Przyjazna rekrutacja – brzmi jak oksymoron. Rozmowy kwalifikacyjne kojarzą się ze stresem, niecierpliwym oczekiwaniem na decyzję potencjalnego pracodawcy i poczuciem bycia na jego łasce. Wielu kandydatom trudno jest też pogodzić się z odrzuceniem ich kandydatury, zwłaszcza, jeśli nie wiedzą, dlaczego pracy nie dostali. O tym, że nie musi tak być, przekonują te firmy, które zdecydowały się dołączyć do Koalicji na Rzecz Przyjaznej Rekrutacji. Niekoniecznie z sympatii dla ludzi, którzy kryją się za przesłanymi do działów HR cv. Raczej dlatego, że to im się opłaca.
Na polskim rynku przyjazna rekrutacja to nowość, choć na Zachodzie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, to częsta praktyka. – Porównanie dbałości o klienta w sklepie do dbałości o kandydata w procesie jest jak najbardziej zasadne – mówimy „dzień dobry” i zachęcamy do odwiedzenia naszego sklepu wszystkich klientów, a nie np. tylko 30%. Klienci bardzo często inwestują duże budżety marketingowe w kampanie wizerunkowe, gdy tymczasem na etapie rekrutacji zniechęcają kandydatów do swojej firmy. Zapominają, a czasami w ogóle nie biorą pod uwagę, że kandydata powinni traktować jak klienta – wyjaśnia Marcin Sieńczyk, dyrektor zarządzający eRecruitment Solutions, inicjator Koalicji na rzecz Przyjaznej Rekrutacji.
Potwierdzają to wyniki 2. edycji przeprowadzonego przez eRecruitment Solutions badania Candidate Experience, z którego wynika, że aż 46% kandydatów, którzy wynieśli negatywne wrażenia z rekrutacji u danego pracodawcy, zmienia nastawienie do jego produktów lub usług na negatywne i rezygnuje z ich zakupu.
Rekrutacja nie taka przyjazna
Podczas gdy 73 proc. firm uważa, że dba o relacje z kandydatami, aż 68 proc. kandydatów jest zdania, że pracodawcy nie przywiązują wagi do przyjaznej rekrutacji i nie interesują się ich opiniami – wynika z przeprowadzonego w ubiegłym roku po raz pierwszy w Polsce badania Candidate Experience. To pokazuje, jak wielki jest rozdźwięk w ocenach tych, którzy rekrutują, z ocenami tych, którzy są rekrutowani. Te działania, które we własnym mniemaniu podejmują firmy na rzecz przyjaznej rekrutacji, nie przekonują kandydatów. Ci oczekują od przedsiębiorców, że w ogłoszeniach o pracę będzie podana wysokość wynagrodzenia, komunikacji na kolejnych szczeblach rekrutacji oraz informacji, dlaczego nie zostali zatrudnieni, jeśli firma nie zdecydowała się na współpracę z nimi.
W praktyce często wygląda to tak, że te osoby, które nie zostały zatrudnione, dowiadują się o negatywnej decyzji rekrutujących tylko na podstawie czasu, który upłynął od rozmowy kwalifikacyjnej. Wiedzą, że nie zostali zatrudnieni, ale nie wiedzą, dlaczego. Aż 7 na 10 kandydatów uważa, że firmy nie interesują się ich opinią.
Rynek się zmienia, pracodawcy zaczynają to dostrzegać
Dlatego pojawienie się na polski rynku takich inicjatyw, jak Koalicja na Rzecz Przyjaznej Rekrutacji jest, jak podkreślają eksperci, bardzo pozytywnym znakiem.
23 proc. pracodawców wysyła informację zwrotną wszystkim, którzy przesłali aplikację, zaś 64 proc. – tylko tym, które zaprasza na spotkanie. Jak mówi cytowana w raporcie "Kandydaci wymagający, pracodawcy za mało przyjaźni" Elżbieta Flasińska, PR manager z grupy Pracuj, w przypadku dużej liczby osób aplikujących istnieje ryzyko, że bardzo wielu kandydatów zostanie bez odpowiedzi. A to może miażdżąco wpłynąć zarówno na wizerunek firmy jako pracodawcy, jak i na sprzedaż jej produktów czy usług.
Marcin Sieńczyk z eRecruitment Solutions zwraca z kolei uwagę na fakt, że często kandydaci nie są informowani o powodach negatywnej decyzji, ponieważ pracodawcy uważają, że nie są wystarczająco dojrzali emocjonalnie, by taką informację zwrotną przyjąć. – Bardzo trudno jest też jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, co przekazać kandydatowi, jeśli został odrzucony ze względu na przysłowiowy brak chemii, kiedy widzimy, że osobowościowo nie pasuje do naszego zespołu – mówi cytowany w raporcie Sieńczyk.
Kandydat to też klient
Bo kandydaci to także klienci. I coraz więcej firm zaczyna zdawać sobie z tego sprawę i przestaje traktować tych, którzy szukają pracy, jak petentów. Aż 77 proc. z nich, nie otrzymawszy żadnej informacji zwrotnej na swoją aplikację, zmieniło opinię o firmie, a 58 proc. przyznało, że raczej nie kupi produktów ani usług firmy, która w żaden sposób nie odpowiedziała na ich zgłoszenie.
Fakt, że potencjalny kandydat to także potencjalny klient czy usługobiorca, to nie jedyny powód, który sprawia, że coraz więcej firm dołącza do Koalicji. Pracodawcy coraz częściej zdają sobie sprawę, że sytuacja na rynku pracy jest dynamiczna i, zwłaszcza przy chęci emigracji, którą deklaruje 50 proc. młodych ludzi, niebawem w wielu sektorach to pracownicy będą tą stroną, która dyktuje warunki.
Marcin Sieńczyk dodaje, że w niektórych branżach już widać, że to pracodawcy zabiegają o pracowników, nie odwrotnie.
Koalicja na rzecz Przyjaznej Rekrutacji powstała półtora roku temu i w tym czasie przystąpiło do niej już ponad 120 członków, a zgłoszenia są od kolejnych kilkudziesięciu. –To oznacza, że polski rynek chce się zmieniać w obszarze rekrutacji i jest otwarty na inicjatywy, które w tym pomagają. Jeżeli ożywienie na rynku pracy będzie się utrzymywać, będzie to sprawiać, że pracodawcy będą coraz częściej konkurować ze sobą o wartościowych pracowników. Rynek pracownika możemy już zaobserwować w obszarze IT gdzie to pracownicy często dyktują warunki zatrudnienia. Wraz z dalszym ożywieniem gospodarczym będziemy obserwować coraz więcej obszarów, w których to pracodawcy będą zabiegali o najlepszych kandydatów. Prowadzenie rekrutacji w sposób przyjazny będzie więc rosło na znaczeniu – konkluduje ekspert.
Zyta Machnicka, Trener i konsultant ds. marki pracodawcy. Autorka bloga CandidateExperience.pl.
Przyjazna rekrutacja to proces, w którym kandydat jest traktowany przez pracodawcę równie poważnie jak klient i dba o jego tzw. candidate experience (candidate experience to suma wrażeń kandydatów przed, w trakcie i po zakończeniu procesu rekrutacji). To niezwykle istotne, bo jak dowodzą badania, wrażenia kandydatów mają wpływ nie tylko na markę pracodawcy, ale również na markę konsumencką. Negatywne doświadczenia z procesu rekrutacji mogą się skończyć dla firmy spadkiem pozytywnych rekomendacji, a nawet niższymi przychodami ze sprzedaży.
Zyta Machnicka
Cytując Kierkegaarda - życie rozumiemy wstecz, a przeżywamy wprzód :). Mam wrażenie, że pracodawcy tak polubili dyskusje na temat historii, wielkich pomysłów i idei, że przy tym zupełnie zapomnieli (a może chcieli zapomnieć) o codzienności. A ta codzienność wcale nie jest dla nich taka wesoła: muszą stawić czoła nowym pokoleniom, nowym technologiom i nowym formom zatrudnienia. Nie wszyscy reagują dobrze na te zmiany. I nie wszyscy mogą sobie pozwolić na to, by koncentrować swe wysiłki na czymś więcej, niż tylko zdobywanie nowych klientów. Aż w końcu na rynku pojawiły się informacje, że pracodawcy z dobrą marką mają bardziej zaangażowanych pracowników, mniej płacą za rekrutację i przyciągają więcej klientów. I się zaczęło.