Pracownicy metra - dyżurni ruchu i stacji, maszyniści oraz dyspozytorzy - mają nowe uniformy. Stworzyła je polska projektantka, Joanna Klimas. Jak się jednak okazało, ogółowi do gustu nie przypadły szare garnitury i komplety. Dlaczego?
Ubrania zaprezentowano w zeszłym tygodniu, w atelier Joanny Klimas. Jest to pierwsza zmiana uniformów od momentu otwarcia pierwszej linii metra. Teraz, z okazji drugiej, postanowiono je zmienić. Również i tym razem wyszły spod igły polskiej.
-W 1990 roku wykonanie projektów umundurowania zlecono Modzie Polskiej, a następnie w 1993 roku zatwierdzono opracowane przez nią wzory. Od uruchomienia warszawskiego metra w 1995 roku zaprojektowane wzory mundurów zmieniały się jedynie w detalach (rozstaw klap, stebnówki i lamówki) - czytamy na oficjalnej stronie Metra Warszawskiego -Ostatnia zmiana w umundurowaniu miała miejsce w styczniu 2014 i dotyczyła rozszerzenia oznakowania pracowników o dodatkowe naszywki, poprawiające ich widoczność.
Ubrania są szare i mają widoczne paski oraz naszywki w kolorach Warszawskiego Metra.
-Dla mnie to było ogromne wyzwanie, zaszczyt i prestiż. Uważam, że takie sprawy jak mundur, są trochę jak architektura miasta. Należą do przestrzeni publicznej i przestrzeń ta powinna być dobrą wizytówką naszego miasta. Samo zadanie stworzenia takich uniformów okazało się być dużo trudniejsze, niż myślałam. To był rok ciężkiej pracy, nauki tego, jak wyglądają mundury pracowników metra na całym świecie - opowiada o współpracy Joanna Klimas i dodaje:
-To, co powstało, to wynik bardzo ścisłej współpracy między projektantem, a klientem zamawiającym, który miał wobec mnie swoje oczekiwania. Najbardziej jednak obawiałam się tego, co powiedzą sami pracownicy. Przygotowałam im całą bazę możliwości, z których w końcu wspólnie wybraliśmy to, co było najlepsze dla obu stron. Taka możliwość współpracy, to ogromne wyzwanie dla projektanta. Myślę, że nic lepszego nie mogło mnie spotkać. W latach 90. bardzo marzyłam o tym, aby zmienić polską ulicę, robię to więc w ramach tego projektu.
Opinie po prezentacji ubrań były jednak niezbyt pochlebne. Zarzuca się projektom brak nowoczesności i elegancji oraz toporny wygląd.
-Niewątpliwie z projektem mundurów coś poszło nie tak. Wprawdzie nie znam szczegółów akcji, założeń czy obostrzeń, ale finalnie i wizerunkowo nie wyszło to dobrze projektantce ani Metru - komentuje Marcin Brylski, stylista i dziennikarz mody -Oczywiście super, że mogła zaprojektować służbowe stroje polska projektantka. Może to jakiś przełom w traktowaniu mody i tego zawodu chociażby przez Urząd Miasta.
Do prezentacji mundurów wykonano sesję zdjęciową na stacji C10 Rondo ONZ, a za modeli posłużyli prawdziwi pracownicy metra. Zdjęcia wykonał Leonard Karpiłowski. Na fotografiach pracownicy metra jednak nie prezentują się zbyt korzystnie. Mają smutne, wystraszone miny, wyglądają, jakby ubrania na nich zwyczajnie nie leżały. Chociaż sesja nie zachwyca, to jednak opinie dotyczą samych projektów własnie.
-Faktem jest, że Joanna Klimas to niezwykle doświadczona i bardzo dobra projektantka. Niestety te mundury wyszły źle. Od koloru, przez fason, po dopasowanie i aplikacje w formie naszywek w barwach flagi miasta - wyjaśnia -Nie ma to nic wspólnego z nowoczesnością. Nie wiem co się stało, bo na oficjalnych zdjęciach widać, że pracownicy Metra byli w atelier projektantki, a więc musiały się odbyć właściwe przymiarki... Może to rzeczywiście prawda, iż zaprojektowanie i rewelacyjne uszycie garnituru, wcale nie jest taką łatwą sprawą i po prostu nie każdy specjalizuje się w tej dziedzinie - dodaje Brylski.
Projektantka wyjaśnia jednak, że efekt końcowy był zupełnie zamierzony i ogromny wpływ na niego mieli sami pracownicy, którzy w mundurach tych przecież będą chodzić.
-Każdy ma prawo krytykować, wyrażać zdanie i się ustosunkowywać. Najbardziej obawiałam się reakcji pracowników i to właśnie na nich mi zależało. Dodam też, że musiałam spełnić szereg warunków, dotyczących chociażby widoczności, mundur musi się wyróżniać. Chciałam też, żeby był oryginalny, stąd bardzo wyraźne kolorowe paski. Przede wszystkim jednak musiałam wziąć pod uwagę to, że ci ludzie w tych mundurach po prostu pracują. Muszą siedzieć przy komputerze, czasem się schylić pod wagon, w każdej chwili znaleźć się na peronie. Owszem, próbowałam ich namówić na wersję bardziej sportową i nowoczesną, jednakże zostało to odrzucone. Myślę, że byłaby to zbyt duża rewolucja - opowiada Klimas.
Skąd też krytykowana szarość? Projektantka zdecydowała się na wybór tego właśnie koloru, ponieważ nie chciała, aby był to kolejny, granatowy mundur. Dzięki szarości mogła wydobyć mocne kolory, które nie są wcale tak łatwe do wykorzystania. Cały projekt miał być przede wszystkim zgodny z oczekiwaniami użytkowników i taki właśnie jest.
-Był też temat czapek, ale pracownicy ich nie chcieli, ponieważ poprzednich nie nosili. Po co więc robić coś, co nie trafia do głównych odbiorców? Rozumiem, że może się to nie podobać innym ludziom i oni mają do tego pełne prawo. Ci jednak, którzy widzieli z bliska prezentujących się w tych uniformach pracowników metra, byli zachwyceni. Ja sama zresztą jestem dumna i szczęśliwa, że widziałam zadowolenie na twarzach dyżurnych, maszynistów i dyspozytorów.