Po ostatnich zamachach islamskich fanatyków w Paryżu zdanie "je suis Charlie" powtarzają miliony ludzi na całym świecie, by pokazać terrorystom, że ci prędzej czy później przegrają z wolnością. Z której pełnymi garściami korzystali przecież twórcy "Charlie Hebdo", punktując swoją satyrą nie tylko fanatycznych islamistów, ale wszelkie skrajności - także te spod znaku Gwiazdy Dawida i krzyża. Z tego powodu nad Wisłą wielu stanowczo podkreśla dziś więc, że z międzynarodową solidarnością z ostatnich dni nie chcą mieć nic wspólnego.
Wolność nie jest najważniejsza?
"Gdy ktoś mówi: Nie popieram zabójstwa w redakcji Charlie Hebdo, ale – to trzyliterowe słówko ale jest już akcesem do partii zabójców dziennikarzy" - pisze w najnowszym felietonie dla naTemat Wojciech Sadurski. Na takie stanowisko zdobył się bowiem na łamach "Rzeczpospolitej" Tomasz Terlikowski. "To nie jest i nie powinna być nasza wojna. Serca chrześcijan nie powinny być ani po stronie zachodniego, ani islamskiego nihilizmu" - ocenił popularny publicysta katolicki. Terlikowski już w tytule stanowczo stwierdza: "Nie jestem Charlie Hebdo".
Wszystko z tego samego powodu, dla którego miliony na całym świecie od kilku dni co chwila powtarzają "je suis Charlie". Dlatego, że wymordowana redakcja "Charlie Hebdo" za najwyższe dobro uważała wolność. - Wolałbym umrzeć, niż żyć jak szczur - mówił w jednym z wywiadów zamordowany Stephane "Charb" Charbonnier.
Jednak nie tylko Tomasz Terlikowski potępia islamistyczną przemoc, ale jednocześnie sugeruje, że francuscy satyrycy sami ściągnęli na siebie tak okrutny los. Kiedy w Paryżu trwają przygotowania do marszu przeciwko przemocy, podczas którego z hasłem "je suis Charlie" ramię w ramię maszerować będą zwykli Francuzi, jak i wielu światowych przywódców, Terlikowskiemu wtóruje w zasadzie cała polska prawica.
"Je suis Catholique"
"Je ne suis pas Charlie" - pisze na łamach "Super Expressu" Łukasz Warzecha. "Nawet w obliczu zbrodni islamskich fanatyków nie utożsamię się z gazetą, której głównym zajęciem było chamskie i skrajnie wulgarne obrażanie wszystkich dookoła, w tym muzułmanów i chrześcijan. (...) Choć nie tylko "Charlie Hebdo" brutalnie obrażał chrześcijan, żadna katolicka czy protestancka bojówka nie napadła na którąś z redakcji" - oburza się.
W podobnym tonie sprzeciw wobec solidaryzowaniu się w obronie wolności akcentuje serwis braci Karnowskich. "Ludzi zabijających w redakcji „Charlie Hebdo” dwanaście osób nic nie usprawiedliwia. Nic! Nie pojmuję jednak reakcji wielu protestujących przeciw temu, co się wydarzyło, którzy wołają dziś lub piszą „Je suis Charlie”. (...) „Charlie Hebdo” nie jest żadnym triumfem wolności słowa, a jej zaprzeczeniem. Wolność słowa nie jest wartością bezwzględną" - czytam tam w felietonie Antoniego Szymańskiego, z Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski.
Równie stanowczy w sprzeciwie wobec hasła "je suis Charlie" jest Zbigniew Kozak z Prawa i Sprawiedliwości. "Nie jestem Charlie Hebdo - ponieważ jestem Katolikiem" - pisze były poseł w swoim najnowszym felietonie. Przypomina też, że w Polsce "Charlie Hebdo" za swoje okładki dawno miałby problemy z prawem w związku z przepisami dotyczącymi obrazy uczuć religijnych i krytykuje francuskie, liberalne podejście do satyry. "Przecież wiemy, że jeżeli prawo nie reguluje pewnych spraw, to ludzie biorą te sprawy w swoje ręce i mamy wtedy lincze i samosądy" - tłumaczy.
Bardziej papiescy od papieża
Takie opinie można usłyszeć jednak także z ust polityków francuskich. - Jestem poruszony śmiercią dwunstu francuskich współobywateli, ale nie zamierzam bronić ducha "Charlie Hebdo", który jest duchem anarcho-trockistowskim, idealnie psującym polityczną moralność - grzmiał w sobotę twórca skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, Jean-Marie Le Pen.
A co na to wszystko Stolica Apostolska, z przywódców której w "Charlie Hebdo" wielokrotnie żartowano? - Modlimy się podczas tej mszy za ofiary tego okrucieństwa, za tyle ofiar. I prosimy też Boga, aby odmienił serca okrutników - stwierdził tylko papież Franciszek, który już w czwartek w Domu Świętej Marty postanowił odprawić nabożeństwo w intencji ofiar z redakcji francuskiego tygodnika.