
Robert „Litza” Friedrich, członek zespołu Luxtorpeda, wstąpił niedawno do Empiku, by kupić przyjacielowi egzemplarz ostatniego albumu swojej grupy. Przy kasie muzyk przeżył niemiłe zaskoczenie. Okazało się bowiem, że za płytę musi zapłacić aż 54,99 zł.
REKLAMA
Nieprzyjemną dla portfela przygodę Friedrich opisał na Facebooku, dołączając zdjęcie z otrzymanym w Empiku paragonem. Muzyk wyjaśnił, że nabył „A morał tej historii mógłby być taki, mimo że cukrowe, to jednak buraki”, ostatni album Luxtorpedy, ponieważ chciał sprawić prezent spotkanemu przypadkiem przyjacielowi.
Pod wpisem, umieszczonym na oficjalnym profilu Luxtorpedy, rozwinęła się dyskusja, w której Friedrich wyjaśnił internautom, że podczas koncertów grupy egzemplarz tego samego albumu można kupić za 34 zł. Wokalista dodał, że z pobieranej przez Empik kwoty do muzyków trafia łącznie niecałe 10 zł.
– Z tej kwoty zespół płaci jeszcze studio nagraniowe i to najlepsze! Koszty dojazdów, hoteli. Niemniej warto to robić, widząc na koncertach tylu zadowolonych ludzi. Za te koncerty możemy sobie kupić nowy sprzęt, wakacje z rodziną, normalne życie. W sumie kupa radości i tyle. Nasi słuchacze nas utrzymują i za to jesteśmy im wdzięczni – wytłumaczył muzyk.
– Nie po to w sumie się gra. Ale już myślimy jak wydać nową płytę, żeby była tańsza, a zespół zarobił na nowe gacie – dodał Friedrich, zaznaczając w innym miejscu, że Luxtorpeda nie zgłasza swoich utworów do ZAiKS-u.
