Polska nie wykorzystała do końca możliwości, jakie płynęły z zawarcia z USA umowy na zakup myśliwców F-16. Teraz przed naszym krajem nowa szansa - MON szykuje się bowiem do kupna 70 śmigłowców dla polskiej armii na zasadzie transakcji offsetowej.
Polacy, przeciwnie niż np. Finowie, którzy w pierwszej połowie lat 90. zakupili od Amerykanów samoloty F-18, nie skorzystali tak bardzo na transakcjach z partnerem zza Oceanu - ocenia "Gazeta Wyborcza".
– Nie były one związane ani z transferem nowoczesnych technologii, ani szeroko rozumianymi inwestycjami, ani nie udzielały certyfikacji przedsiębiorstwom – tłumaczy Najwyższa Izba Kontroli. Podkreśla, że z polskie firmy nie przygotowały się należycie do negocjacji i nie udało im się wynegocjować od USA zbyt wiele.
Teraz Ministerstwo Obrony Narodowej stoi przed nową szansą. Chodzi o przetarg na zakup 70 śmigłowców dla wojska, na który resort ma przeznaczyć ok. 10 mld złotych. Maszyny oferuje trzech producentów: Airbus Helicopters produkujący śmigłowiec EC725 Caracal, AgustaWestland oferujący maszynę AW149, a także Sikorsky z S-70 i jego Black Hawk International.
Pierwszy producent, w przypadku wygranej w przetargu, zamierza produkować śmigłowce w łódzkich państwowych Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1, drugi - zapowiada otwarcie linii produkcyjnej w Państwowych Zakładach Lotniczych w Świdniku, których jest właścicielem. Trzeci - amerykański - chce produkować śmigłowce w fabryce (PZL) w Mielcu.
Miejmy nadzieję, że tym razem MON lepiej wykorzysta możliwości, jakie stwarza umowa offsetowa. To bowiem nie tylko szansa na nowe miejsca pracy, ale i okazja do rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego, a także przepływu nowych technologii w większej skali niż do tej pory.