Cztery miesiące po zestrzeleniu samolotu Malaysia Airlines przez prorosyjskich separatystów, eksperci z międzynarodowego zespołu wrócili na miejsce tragedii.
Sześcioosobowa grupa, w której skład wchodzą przedstawiciele OBWE i holenderscy eksperci, rozpoczęła pracę w rejonie, w którym spadła maszyna - koło miejscowości Grabowo w obwodzie donieckim.
- Wrak ma potem zostać zabrany z miejsca katastrofy i przewieziony do Holandii - podała holenderska Rada Bezpieczeństwa.
Lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur Boeing 777 towarzystwa Malaysia Airlines rozbił się 17 lipca na terenie pozostającym do dziś pod kontrolą prorosyjskich separatystów. Samolot najprawdopodobniej został trafiony rakietą ziemia-powietrze. W katastrofie zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi. W sumie 298 osób. Blisko dwie trzecie zabitych było obywatelami Holandii.
Na początku września holenderska komisja badająca tragedię opublikowała wstępny raport w sprawie katastrofy. - Zniszczenia zaobserwowane w przedniej części samolotu wydają się wskazywać, że maszyna została przebita przez dużą liczbę obiektów z zewnątrz o wysokiej energii – czytamy w dokumencie.
Nie odnaleziono dowodów świadczących o ewentualnych problemach technicznych czy błędach załogi.