Prof. Środa: Nie zmieniłam zdania. Włoszczowa jest symbolem hucpy władzy i emanacją ego Gosiewskiego
prof. Magdalena Środa
27 kwietnia 2012, 17:59·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 27 kwietnia 2012, 17:59
W 2007 prof. Magdalena Środa w ironicznym felietonie w "Gazecie Wyborczej" dziękowała wicepremierowi Przemysławowi Gosiewskiemu za Włoszczowę: "Pociąg nagle się zatrzymał. To nie była awaria ani remont szyn. To Włoszczowa. Wszyscy rzucili się do okien. Reakcja była natychmiastowa i tak jednoczesna, że między anonimowymi pasażerami pojawiło rozbawienie, a wraz z nim nić porozumienia. Wszyscy otworzyli okna i zaczęli obserwować ruch pasażerów. Wysiadła jedna osoba i wsiadła dwójka." Po pięciu latach ogłoszono sukces ekonomiczny tej stacji. Nie wysiada tam już jedna osoba i nie odjeżdżają dwa pociągi na dobę. Włoszczowa tętni życiem i przynosi zyski. W związku z tym w internecie pojawiły się komentarze, przypominające, że Środa kpiła z "peronu Gosiewskiego" i powinna za to przeprosić. Czy profesor zmieniła zdanie?
Reklama.
Napisałam wtedy trochę złośliwie, ale pozytywnie, że kiedy pociąg zatrzymał się we Włoszczowie, wszyscy podbiegli do okien i zaczęły się śmiechy, żarty. Pociąg zamienił się w miejsce debaty społecznej. To było pozytywne.
Po pięciu latach nie zmieniam zdania. Nie ma znaczenia czy we Włoszczowie wysiada jedna osoba, dwie, pięćdziesiąt czy sto. Ta stacja nie jest symbolem polskiej przedsiębiorczości. Nie jest też wynikiem samorządności gminy czy naukowych wyliczeń natężenia ruchu. Włoszczowa była i jest emanacją ego jednego polityka - Przemysława Gosiewskiego. Nie może być tak, że o tym czy jakaś stacja powstaje, decydują układy jednego polityka. Co by się stało, gdyby wszyscy politycy czy urzędnicy postępowali w ten sposób?
Włoszczowa ujawniła problem słabej aktywności samorządów i niewielkiej pomocy centrali dla prowincji. Z drugiej strony są takie Siemiatycze, które stały się zagłębiem transportowym dla ludzi jeżdżących do Brukseli. Polak potrafi. Siemiatycze są przykładem zaradności na poziomie lokalnym. Włoszczowa jest natomiast symbolem hucpy władzy i arbitralności jednego
polityka. To, że teraz zwiększył się tam ruch i mówi się o sukcesie, nie zmieni intencji, dzięki którym ta stacja powstała. Hucpa polityczna pozostała hucpą. Nie buduje się stacji dla chwały.