Zimno, wiatr i mróz nie idą w parze z piękną, gładką skórą. Aby zapobiec podrażnieniom, przesuszeniu i pękaniu skóry dłoni, warto oprócz obowiązkowych wełnianych lub skórzanych rękawiczek zaopatrzyć się w krem do rąk i używać go tak często jak tylko potrzebujemy. I przestrzegać kilku zasad...
Sucha, popękana, zaczerwieniona skóra dłoni to dla niektórych z nas o tej porze roku standard. Częste zmiany temperatur z tych minusowych na zewnątrz, na te plus dwadzieścia w pomieszczeniach ogrzewanych kaloryferami potwornie wysuszają naskórek. Najprostszą wówczas radą, jest ta, aby nosić rękawiczki.
Dłonie opatulone wełnianymi czy skórzanymi czy też polarowo-gore-texowymi rękawiczkami, nadal nie wyglądają zdrowo ani atrakcyjnie? Trzeba na problem zaradzić mocniej i głębiej. Sama jestem atopikiem, więc sezon jesienno-zimowo-przedwiosenny jest dla skóry moich dłoni i całego ciała zmorą. Ale z doświadczenia wiem, jak można oszczędzić skórę przed popękanym naskórkiem, co bywa naprawdę bolesne.
Po pierwsze: rękawiczki
Oprócz tych, które chronią przed wiatrem, mrozem i zimnem, koniecznie trzeba zakładać gumowe lub silikonowe do mycia naczyń oraz sprzątania. Zawsze. Bez wyjątku. Detergenty wysuszają delikatną skórę dłoni i przyczyniają się do jeszcze większego jej podrażnienia. Zdarta, osłabiona warstwa hydro-lipidowa lub brak lipidów praktycznie w ogóle, u osób z AZS (atopowym zapaleniem skóry)jest dużo mniej odporna na grzyby i drobnoustroje, które mogą wywołać na dłoniach stan zapalny.
Argument, pt. nie jestem przyzwyczajona do mycia czy sprzątania w rękawiczkach, można sobie odpuścić. Jeżeli mamy ewidentnie podrażnioną lub suchą skórę po myciu naczyń czy szorowaniu kafli chlorem, warto się przełamać. W rękawiczkach silikonowych da się zmywać, a jeśli nam zależy na zdrowiu skóry, można te 3-4 złote zainwestować w rękawice wielokrotnego użytku, które są w każdym sklepie spożywczym. I w ten sposób zaoszczędzić na wizytach u dermatologa (i czas i pieniądze).
Po drugie: oczyszczanie bez przesuszania
Co obok płynu do naczyń, chloru do czyszczenia toalet lub innych środków czystości jest wrogiem zadbanej, zdrowej skóry dłoni? Mydło w płynie. To niemal taki sam detergent, jak środki do mycia domu. Jeśli nie możesz sobie poradzić z popękanymi dłońmi, polecam moją sprawdzoną metodę - używanie mydła w kostce zamaist tego w dozowniku. Nie wysusza tak skóry jak mydło w płynie i nie podrażnia jej. Mydelniczkę możesz postawić w łazience w pracy (a jeśli nie ma miejsca lub możliwości, to obok swoich rzeczy na biurku). To zdrowy nawyk, który jeśli wejdzie ci w krew, zaprocentuje w ogromnej poprawie jakości skóry.
Po trzecie: pielęgnacja
Nie każda z nas ma czas na leczniczy manikiur i zabieg z parafiną na dłonie w gabinecie. Ale te, które go znajdują, wiedzą, że nie ma lepszej pielęgnacji. Mam też w rodzinie kilka kobiet, które uiwielbiają babciny sposób na zabezpieczenie dłoni przed pękaniem, czyli kąpiel w krochmalu (mące ziemniaczanej). Genialnie nawilża i zabezpiecza naskórek przed uszkodzeniem.
A jeśli nie macie (większość z nas nie ma) czasu na takie zabawy, polecam dobry stary nawyk: jeden krem na biurku w pracy, jeden w torebce (jest cała masa małych tubek, które nie są ciężkie i wszędzie się zmieszczą) i jeszcze jeden w domu, na umywalce lub kuchennym zlewie. I smarujemy nim skórę dłoni po każdym ich umyciu. Banał? Ale bardzo rzadko to praktykujemy. Zresztą taka regularna pielęgnacja poprawia nie tylko kondycję dłoni, ale także skórek i samej płytki paznokcia (odżywianie jej macierzy, to pośrednie odżywianie płytki). Stają się lepiej nawilżone i mniej łamliwe.
Warto formułę kremu dobrać, albo ze względu na potrzeby skóry (im bardziej sucha tym więcej odżywczych, a mniej nawilżających składników powinien zawierać kosmetyk), albo biorąc pod uwagę jego walory. Część z nas woli lżejsze konsystencje, które szybko i bezboleśnie się wchłaniają, a część - wręcz przeciwnie: odżywcze i gęste.
Przetestowałam ostatnio kilka i poprosiłam również o zdanie na temat najnowszych kremów, moje redakcyjne koleżanki. Wybrałyśmy te o najciekawszych formułach. Shea Line The Secret Soap Store, to krem z 20 procentową zawartością masła shea, sokiem z cytryny i oliwą z oliwek. Świeżo pachnie, bardzo szybko się wchłania, ale dobrze chroni skórę. I jest eko!
Cold Cream Avene ze słynną recepturą Cold Cream - kremem na zimę to jeden z najlepszych "zawodników" na rynku. Jest wyjątkowo "czysty" i podobnie jak linia dla atopików Avene, nie zawiera nic niepotrzebnego, co mogłoby skórę podrażniać. Pozostawia na dłoniach delikatny film, więc polecam go do najbardziej wymagającej, przesuszonej skórze dłoni.
Bawełniany krem do rąk z proteinami jedwabiu Barwa to moje odkrycie. Do tej pory markę kojarzyłam głównie z dobrymi, prawdziwymi mydłami w kostce. Dziś zasługuje nie dość, że na pochwałę za świetną konsystencję i skuteczne działanie, to jeszcze należą się brawa za opakowanie! Krem dla fanek lżejszych konsystencji i cudnego zapachu kwiatu bawełny.
Hand! Spa Age Complex Cream Rich Alessandro - krem regenerujący z ekstraktem z pereł i kwasem hialuronowym. Podobno odmładza. Na pewno - świetnie spełnia swoje obietnice nawilżenia i ochrony dłoni. Profesjonalna marka z salonów manikiuru i pediukiuru, wie co dla naszych dłoni najlepsze, nic więc dziwnego, że do mojego biurka ustawiają się kolejki, żeby go przetestować. Niezwykle wydajny. Wystarczy odrobina, aby pozbyć się uczucia zbyt małej ilości skóry na dłoniach.
Ochronny krem do rąk na wiatr i mróz Oilan z ekstraktem z alg antarktycznych i olejem parafinowym. Dobra inwestycja dla zabieganych, które na parafinę w salonie czasu nie mają. Chroni, natłuszcza, zabezpiecza, regeneruje. Oilan cenię za świetne formuły emolientów do pielęgnacji dla dzieci. A od dziś - za ten krem. Myślę, że wbrew nazwie, nie tylko na zimę.
Atoderm Mains Bioderma krem do rąk suchych i zniszczonych z xylitolem, gliceryną, parafiną i wazeliną. Bioderma może konkurować jedynie z Avene. Ten krem do rąk został specjalnie stworzony z myślą o skórze atopowej. Nic zbędnego w jego składzie nie znajdziecie. Brawa za wygodne opakowanie - zmieści się nawet do kieszeni!