
Fakt, że kobiety muszą czekać w długich kolejkach do publicznych toalet, to przejaw dyskryminacji – pisze na łamach magazynu „Time” amerykańska feministka Soraya Chemaly przekonując, że owe kolejki to efekt długiej historii, w której to męskie ciała i ich fizyczność były ważniejsze. Jej tekst, co było do przewidzenia, wywołał żywą dyskusję, w której jednym z naczelnych argumentów jest ten, że jeśli kobiety tak bardzo chcą nocnikowej równości, to niech sikają na stojąco. Po co, skoro wystarczy więcej toalet?
Kobiety mają inne potrzeby niż mężczyźni – fakt. W łazienkach spędzają więcej czasu – fakt (pisząc wprost – mężczyźnie załatwienie potrzeby fizjologicznej zajmuje 30 sekund, kobiecie – trzy razy więcej czasu). I to nie dlatego, że uwielbiają plotkować, poprawiać makijaż czy podziwiać pietyzm, z jakim zostały ułożone kafelki. Nie. To biologia. Chemaly precyzyjnie wylicza powody, dla których kobiety spędzają w łazienkach więcej czasu: „sikamy na siedząco, często pomagamy w toaletach naszym dzieciom, karmimy piersią” (tak, często właśnie w toaletach, bo wciąż wiele osób krzywi się na widok matek karmiących dzieci w przestrzeni publicznej).
Problem dotyczący kolejek do damskich toalet jest powszechny. Kina, muzea, centra handlowe, knajpy czy kluby mając co prawda często nawet kilka toalet (zazwyczaj osobną dla kobiet i osobną dla mężczyzn), lecz to właśnie do damskich toalet jest większa kolejka. Kwestia kolejek kobiet do toalet może się wydać banałem, lecz w rzeczywistości jest to problem. Skoro jest tak duże zapotrzebowanie na stworzenie więcej łazienek dla kobiet, to dlaczego tak często ta kwestia jest ignorowana?
Dwa lata temu Chinki organizowały protesty w Pekinie, do czego zainspirowała je pewna studentka, która zainicjowała ruch okupowania toalet.
W Honolulu czy Nowym Jorku powstały ustawy rad miasta, z których wynika, że na toalety dla kobiet w takich miejscach jak bary czy stadiony powinno przeznaczać się dwa razy więcej miejsca niż na te dla mężczyzn. Powstały także projekty ustaw adresujące problem „równości nocnikowej” w budynkach rządowych – w wielu starych budynkach, wybudowanych w czasach, kiedy kobiet w administracji nie było, zabrakło przeznaczonych dla nich łazienek. Co ciekawe bywało, że ten argument służył pracodawcom do...zwalniania kobiet.
