Helsińska Fundacja Praw Człowieka opublikowała właśnie zapowiadaną opinię na temat zgodności z Konstytucją konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Werdykt? Konwencja jest z Konstytucją zgodna, co więcej, stanowi, jak czytamy w ekspertyzie, "uszczegółowienie i realizację norm Konstytucji RP". Tymczasem PiS zabiera się za swoją konwencję. Jaką? Taką, że "mróz będzie w oczy szczypał".
Wcześniej określany przez prawicę jako kontrowersyjny projekt ocenił m.in. konstytucjonalista prof. Andrzej Zoll, który uznał, że Konwencja stanowi "zamach na naszą cywilizację". To między innymi dlatego, że art. 12 Konwencji mówi o zmianie społecznych wzorców zachowań kobiet i mężczyzn.
Art.12 ust.1 Konwencji
Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia
uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
Prawica uważa to sformułowanie za forsowanie ideologii gender i początek puczu majacego polską tradycję obalić. – Konwencja nie definiuje tych stereotypów - to po stronie państw będzie leżał obowiązek ich identyfikacji – mówi autorka ekspertyzy HFPC Barbara Grabowska-Moroz.
– Chyba nikogo nie zdziwi, że Konwencja jest zgodna z Konstytucją RP. Zaskakujące jest to, że w ogóle były wątpliwości - uważa Aleksandra Magryta z Feminoteki.
Na kilka dni przed ogłoszeniem ekspertyzy HFPC Jarosław Kaczyński oznajmił, że jeśli PiS dojdzie do władzy, to "będzie ustawa o ochronie kobiet przed przemocą i to taka, że będzie mróz w oczy szczypał". – Bardzo, bardzo twarda, tylko nie mająca nic wspólnego z twierdzeniem, że kobieta czy mężczyzna to twór kulturowy, a nie coś, co daje natura – mówił prezes PiS.
Politologa dr Jacka Zaleśnego deklaracje szefa PiS nie dziwią. – Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która profiluje się jako ugrupowanie prospołeczne, dla którego kwestie rodzinne, socjalne znajdują się w głównym nurcie zainteresowań. Teraz chcą pokazać, że kwestia ochrony kobiet przed przemocą jest im bliska, ale mają na nią własny pomysł, koncepcję, która pokaże, że są opozycyjną partią aktywną, biorącą inicjatywę we własne ręce, a nie reaktywną – mówi dr Zaleśny w rozmowie z naTemat dodając, że sejmowa arytmetyka nie daje PiS szans na przepchnięcie kontrkonwencji.
Jak przekonuje, konwencja Rady Europy, która stała się przedmiotem zarówno ideologicznego, jak i politycznego sporu, jest kontrowersyjna, a ocena jej zgodności z Konstytucją zależy od przyjętego kryterium oceny, na ile tworząc nową regulację można abstrahować od tego, co już w prawie jest. Wątpliwości wyjaśniamy z autorką ekspertyzy Hesińskiej Fundacji Praw Człowieka Barbarą Grabowską-Moroz.
Z przygotowanej przez HFPC analizy wynika, że Konwencja stambulska jest nie tylko zgodna z polską Konstytucją, ale także stanowi "uszczegółowienie i realizację norm Konstytucji RP". Nie tak dawno prof. Andrzej Zoll wskazywał, że "trudno byłoby znaleźć, patrząc na nasz porządek prawny, jakieś luki, które by ratyfikowanie Konwencji wypełniło". Skąd tak duże rozbieżności w ocenie?
Jedną z luk, którą należy wypełnić to art. 53 Konwencji i zapewnienie natychmiastowego środka ochrony (dla ofiary) tj. zakaz zbliżania się sprawcy do ofiary. Obecnie przepisy pozwalają na zastosowanie takich środków albo w trakcie postępowania karnego (którego wszczęcie, postępowanie i zakończenie może trwać miesiącami lub latami) lub na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy (art. 11a - wówczas skierowanie sprawy na posiedzenie zajmuje miesiąc). Żadna z tych wersji nie spełnia wymogu natychmiastowości. Musimy też przyjrzeć się definicji przemocy - czy obejmuje ona wszystkie przypadki, w tym tzw. przemoc ekonomiczną (art. 3 Konwencji).
Oprócz zmian w kształcie prawa konieczne będzie zweryfikowanie sposobu, w jaki istniejące przepisy działają - np. pomoc psychologiczna dla ofiar, pomoc prawna, pomoc społeczna. Wydaje mi się, że wyzwaniem powinno być także przyjrzenie się kierowaniu spraw "przemocowych" do postępowania mediacyjnego - czy nie powoduje to wtórnej wiktymizacji ofiary przemocy.
Przeciwnicy ratyfikowania Konwencji, w tym także profesor Zoll, uważają, że "dokument ten napisany jest bardzo złym, w wielu miejscach nieprecyzyjnym językiem, jest w nim dużo sprzeczności, co może skutkować wątpliwościami w stosowaniu tej Konwencji, a przede wszystkim pozostają wątpliwości co do intencji jej twórców".
Co do języka Konwencji, jest on na tyle ogólny, by wyznaczać przede wszystkim cele, które należy osiągnąć. Zbyt wąskie określenie środków możliwych do realizacji, ograniczałoby rolę państwa w dostosowaniu konwencji do warunków istniejących w danym kraju. Ten akt musi być na tyle ogólny, żeby znalazł zastosowanie we wszystkich państwach Rady Europy. Nie należy zapominać że do Konwencji dołączony został "Explanatory Report", który zawiera szczegółowe wyjaśnienie wszystkich przepisów Konwencji. To istotny punkt odniesienia przy interpretacji Konwencji.
Istotne jest także to, że Konwencja wyznacza standard minimalny ochrony kobiet-ofiar przemocy (według badań i statystyk - kobiety stanowią przeważającą większość wśród ofiar przemocy domowej). Ten standard ochrony może być przez państwa rozszerzony na wszystkie kategorie ofiar przemocy, a co więcej, ten standard może być przez państwa podniesiony.
Wskazywano, że mechanizm GREVIO (proces nadzorowania procesu wdrażania konwencji, Group of experts on action against violence against women and domestic violence)stanowi "zamach na suwerenność Polski", zaś cała konwencja - "zamach na cywilizację", ponieważ Konwencja ma na celu m.in. "promowanie zmian społecznych i kulturowych we wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn". Jak jest w rzeczywistości?
W ocenie HFPC, nie wskazano żadnych argumentów za tym, że GREVIO naruszy suwerenność Polski. Organów międzynarodowych, które kontrolują realizację przez Polskę zobowiązań międzynarodowych jest kilkanaście. Niektóre z nich - na przykład Europejski Trybunał Praw Człowieka - wydają decyzje o wiele bardziej wpływające na prawo polskie niż wspomniana grupa GREVIO. Przede wszystkim, Polska nie będzie ubezwłasnowolniona podczas procesu kontrolowania wykonania Konwencji antyprzemocowej. To organy władzy publicznej w Polsce mają ocenić, jak dobrze wykonały zobowiązania międzynarodowe. Będzie to następnie weryfikowane przez ekspertów GREVIO, których wybierają same Państwa, które związały się Konwencją. Kandydatów do GREVIO także zgłaszają Państwa. Polska będzie mogła przedstawiać dodatkowe wyjaśnienia do swojego sprawozdania, jeśli pojawią się wątpliwości.
To nie koniec zarzutów - jest jeszcze mowa o roli tradycji oraz owym "zamachu na naszą cywilizację".
Sama Konwencja nie stanowi zamachu na cywilizację. Parafrazując ten zarzut, trzeba wyraźnie pamiętać, że Konwencja ma być "zamachem na przemoc domową i przemoc wobec kobiet". Wszystkie przepisy Konwencji należy odczytywać w świetle tego celu - zwalczania przemocy w sferze prywatnej, w szczególności przemocy kierowanej wobec kobiet. Jeśli zatem art. 12 Konwencji mówi o zmianie społecznych wzorców zachowań kobiet i mężczyzn, to nie wolno zapomnieć o drugiej części tego zdania, że celem tych zmian jest wykorzenienie wszelkich praktyk i uzasadnień dla niższości kobiety (bez względu, czy wynikałoby to z tradycji, zwyczajów czy stereotypów). Konwencja nie definiuje tych stereotypów - to po stronie państw będzie leżał obowiązek ich identyfikacji. Pokazuje to, że Konwencja szanuje suwerenność, kulturę i historię tych państw, którym pozostawiono spory margines uznania w tym zakresie. W przypadku różnych części Europy, te zwyczaje, tradycje i stereotypy mogą się okazać inne. To po stronie państw będzie istniał obowiązek oceny, które działania są niezbędne, żeby te stereotypy zmieniać.
Pośrednio realizacji tego celu służy art. 14 czyli wprowadzenie do programów edukacyjnych materiałów o równości kobiet i mężczyzn, niestereotypowych ról, ale również - wzajemnego szacunku i rozwiązywania konfliktów bez użycia przemocy. Znowu, że cel edukacji antydskryminacyjnej i pokazywania niestereotypowych ról służy ostatecznie przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, że nie ma takiej tradycyjnej roli kobiety (jak na przykład zajmowanie się domem), która uzasadniałaby jakąkolwiek przemoc, w tym ekonomiczną czy psychiczną.
Jak ocenia Pani szanse na ratyfikowanie Konwencji w obecnym kształcie?
Mam nadzieję, że argumenty zawarte w opinii HFPC, ale również opinie pozostałych ekspertów Biura Analiz Sejmowych doprowadzą do przestawienia dyskusji o Konwencji na inne, bardziej merytoryczne tory. Gdyby tak się stało, wówczas uważam, że szansa na ratyfikację jest spora.Wydaje mi się jednak, że jeszcze ważniejszym elementem niż sam akt ratyfikacji jest opracowanie planu działania po jej ratyfikacji - co należy zmienić w przepisach prawa, sposobie ich stosowania i edukacji. Ten trzeci element wydaje mi się kluczowy - zarówno w odniesieniu do dzieci (tak aby od początku wiedziały, że np. nic nie uzasadnia bicia dzieci), ale również w odniesieniu do profesjonalistów - sędziów, prokuratorów, policjantów, pracowników społecznych, kuratorów i tak dalej. Pokazanie szczególnego charakteru spraw "przemocowych" - a nie tylko kolejnej sprawy w referacie - może mieć bezpośrednie przełożenie na poziom ochrony ofiar przemocy.
W jaki sposób?
Konwencja wydaje się "draftem" takiego kompleksowego planu działań. Odniesienie do niej może okazać się skutecznym sposobem na spojrzenie na problem przemocy w sposób kompleksowy. Tego właśnie od państw wymaga Konwencja. W mojej ocenie, kiedy czyta się np. sprawozdanie z wykonania Krajowego programu przeciwdziałania przemocy, można odnieść wrażenie, że zawarte tam informacje nie pokazują precyzyjnie, co organom państwa się udało w zakresie przeciwdziałania przemocy, a gdzie są poważne braki. Zaniechania Polski mogą skończyć się między innymi skargami obywateli Polski do Trybunału w Strasburgu, który na podstawie całości dokumentów będzie oceniał, czy Polska nie naruszyła praw jednostki - życia prywatnego, wolności osobistej czy zakazu znęcania się (dla porównania - mechanizm GREVIO nie przewiduje procedur skarg indywidualnych). Takie naruszenie może mieć miejsce na przykład, jeśli nie jest możliwe wyegzekwowanie przez wiele lat nakazu opuszczenia lokalu przez sprawcę przemocy. Z jednej strony Polska będzie musiała zapłacić zadośćuczynienie, z drugiej - będzie to działanie następcze, a ofiara do tego czasu będzie pozostawiona bez pomocy państwa.
Konwencja wyraźnie mówi, że przemoc ma płeć, ponieważ to kobiety najczęściej doznają przemocy (ponad 90%) i dlatego też konieczne jest zajęcie się szczególnie tą grupą. Kończy się właśnie międzynarodowa kampania 16 dni Przeciwdziałania Przemocy ze względu na Płeć. W Feminotece prowadzimy porady prawne i psychologiczne dla kobiet doświadczających przemocy i telefony się urywają. To pokazuje, że konieczne jest stworzenie systemu wspierającego osoby doświadczające przemocy. Ratyfikowanie Konwencji i wcielenie w życie zapisanych w niej zobowiązań (m.in. całodobowego telefonu zaufania, ściganie osób stosujących przemoc, szeroko pojętej profilaktyki czy ochrony osób doświadczających przemocy) jest szansą na poprawę sytuacji 800 tysięcy kobiet doznających w Polsce przemocy.