Jeżeli napiszesz złą powieść fan fiction, internet nigdy tego nie zapomni. Jeżeli stworzysz dobrą, zdobędziesz popularność, pieniądze i sprzedasz prawa filmowcom. Sęk w tym, że trzeba napisać o czymś, co wszyscy doskonale znają tak, by chcieli to poznać na nowo.
Fani coraz częściej puszczają wodzę fantazji i sami piszą powieści, które są kontynuacjami ich ulubionych dzieł. Fan-fiction można podzielić na dwie kategorie. Pierwszą: opowiadania z bohaterami, którzy wcześniej zaistnieli w literaturze np. "Harry Potter" czy "Zmierzch". I drugą: historie, których bohaterami autorki czynią faktycznie istniejące osoby: wokalistów popularnych, młodzieżowych zespołów, aktorów czy piłkarzy.
Engelking, który pisaniem książek zajmuję się zawodowo, ma po części rację. Sporo fan-fiction pozostawia wiele do życzenia . W sieci pojawiają się na przykład naprawdę szalony pomysły wzorowane np. sagą George'a R.R. Martina:
Ale oprócz takich nieco kuriozalnych pomysłów, zdarzają się też prawdziwe perełki. – W sieci jest na przykład ciekawa kontynuacja "Gry o tron" pisana przez autorkę o pseudonimie "Silverblood". Jej książki nie są skrępowane grzebaniem w źródłach historycznych, które uprawia Martin, czego efekty i tak są płytkie. "Silverblood" wprowadza wątki feministyczne, słucha uwag czytelników – mówi Jakub Dymek, redaktor "Dziennika Opinii" Krytyki Politycznej.
Autorka nie wyda jednak prawdopodobnie nigdy swoich książek, choć bazowanie na bestsellerowym pomyśle przyniosło jej internetową sławę. Na drodze stoi HBO, wydawnictwa i sam autor. George R.R. Martin pisze cykl "Pieśń Lodu i Ognia" bardzo, bardzo wolno, ale nienawidzi fanfików i nie dopuści do ich wydania w formie książkowej. George R.R. Martin pracę nad pierwszą książką rozpoczął w 1991 roku, a wydał ją pięć lat później. Natomiast piątą wydano w 2011 roku.
Fundamentalną przeszkodą na drodze do wydania takiej książki stanowią właśnie prawa do pomysłu. Choć wydawnictwa w Polsce kierują się logiką rynkową i widzą w części powieści pisanych przez fanów popkulturalny i komercyjny sukces, to nie decydują się na druk takiej powieści.
– Prawo autorskie nie umożliwia autorom fanfików czy mashupów obrony w sądzie. Najlepiej pokazuje to sprawa 13-letniej dziewczynki, która być może będzie miała sprawę sądową. Drugi problem to zdobycie pieniędzy. Crowdfunding jest atrakcyjnym sposobem na wydanie książki, ale najpierw autorzy muszą skupić energię na sprzedawaniu pomysłu, a nie na tworzeniu – tłumaczy Dymek.
To wszystko powoduje, że scena fanfikowa w Polsce nie jest mocno rozwinięta. – Kiedyś czytałam głównie polskie fanfiki, bo interesowały mnie popularne w Polsce fandomy. Pierwszym był chyba Dragon Ball – opowiada Vampircia, która od lat prowadzi "Polską Bazę Fanfiction". – Teraz czytanie po angielsku mi nie przeszkadza, a strony zagraniczne dają zdecydowanie więcej możliwości. Na fanfiction.net, czy Live Journal powstaje dużo więcej fików, łatwiej znaleźć te dobre.
Udane opowiadania w zagranicznych bazach znaleźć łatwo, ale równie łatwo natknąć się na naprawdę szalone pomysły autorów fanfików miłosnych. Dużo bardziej szalonych niż w Polsce. Autorzy liczą, że uda się je wydać nawet w formie e-booka. O bardzo ciekawym zjawisku pisze Meredith Haggerty w The Daily Dot.
Dziennikarka przypomina powiedzenie, że jeżeli coś istnieje w internecie, to na pewno ma już swoją wersję porno. I idzie jeszcze dalej. Jej zdaniem, nawet jeżeli coś nie zaistniało w powszechnej świadomości internautów, i tak już jest erotyczny e-book na ten temat.
W takich książkach w wątek miłosny zostają wplecione Yeti, dinozaury czy zwykli ludzie, którzy z jakiegoś powodu mogą zmieniać się w... jeże. Co tylko kogo kręci i co, zdaniem autora, ma szansę osiągnąć popularność.
Wszyscy ci pisarze próbują prawdopodobnie powtórzyć sukces królowej erotycznych fanfików – E. L. James. Pod pseudonimem "Snowqueens Icedragon" zaczęła pisać fantazje erotyczne dotyczące bohaterów "Zmierzchu". W końcu jej cykl opowieści sadomaso "Pięćdziesiąt twarzy Greya" sprzedał się w 70 milionów kopii na świecie, żadna książka na świecie tak szybko nie wyprzedała swojego nakładu.
W Polsce powieść James też była bestsellerem. Jak komentowała "Gazeta Wyborcza": bestsellery to nie są dobre książki, ale książki, które się dobrze sprzedają. Polacy kupili 750 tysięcy egzemplarzy pierwszego tomu, ale drugi "Ciemniejsza strona Greya" sprzedał się już tylko w 144 tysiącach.
W rok E. L. James zarobiła na całym świecie 95 milionów dolarów, do tego 5 milionów za prawa do ekranizacji książki. Serial czy film, to ukoronowanie marzeń autorów fanfików. W sieci pojawiają się już zwiastuny "Pięćdziesięciu twarzy Greya".
Autor fików może też pójść inną drogą. "Vampircia" traktuje pisanie fan-fiction jako dobrą rozgrzewkę dla sprawnego opisywania własnych pomysłów. – Chciałabym na poważniej zająć się karierą pisarską i obecnie pracuję nad własnymi autorskimi projektami, z nadzieją, że kiedyś coś wydam – mówi – Literatura s-f zawsze mnie fascynowała. Wychowałam się na Lemie i odkąd pamiętam interesowałam się astronomią. Właśnie kończę dwutomową (jak na razie) historię pod enigmatycznym tytułem "ISET". Jednak wiem, że tekst ten ma sporo niedociągnięć i pewnie będę musiała jeszcze nad nim sporo popracować, jeśli chciałabym go kiedykolwiek "puścić w świat". Tak więc czeka mnie sporo pracy – mówi.
Reklama.
Udostępnij: 59
Wojciech Engelking
Tak naprawdę jednak - czy bohaterem fan ficka będzie Harry Styles, Edward Cullen, Justin Bieber czy Dawid Kwiatkowski (albo, gdy polskie fan ficki dopiero raczkowały - członkowie zespołu Tokio Hotel) - nie ma większego znaczenia. Bo fabuła większości fan ficków - tyleż nieskomplikowana, co rozwlekła - służy temu, by w ich odpowiednie miejsca włożyć scenki pornograficzne.
OCHRONIARZ/FANFIK Z BOHATERAMI "GRY O TRON"
Sansa Stark i Sandor Clegane często pojawiają się w fanfikach, bo nie ma przecież nic piękniejszego, niż miłość między młodą nastolatką, a brutalnym, emocjonalnie i fizycznie poranionym socjopatą i alkoholikiem. "Ochroniarz" traktuje ich uczucie w sposób jeszcze bardziej absurdalny, przenosi historię ich miłości w czasy współczesne. Sansa to nominowana do Oscara gwiazda pop, która jest zaręczona z kandydatem na prezydenta Joffrey'em. To musi być najgorsza demokracja na świecie... Sansa powoli zakochuje się jednak w ochroniarzu Joffrey'a, Sandorze. Miłość zostaje skonsumowana po tym, jak oboje przeżywają atak terrorystyczny przygotowany przez AryęCzytaj więcej
GEORGE R.R. MARTIN
Nigdy, za życia się na to nie zgodzę. Ale kiedyś umrę, bo Valar Morghulis - wszyscy muszą umrzeć. Moja żona, jeżeli mnie przeżyje, też raczej się na to nie zgodzi. Niestety historia pokazuje, że prawa własności w końcu trafiają do wnuków, albo dalekich krewnych, którzy ani pisarza nie znali, ani nie dbają o co prosił. Dla nich to będzie po prostu tylko żyła złota. W ten sposób powstają takie abominacje jak "Scarlett", sequel "Przeminęło z wiatrem"Czytaj więcej