Francois Hollande jest pierwszym europejskim przywódcą, który wybrał się z wizytą polityczną do Moskwy od czasu kryzysu na Ukrainie. Francuski prezydent apelował w Rosji o szybkie zakończenie konfliktu.
Prezydenci spotkali się w sobotę na lotnisku Wnukowo. Hollande zatrzymał się w Moskwie w drodze powrotnej z oficjalnej wizyty w Kazachstanie.
Przywódcy państw bardzo lakonicznie wypowiadali się o przebiegu swojej rozmowy. Hollande tłumaczył, że przyjechał do Rosji, bo uznał, że "trzeba umieć zarówno przezwyciężać przeszkody, jak i szukać rozwiązań". Putin potwierdził, że też liczy na postępy w rozmowach.
Żaden z prezydentów nie przedstawił ewentualnych działań, które miałyby się przyczynić do zakończenia konfliktu na Ukrainie.
Francja ma twardy orzech do zgryzienia, ponieważ zobowiązała się do dostarczenia Rosji okrętów desantowych typu Mistral. W zeszły piątek francuski minister obrony zastrzegł jednak, że transakcja może zostać niezrealizowana, wszystko ze względu na ukraiński konflikt. To dla Francji trudna decyzja, ponieważ sprzedaż mistrali wiązałaby się z potężnym zastrzykiem gotówki. Okazuje się jednak, że zamiast zarobić, Francja może stracić. Jeśli okręty nie dotrą na czas, Rosjanie będą się domagali zwrotu poniesionych kosztów.
Ta deklaracja mogła skłonić Hollande'a do wizyty w Rosji, jednak obydwaj przywódcy zarzekają się, że temat mistrali nie został poruszony na spotkaniu.
Wizyta prawie zbiegła się w czasie z ogłoszeniem przez prezydenta Ukrainy, że 9 grudnia zaplanowano w Mińsku rozmowy pokojowe.
Wezmą w nich udział przedstawiciele Ukrainy, OBWE, Rosji i prorosyjskich separatystów.