Sławomir Nowak został uznany za winnego w procesie będącym finałem tzw. afery zegarkowej. Zdaniem sądu Nowak zataił w oświadczeniach majątkowych fakt posiadania zegarka o wartości przekraczającej 10 tys. złotych. Na reakcję Nowaka nie trzeba było długo czekać: umieścił na Twitterze oświadczenie, w którym poinformował o zrzeczeniu się mandatu posła i planach złożenia apelacji od wyroku.
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście nałożył na byłego ministra transportu łączną karę grzywny w wysokości 20 tys. złotych. Ponadto były minister ma pokryć koszty procesu. Ich wysokość ustalono na blisko 4,5 tys. złotych. W chwili ogłaszania nieprawomocnego wyroku Nowaka nie było na sali.
– Sąd w całości podzielił stanowisko zaprezentowane przez prokuratora – powiedziała sędzia podczas odczytywania wyroku. Jej zdaniem Nowak, który nie wypełniał samodzielnie swoich oświadczeń, godził się na pomijanie faktu posiadania zegarka.
Nowak nie przyznał się do winy. Jego wyjaśnienia, jak podkreślił sąd, nie były jednak przekonujące. Według sądu Nowak doskonale wiedział, że zegarek jest mieniem ruchomym o wartości przekraczającej 10 tys. złotych, i "co najmniej godził się na zatajenie prawdy". Sędzia uznała, że w trakcie składania wyjaśnień były minister "udawał mniej mądrego, niż jest w rzeczywistości".
Klub PO wyrzuci Nowaka?
W związku ze skazaniem Nowaka jego sprawa trafi pod obrady Klubu Parlamentarnego PO, do którego były minister wciąż należy. – Władze klubu na pewno będą musiały się tym zająć – powiedział naTemat Tomasz Lenz, wiceprzewodniczący klubu PO.
Lenz nie chciał jednak wskazać, jak należy z Nowakiem postąpić. – Jeszcze nie wiem, muszę się zapoznać z wyrokiem sądu. Ale na pewno trudno przejść obok tej sprawy – dodał polityk.
W akcie oskarżenia wskazano na pięć oświadczeń majątkowych, jakie Nowak złożył w okresie trwającym od listopada 2011 do marca 2013 roku. Poseł nie wykazał w nich składników mienia ruchomego o wartości przekraczającej 10 tys. złotych. – Chodzi o zegarek renomowanej firmy – zaznaczyła w lutym prok. Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Na Twitterze Nowak powiadomił, że złożył na ręce Marszałka Sejmu oświadczenie o zrzeczenie się mandatu poselskiego. Podkreślił jednak, że czuje się niewinny i zamierza odwołać się od czwartkowego wyroku.
Nowak usłyszał zarzuty na początku stycznia. Wówczas przekonywał, że czuje się niewinny, i nie złożył wyjaśnień przed prokuratorem. Były minister podkreślał, że chętnie dowiedzie swojej niewinności przed sądem.
O zegarkach Sławomira Nowaka zrobiło się głośno za sprawą artykułu tygodnika "Wprost". Po lekturze tekstu poseł Andrzej Romanek (Solidarna Polska) powiadomił prokuraturę, a ta poleciła zbadać sprawę funkcjonariuszom CBA. Ze względu na "aferę zegarkową" Nowak zrezygnował w połowie listopada 2013 roku z funkcji ministra transportu.