do niego swój styl życia, choćby np. zatrudnić służbę – mówi Grażyna, ekspertka od sprzedaży rezydencji w Konstancinie. Dodaje, że poszukiwania kupca na takie rezydencje trwają nawet 5-10 lat. Ile trafia się nowych osób gotowych zamieszkać w enklawie Kulczyków, Niemczyckich i Staraków? – pyta.
4. Cud na Mazurach
Są i tacy, którzy przekonują, że ładny dom na Mazurach kosztuje tyle samo co rezydencja na Lazurowym Wybrzeżu. Inwestor tego obiektu twierdził, że godny on jest 40 mln zł. Teraz nie mówi już o cenie, bo zgłaszało się wielu oglądaczy i robiło jaja pytając czy cena podlega negocjacji. To więcej niż za swoją rezydencje na Mulholland Estates w Beverly Hills zapłaciła piosenkarka Christina Aguilera. Nie szkodzi. Takie porównania nie robią wrażania na właścicielu. Chłop się uparł i twierdzi, że jego oferta do „najlepsza rezydencja w Polsce.” tylko potrzebuje prawdziwego klienta, a nie golasa.
5.Kraków to nie Paryż
Po metamorfozie poglądów o wartości swojego „dzieła” jest już właściciel Apartamentu Cracovia w Krakowie. 100-metrowe mieszkanie w kamienicy na starym mieście odtworzone z pasją muzealnika wystawił na sprzedaż za ponad 5 mln złotych. – Gdyby to było w Paryżu, wynajmowałby mieszkanie gwiazdom i biznesmenom po 2 tys. euro za noc, ale w Krakowie nie miał szans znaleźć klientów – mówi pośrednik nieruchomości. Dlatego właściciel obniżył cenę do 1,7 mln, czyli przeciętnej wartości rynkowej, a ludzie oglądają i cmokają, że trzeba by to wszystko przerobić na nowo.