
Choć organizatorom udało się stworzyć wrażenie, iż to nie oni inspirowali chuliganów, zakończenie tego wydarzenia nie obyło się bez podgrzewania atmosfery przez organizatorów i uczestników, którzy zachowywali się dotąd pokojowo. - Czołem Wielkiej Polsce! Witaj armio patriotów! Przeszliśmy! Nie dali rady prowokatorzy, nie dali rady policyjni prowokatorzy, nie dały rady służby specjalne! - mówił do zgromadzonych Robert Winnicki z Ruchu Narodowego. Po tych słowach także spokojni dotąd uczestnicy "Marszu Niepodległości" zaczęli skandować pod adresem policji: "Gestapo! Gestapo!".
Mam wrażenie, że w tym roku znacznie mniej ludzi bierze udział w tych agresywnych wydarzeniach, ale są jednak znacznie bardziej brutalni.
Udało nam się wyizolować część osób, które są chuliganami i które wyszły z czoła tego marszu.(...) Na początku okrążyliśmy te osoby na rondzie Waszyngtona tak, by można było je wyłapywać. Ta grupa przemieściła się w okolice Stadionu Narodowego. Marsz jest bezpieczny.
W związku z atakami na policjantów zdecydowaliśmy się na użycie środków przymusu bezpośredniego, jak armatki wodne i broń gładkolufowa. Pierwsze osoby zostały zatrzymane. Ta grupa liczy kilkaset osób. Robimy wszystko, żeby jak najliczniejsza grupa została złapana i odpowiadała za niszczenie mienia i ataki na funkcjonariuszy.
Organizatorzy tegorocznego "Marszu Niepodległości" zapewniali, iż będzie to impreza o wiele spokojniejsza i bardziej bezpieczna niż w poprzednich latach. Rzeczywistość okazała się jednak o wiele bardziej brutalna. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo nie udało uniknąć się ofiar. Już ok. godz. 16:00 na Moście Poniatowskiego interweniować musieli ratownicy pogotowia i wtedy wydawało się, że ranna być może tylko jedna młoda kobieta.
Wmawia nam się na co dzień, że Polska i polskość to rzecz niemodna. Robią wszystko, byśmy Polskę opuścili. Wmawia się wszystkim, że Polska młodzież to hołota. To nieprawda. Polska młodzież nie jest hołotą, a kibic, który idzie pooglądać wydarzenie sportowe nie jest bandytą ani przestępcą! Do Niepodległości trzeba dorosnąć. Nie dorośniemy do tego, jeżeli będziemy oglądali TVN i czytali "Gazetę Wyborczą".
Zaostrzające się z roku na rok środki bezpieczeństwa konieczne do utrzymania 11 listopada spokoju w Warszawie wcześniej niknęły w tłumie Polaków radośnie świętujących 96. rocznicę odzyskania niepodległości, którzy postanowili towarzyszyć prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu.