
Mur Berliński runął ćwierć wieku temu, radości i wiwatom nie było końca, przypadkowi ludzie wpadali sobie w ramiona. Niemcy znów byli jedną wielką rodziną. Jednak 25 lat po całym wydarzeniu, kiedy już opadł pył, okazało się, że nie jest to wzorcowa familia. Raczej dalecy krewni, którzy nie chcą mieć ze sobą wiele wspólnego.
Niemcy wydały około trzech bilionów euro na to, by zniwelować różnice między wschodem a zachodem. Mimo tak ogromnych środków, to wciąż się nie udało. Twarde dane pokazują, że wschód wciąż goni zachód i wygląda na to, że cały czas ma zadyszkę. Średni dochód gospodarstwa domowego w zachodnich Niemczech jest o około 1/3 wyższy niż we wschodniej części kraju. Średnia pensja w dawnym NRD to ok 2,317 euro, a w dawnym RFN 3,000 euro. Bezrobocie na wschodzie wynosi 9,7 proc, a na zachodzie 6 proc.. Wciąż jest wiele do zrobienia.
To nie są podziały na gruncie regionalnym, ale raczej pomiędzy biednymi i bogatymi. Obecny kryzys pogłębia te różnice: biedni są jeszcze biedniejsi, a bogaci bogatsi. W przypadku Niemiec wykorzystano politykę energetyczną Energiewende opierającą się między innymi na rozwoju odnawialnych źródeł energii do zmniejszania dysproporcji między biednymi a bogatymi. Postawiono na rozwój spółdzielczości energetycznych oraz komunalizacje sieci energetycznych.
Mimo że Niemcy bardzo cieszyli się ze zjednoczenia, to z czasem okazało się, że choć są jednym narodem, to bardzo się różnią. Nie minęło dużo czasu, a zaczęły krążyć żarty o mieszkańcach wschodu, byli oni utożsamiani z nieporadnymi biedakami, o dość niskiej kulturze osobistej.
– Pytanie o to, czy ekonomia definiuje czynniki kulturowo-społeczne, czy na odwrót jest nierozstrzygnięte od ponad 150 lat. Faktem jest, że w czasie zimnej wojny w Niemczech wyrósł nie tylko Mur Berliński, lecz także kulturowy – tłumaczy profesor Leszek Koczanowicz z SWPS we Wrocławiu.
Proszę sobie wyobrazić, że na początku lat 2000 znajomy pokazał mi dane, z których wynikało, że jest dwa razy większe prawdopodobieństwo, iż Niemiec ze zachodnich landów poślubi Azjatkę niż kobietę z dawnego NRD.
