8 rzeczy, które najbardziej irytują nas przed świętami Bożego Narodzenia
Bartosz Świderski
11 grudnia 2014, 17:46·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 grudnia 2014, 17:46
Święta z definicji powinny być okresem spokojnym, wesołym i rodzinnym. Zanim jednak usiądziemy przy światecznym stole, musimy przebrnąć przez przedświąteczne przygotowania. Jest ich tak dużo, że bardzo często puszczają nam nerwy. Zobaczcie, z jakiego powodu najczęściej.
Reklama.
1. Korki
Chyba wszyscy wiedzą, że najrozsądniej zacząć kupować prezenty nawet kilka miesięcy przed świętami. To właśnie w lipcu i sierpniu można dostać najtańszy, sprzedawany na wyprzedażach sprzęt sportowy. Jednak większość z nas zostawia zakupy niemal na ostatnią chwilę, co wiąże się ze staniem w korkach. Prezentów bardzo często nie da się przewieźć tramwajem, czy z uwagi na zimno, wziąć pod pachę. Efekt jest taki, że już na kilka tygodni przed świętami miasta po prostu stają w korkach. I to nie tylko po godzinie 17.00, kiedy większość z nas wychodzi z pracy. Samochodów jest na drogach więcej, a warunki atmosferyczne nie sprzyjają sprawnemu poruszaniu się. Stłuczki, przekleństwa i poczucie ogromnej straty czasu - oto bilans przedświątecznych podróży samochodem. Spróbujcie przejechać się autem w okolicy galerii handlowej lub wyjechać z podziemnego parkingu. Zwłaszcza w weekend.
2. Święta widać już w listopadzie
Ledwo co wrócimy do domu po odwiedzeniu grobów bliskich, a już w sklepach zaczynają się pojawiać świąteczne akcenty. Choinki, święci Mikołajowie i komercyjne kolędy działają nam na nerwy i co roku jesteśmy wielce zdziwieni. "To już? Przecież nawet nie zaczął się jeszcze grudzień!" - słyszy się na ulicach. Tymczasem powinniśmy się do tego przyzwyczaić zamiast narzekać – w końcu grudzień jest miesiącem handlowym, więc sprzedawcy chcą go jak najbardziej wydłużyć.
3. Tłumy
Gdzie nie spojrzysz, tam tłumy. Na chodnikach, w komunikacji miejskiej i oczywiście w supermarketach. Ludzi robiących zakupy i przemieszczających się między sklepami jest tak dużo, że aż trudno dostać się do sklepowych półek. Wtedy zaś do gry wchodzą łokcie i wzajemnie prawione sobie uprzejmości, którym kurtki i wysoka temperatura panująca w sklepach tylko sprzyjają. Zastanawiamy się, skąd ci wszyscy ludzie się wzięli i narzekamy, że wszyscy robią zakupy na ostatnią chwilę. Pretensji nie mamy natomiast do siebie, bo przecież wcześniej nie mieliśmy czasu...
4. Ceny
Czy to wszystko musi być takie drogie? Nie raz zadawaliśmy sobie to pytanie. Tymczasem nawet dzieci powinni wiedzieć, że grudzień to najgorszy miesiąc do robienia zakupów. Mimo wszechobecnych informacji o promocjach, to właśnie w grudniu sprzedawcy gromadzą nawet połowę swojego rocznego utargu. Robiąc zakupy w tym okresie kierujemy się przede wszystkim emocjami, a nie zdrowym rozsądkiem. Ten nakazałby nam bowiem zaczekać przynajmniej dwa- trzy tygodnie do początku stycznia, kiedy rozpoczną się wyprzedaże, a wszystko będzie znacznie tańsze. Ale co włożylibyśmy pod choinkę, albo podali głodnej rodzinie na świątecznym stole? No właśnie. Trzeba zacisnąć zęby, i płacić.
5. Nikt nam nie pomaga
Święta to czas szczególnie trudny dla matek, bo nadal to na nich spoczywa większość obowiązków związanych z przygotowaniem wigilijnej kolacji. Ten stereotyp jest tak silny, że bardzo często mężowie rozkładają ręce mówiąc, że przecież nie przygotują świątecznego karpia. Zapominają jednak, że mogliby przynajmniej umyć okna, poodkurzać czy choćby z pomocą kartki zrobić samodzielne zakupy. W przedświątecznym okresie również rodzice narzekają na swoje dzieci, które migają się od przygotowań do wspólnych świąt. – Nikt mi nie pomaga – to bardzo często słyszane w polskich domach zdanie.
6. Gdzie idziesz na sylwestra?
To pytanie może irytować ludzi, którzy nie odczuwają wielkiej presji na to, aby koniecznie wybrać się na niezapomniany bal sylwestrowy. Tymczasem nasza popkultura wykreowana w dużej mierze przez media nakazuje, aby w tę noc nie zostawać w domu. To swego rodzaju presja, która każe nam martwić się o sylwestrowy bal już na kilka miesięcy przed. Aby spędzić go w domku w górach, trzeba dokonać rezerwacji nawet w połowie roku. Dlatego właśnie nasi znajomi już w okolicach września pytają, co robimy w tym roku. Bo przecież coś zrobić trzeba...
7. Znowu Kevin?
Świąteczna ramówka to jeden z najważniejszych okresów w roku dla medialnych magnatów. O ile co roku próbują oni eksperymentować i nieśmiało wprowadzają nowsze produkcje, wszystkie badania pokazują, że i tak chcemy oglądać "Kevina samego w domu" i "Szklaną pułapkę". Narzekamy, ale tak naprawdę wielu Polaków czuje świątecznego ducha dopiero, gdy usłyszy matkę budzącą się w samolocie, która krzyczy głośne "KEVIN!!!"
8. Gdzie ten listonosz?
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że czas dostarczenia paczki z artykułem kupionym w sieci to 2-3 dni. Zapominamy oczywiście, że w okresie przedświątecznym liczba doręczycieli się nie zmienia, a jeśli nawet, to nieznacznie. Chcąc ominąć świąteczne korki zamawiamy prezenty przez internet, a później dziwimy się, że paczki docierają nawet przed Nowym Rokiem. Niestety, możemy się irytować na samych siebie, bo sytuacja wygląda podobnie na całym świecie i nikt nie jest w stanie obsłużyć tak wielkiej liczy zamówień z dnia na dzień.