Najwyższa roczna gaża Gunnara Peterssona, to ten, który trenuje słynne pośladki Kim Kardashian, wyniosła 10 mln dolarów. Niewiele mniejszych pieniędzy można dorobić się w Polsce. Konrad Gaca, walczący z otyłością Polaków, ma już ponad 7 tys. podopiecznych.
Zakładając, że zdecydowana większość wybiera najtańszy z miesięcznych abonamentów odchudzających, za 239 zł, daje to prawie 2 mln zł przychodu miesięcznie. – Po pierwszym tygodniu diety chciałam sprawdzić jak mi idzie odchudzanie. Ranking systemu porównującego osiągnięcia różnych osób wyświetlił moje dane powyżej 7200 miejsca. Oto, jak można zarabiać na wojnie z otyłością – pisze do naTemat zdumiona uczestniczka programu.
Jeszcze niedawno w naTemat zestawialiśmy Konrada Gacę z Ewą Chodakowską, bo na początku roku oboje otworzyli w Warszawie swoje centra fitness. Napisaliśmy, że po zagospodarowaniu stołecznego rynku wkrótce zaczną zarabiać poważne pieniądze. To był błąd, bo Gaca w sensie biznesowym bije na głowę wszystkie gwiazdy rynku fitness w Polsce. Nie tylko dlatego, że jego najnowsza książka „Kuchnia fit”, zanim jeszcze trafiła na półki księgarni, jest już hitem przedsprzedaży w Empiku.
2-milionowe, miesięczne wpływy z abonamentu od uczestników to tylko część biznesu „Chudotwórcy”. Gaca sprzedaje też własnej marki odżywki, suplementy i koktajle białkowe wspomagające odchudzanie. – Zanim zdecydowałam się na Gaca System, zadzwoniłam z pytaniami o to, co zawierają i jak dokładnie działają razem z dietą? Usłyszałam, że jeśli mam tyle pytań, to chyba nie jestem jeszcze gotowa na odchudzanie. Po prostu, tak ustalił Konrad, to działa i już, przekonywano mnie – opowiada nasza rozmówczyni.
Skąd wziął się ten sukces biznesowy?
Po pierwsze Gaca potrafi tak zorganizować swoją działalność, aby w jak największym stopniu Gaca System działał zdalnie i automatycznie. Nikt nie jest w stanie pilnować diety i osobiście motywować każdą z tłumu 7 tys. podopiecznych. Dlatego trener najpierw zrekrutował armię wicetrenerów i pomocników. To oni, poprzez wideokonferencje, czaty itd, rozmawiają z podopiecznymi, ustalają dietę i harmonogram ćwiczeń. Odpowiadają na maile z wątpliwościami. Na dobre słowo samego mistrza szeregowy uczestnik programu może liczyć na konferencjach motywujących.
– Konrad rozumie wiele niuansów i problemów, z którymi borykają się otyli. Na przykład to, że w trakcie diety zerwały ze mną kontakty zawistne przyjaciółki, teraz zazdrosne o figurę. Rodzina nie akceptowała mojego odchudzania. Uznali, że robię sobie krzywdę i wciąż namawiali do obżarstwa – opowiada dalej uczestniczka programu Gaca System.
Pokazać spodnie grubasa
Nikt nikt nie może zarzucić Konradowi Gacy, że tak jak np. producenci odchudzających suplementów żeruje na zdesperowanych, otyłych ludziach. W ciągu 10 lat udowodnił, że jest skuteczny. Świadczy o tym przykład Jacka Borkowskiego, przedsiębiorcy z Łodzi, który z wagi 264 kg zszedł do 90 kilogramów. Dziś na wykładach motywacyjnych w Centrach Odchudzania Gacy pokazuje swoje spodnie, w których mieści się on sam, żona i jeszcze pozostaje trochę luzu w pasie.
O Gacy głośno zrobiło się dwa lata temu, kiedy poleciła go Iwona Pavlović – tancerka i jurorka programu „Taniec z gwiazdami”. Straciła 18 kg dzięki jego autorskiej diecie i programowi ćwiczeń. Wkrótce potem Polsat poprosił odchudzacza o poprowadzenie programu na ten temat. W Fat Killers – zabójcy tłuszczu – kilkoro uczestników odchudził o 355 kg. W rozmowie z naTemat przyznał, że dobrał do programu osoby z ogromną nadwagą, a zarazem najbardziej zmotywowane do odchudzania. W efekcie powstało show, którym zdobył rzesze oddanych wielbicieli.
Sam nie mógł schudnąć
Do 2000 roku Gaca był jeszcze profesjonalnym kulturystą. Miał problemy, by przed zawodami odtłuścić się i wyeksponować rzeźbę ciała. Opowiadał, że przetrenował wiele różnych diet i dopiero studiując mechanizmy żywienia i metabolizmu zrozumiał skomplikowaną prawdę o odchudzaniu. Strzeże jej pilnie, bo w przeciwieństwie do wielu innych gwiazd fitnessu nie dzieli się swoją wiedzą. Jego internetowe wykłady to zagrzewanie do walki kilogramami np. "chudnięcie to sposób na samotność" , albo ogólniki, że sól szkodzi, absorbuje wodę i człowiek przez to jest cięższy.
Zaczynał 10 lat temu od małej siłowni w Lublinie. Doradzał sportowcom w sprawach żywienia, pisał artykuły do gazet: "Dziennika Zachodniego", "Kuriera Lubelskiego" i wielu innych. – Kiedy kilka lat temu zaczęła się w Polsce epidemia otyłości, skupiłem się tylko na grupie osób z tym problemem. Żeby pomóc im w przełamaniu kompleksów, zabroniłem wstępu do swojej siłowni co bardziej wysportowanym klubowiczom – wspominał początki. Twierdzi, że jego centra to nie tylko biznes, ale też misja, walki z epidemią otyłości. Podkreśla przy tym w wypowiedziach słowa "pacjenci", a nie "klienci".
Lekarz przepisywał mi kolejne garście lekarstw i rzucał na biurko piramidę żywnościową zaklinając niech pan schudnie. Moja gehenna i trauma spowodowana otyłością okraszona ciągłą depresją trwała przez lata. Stałem nad własnym grobem, ale dzięki Gaca Systemowi zamknąłem wieko pustej trumny, a sam żyję