Niepewna przyszłość rysuje się przed Stowarzyszeniem Memoriał, rosyjską organizacją pozarządową zrzeszającą niezależnych działaczy i naukowców, która walczy o prawa człowieka i dokumentuje sowieckie zbrodnie. Władze Rosji chcą ją rozwiązać, nie zważając na jej pożyteczną, zwłaszcza dla Polski, działalność.
Przed miesiącem o likwidację Memoriału wystąpiło do Sądu Najwyższego rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości. W czwartek w Moskwie miała odbyć się rozprawa sądowa. Na wniosek obu stron odroczono ją do 17 grudnia.
Sól w oku Putina
Rosjanie podkreślają, że w funkcjonowaniu organizacji stwierdzono nieprawidłowości wynikające z nieprzestrzegania przez nią prawa o stowarzyszeniach. Czy to jedyny powód, dla którego Władimir Putin chce zakazać działalności Memoriału?
Organizacja oficjalnie istnieje od 1989 roku, a w jej ramach funkcjonuje ponad 60 podmiotów – w 45 regionach Federacji Rosyjskiej oraz poza jej granicami, m.in. na Białorusi, Ukrainie, Łotwie, w Kazachstanie, Gruzji oraz Niemczech. Problemem dla Kremla jest fakt, że jedynie 17 przedstawicielstw Memoriału jest zarejestrowanych jako oddziały regionalne. W świetle rosyjskiego prawa – to stanowczo za mało. Tamtejsze organizacje muszą posiadać swoje oddziały w ponad połowie z 83 regionów państwa.
Działaczom Memoriału trudno będzie sprostać tym wymaganiom – do tej pory, przez ćwierćwiecze istnienia, organizacja działała według innych zasad, co wynikało z faktu zrzeszania przez nią zarówno jednostek, jak i lokalnych struktur społecznych. Działania Moskwy są o tyle niezrozumiałe, że do tej pory nigdy nie zgłaszały obiekcji w sprawie funkcjonowania Memoriału.
"Zagraniczni agenci"?
Stowarzyszenie znalazło się na celowniku Kremla także z powodu niepodporządkowania się nakazom Ministerstwa Sprawiedliwości, które wezwało działaczy organizacji do wpisania jej do rejestru „zagranicznych agentów”. Dlaczego? Ponieważ tak stanowi ustawa o organizacjach pozarządowych działających w Rosji, a finansowanych z zagranicznych źródeł. Prawo to weszło w życie w 2012 roku, jednak Memoriał nie zamierza go respektować. Określanie organizacji aktywnie walczącej o prawa człowieka „zagranicznym agentem” zakrawa na grubą przesadę... Tym bardziej, że Rosja jest dziedzicem Związku Sowieckiego, w którym oskarżenia o kontakty z obcą agenturą często znajdowały tragiczny finał w obozach pracy.
W całym morzu zarzutów dotyczących Memoriału jest także ten o wspieranie przez jego członków... islamskich terrorystów na Kaukazie. W październiku br. prokremlowska telewizja NTV pokazała nawet materiał na ten temat. Wynikało z niego, że jeden z „beneficjentów” Memoriału walczy w Syrii pod sztandarem Państwa Islamskiego.
Wystarczy jednak choćby pobieżnie przestudiować historię Memoriału, aby dojść do wniosku, że jego działalność po prostu "nie leży" Putinowi. Ten oskarża organizację o zajmowanie się polityką, sam jednak, najwyraźniej właśnie ze względów politycznych, pragnie jej rozwiązania.
Doskonale wie, że Memoriał zawsze stawał po stronie niezależnej myśli i podstawowych praw człowieka, łamanych nagminnie w Rosji. Walczył o prawa Czeczenów, szczególnie w czasie wojen rosyjsko-czeczeńskich. Po dziś dzień promuje idee demokratyczne, praworządność, aktywność w życiu publicznym. Chce zbudować dojrzałe rosyjskie społeczeństwo obywatelskie.
Działacze Memoriału prowadzą także biblioteki, archiwa, organizują wystawy, wydają publikacje historyczne. Wszystko po to, aby ocalić od zapomnienia sowieckie zbrodnie i przywrócić nazwiska tysiącom ich ofiar. Dla Polski, boleśnie doświadczonej przez stalinizm, jest to szczególnie ważne.
Za co powinniśmy być wdzięczni Memoriałowi?
Przede wszystkim za wieloletnie poświęcenie w ramach wspólnego projektu prowadzonego z Ośrodkiem Karta – Indeksu Represjonowanych (od 2013 roku prowadzony przez Memoriał wspólnie z IPN). W jego ramach zbierana jest dokumentacja losów obywateli polskich, którzy doświadczyli sowieckiego terroru w latach 1939-1956. Do tej pory ukazało się ponad 20 tomów obszernych imiennych spisów Polaków, deportowanych w różne części Związku Sowieckiego, jeńców stalinowskich obozów i ofiar egzekucji. Opublikowany został także szczegółowy wykaz pomordowanych w Katyniu, a działaczom udało się ustalić nazwiska także nieznanych przez długi czas ofiar tej zbrodni.
Memoriał dąży także od lat do wyjaśnienia tzw. obławy augustowskiej – zbrodni dokonanej przez NKWD i Armię Czerwoną już po zakończeniu II wojny światowej, w lipcu 1945 roku. Nazywana „małym Katyniem” obława była wymierzona w żołnierzy AK ukrywających się na Suwalszczyźnie. Łącznie Sowieci aresztowali wówczas 2 tys. osób, prawie 600 z nich wywieźli w nieznanym kierunku, po czym słuch o nim zaginął.
Za swoją działalność Memoriał otrzymał wiele prestiżowych nagród. W 2008 roku uhonorowano go Medalem Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, rok później Nagrodą Sacharowa, w 2010 roku – odznaką „Za Zasługi dla Ochrony Praw Człowieka”. W 2012 roku działacze organizacji odebrali w Warszawie nagrody Kustosza Pamięci Narodowej.
Brońmy Memoriału!
Świat nie pozostał głuchy na zarzuty rosyjskich władz stawiane pod adresem Memoriału. Sprawę opisał niedawno m.in. „Financial Times” oskarżając Putina o chęć kontrolowania zarówno rosyjskiej przeszłości, jak i przyszłości. To z kolei – pisze „FT” – sprawia, że słowa George Orwella użyte w „Roku 1984” są zadziwiająco aktualne. Przypomnijmy, Orwell pisał: "Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość, a kto rządzi teraźniejszością, ten ma władzę nad przeszłością".
W obronie Memoriału wystąpił na początku listopada także Ośrodek Karta, w który wystosował apel podpisany przez 31 organizacji pozarządowych.
Podkreślono, że przyszłość Memoriału to dla Polski sprawa fundamentalna. Przed kilkoma dniami w obronie organizacji zaapelowało też ok. 250 wykładowców akademickich z Francji, którzy złożyli podpisy pod listem otwartym do rosyjskiego MSZ.
Memoriał czeka trudna przyszłość. 20 listopada zbiorą się jego działacze, aby dyskutować o dalszych losach organizacji. Nie sposób przewidzieć, czy zostaną wówczas podjęte ważne statutowe decyzje, które przedłużą byt stowarzyszenia. Niezależnie od tego, jest on potrzebny Rosji, Polsce i Europie. Zamknięcie organizacji, która honoruje ofiary sowieckich (i nie tylko) zbrodni godzi w nasze prawo do pamięci. Rosjanie powinni o tym wiedzieć, bo - świadomie lub nie - są świadkami dążeń do upolitycznienia historii.
Reklama.
"Memoriał” nie jest własnością władz państwowych; poprzez 27-letnią działalność wpisał się na stałe – jako ważna składowa europejskiego społeczeństwa obywatelskiego – w ramy współczesnej demokratycznej Europy. (…) Uważamy, że i praca nad pamięcią historyczną, i obrona praw człowieka – także w trakcie militarnych agresji – czyni „Memoriał” sumieniem nie tylko Rosji. Urzędowe represje wobec Stowarzyszenia nie naruszyłyby tego stanu, oznaczałyby kolejne potwierdzenie, jak ważna jest jego statutowa misja. Wyrażamy nadzieję, że jednak sprawiedliwości stanie się zadość.