
Reklama.
Sebastian Niegowski zdecydowanie “mówi jak jest”. Miesiąc temu skończył 25 lat i żartuje, że nie chce, aby jego vlog stał się popularny, bo wtedy zostaną mu tylko 2 lata życia i skończy jak Kurt Cobain. Nie boi się wypowiadać często bardzo krytycznych opinii na temat Stanów Zjednoczonych. Stworzył filmy, gdzie opowiada m.in “Dlaczego w Ameryce nie lubi się czarnych”, “Ile zarabia amerykański glina”, czy “Jak łatwo można zostać zabitym w Chicago w USA”.
Sam określa swój kanał jako opiniotwórczy. – Chcę przedstawić swój punkt widzenia, w taki sposób, żeby zachęcić do dyskusji, własnych przemyśleń i dalszego eksplorowania tematu, jeśli jest dla widza interesujący – mówi Sebastian. A jest - co widać w liczbie komentarzy pod każdym filmem.
Ze Stanami związany jest od prawie dziesięciu lat. Jednym z powodów, dlaczego zdecydował się przeprowadzić na stałe, było urodzenie się jego dziecka. Sebastian uważa, że w Stanach Zjednoczonych będzie miało ono dużo lepsze warunki na rozwój, a wraz z żoną będą mogli zapewnić mu więcej niż w Europie. Na moje pytanie, czy jest tu legalnie odpowiedział żartobliwie, że mógłby mnie za to podać do sądu. Ponoć w większości stanów nawet policja nie ma prawa zadać pytania o status imigracyjny. Ale tak, Sebastian jest legalnie. Nie chce jednak jeszcze zdradzić, jaki wykonuje zawód.
Przez lata zajmował się zarówno zawodowo jak i hobbystycznie MMA, wcześniej nagrywał zresztą o tym filmiki. Po przeprowadzce do USA zauważył, że ludzi bardziej ciekawi jednak słuchanie o Ameryce.
– A tak poza tym, to po prostu lubię sobie pogadać, zarówno do kamery, jak i z ludźmi. Dzięki prowadzeniu vloga i fanpage’a na Facebooku cały czas mam kontakt z Polakami, którzy żyją nie tylko w Polsce, ale też są rozsiani po całym świecie – mówi Sebastian.
Vloger najbardziej dumny jest z filmu “Co wspólnego mają ze sobą Dan Bilzerian, Channing Tatum, ja i Ty”. – Ten odcinek był bardzo personalny. Myślałem, że obejrzy go może tysiąc, dwa tysiące osób. Obejrzało ponad 30 tysięcy i sprawdzając statystyki na YouTube prawie 70% z nich obejrzało go w całości.
Amerykański lifestyle
Na kanale 17-letniej Sary znajdziemy wszystko, co związane z lifestylem i modą. Dziewczyna jest typową nastolatką, która opowiada na YouTubie o swoim życiu w Stanach Zjednoczonych. Wspomina o tamtejszej szkole, zwyczajach podczas Halloween, pokazuje co udało jej się zakupić na wyprzedażach i mówi o kosmetykach. Uzupełnieniem jej kanału jest blog, na którym nastolatka prezentuje m.in swój outfit.
Na kanale 17-letniej Sary znajdziemy wszystko, co związane z lifestylem i modą. Dziewczyna jest typową nastolatką, która opowiada na YouTubie o swoim życiu w Stanach Zjednoczonych. Wspomina o tamtejszej szkole, zwyczajach podczas Halloween, pokazuje co udało jej się zakupić na wyprzedażach i mówi o kosmetykach. Uzupełnieniem jej kanału jest blog, na którym nastolatka prezentuje m.in swój outfit.
Jak można się domyśleć, vlogerka przeprowadziła się do USA z inicjatywy rodziców, którzy dostali tam pracę. Żyje jej się dużo lepiej niż w Polsce, ale najbardziej brakuje jej rodziny. Polskę zamierza odwiedzić tylko na wakacjach, nie wyobraża sobie już w niej życia na stałe.
Na co dzień uczy się w high school i ocenia, że w amerykańskiej szkole wcale nie jest łatwiej niż w polskiej. – Są tutaj różne poziomy i można dopasować go do swoich umiejętności – mówi. –Jest też strasznie dużo zadań domowych. Najlepsza rada dla osób, które się dopiero tutaj przenoszą, to żeby być otwartym na ludzi, bo oni zawsze nam pomogą – dodaje.
Ssarusska ma blisko 90 tysięcy subskrybentów. Oglądają ją młodzi ludzie z różnych zakątków świata. Na swoją prywatną skrzynkę otrzymuje dziennie po 20 maili. Widzowie proszą ją o rady, zadają różne pytania i opowiadają o własnych problemach. Dziewczyna raczej nie wiąże swojej przyszłości z nagrywaniem filmów na YouTubie, chociaż nie wie jeszcze, co się wydarzy.
Studia w USA
Tomek Jurczyk na swoim kanale, który ma ponad dwa miliony wyświetleń, przedstawia ciekawostki odnośnie studiowania w Stanach Zjednoczonych oraz... jedzenia, które uwielbia. Z Polski wyjechał w 2012 roku w celu rozpoczęcia studiów doktoranckich na Uniwersytecie Emory w Atlancie na kierunku “computer science”.
Tomek Jurczyk na swoim kanale, który ma ponad dwa miliony wyświetleń, przedstawia ciekawostki odnośnie studiowania w Stanach Zjednoczonych oraz... jedzenia, które uwielbia. Z Polski wyjechał w 2012 roku w celu rozpoczęcia studiów doktoranckich na Uniwersytecie Emory w Atlancie na kierunku “computer science”.
Na prowadzenie vloga namówili go po części znajomi, ale sam też chciał pomóc innym, ponieważ studiowanie w USA to wielka szansa na poszerzenie horyzontów i otrzymanie dyplomu, który będzie rozpoznawalny na całym świecie. Informacje dotyczące studiów w Stanach nie są tak łatwo dostępne, a wszyscy myślą, że kosztują one setki tysięcy dolarów. – To prawda, studia są płatne, ale jak wspomniałem - jest masa programów pomocy. Uczelnie tutaj są również bardzo hojne w pomoc dla studentów – dodaje Tomek.
– Różnic w studiowaniu jest sporo: od samej struktury po życie studenckie studentów – mówi. – W Polsce niepotrzebnie kładzie się nacisk na ilość przedmiotów (tzw. "zapychaczy"), które nie mają sensu. W USA studenci w trakcie semestru wybierają przeważnie cztery przedmioty, ale intensywność ich jest o wiele większa - muszą przeznaczyć znacznie więcej czasu, aby dostać z nich dobrą ocenę.
Vloger jest także znany z recenzji amerykańskich restauracji typu fast food. Zaznacza jednak, że nie je śmieciowego jedzenia codziennie. Uwielbia burgery, ale tylko te prawdziwe, nie z sieciówek. Amerykanie często jedzą w tego typu miejscach, bo po prostu jest tam taniej. – Restauracje McDonald’s i KFC w Polsce wygląda lepiej, w USA chodzą tam głównie najbiedniejsi – mówi wprost.
W Stanach zaskoczyło go sporo rzeczy, szczególnie o wiele większe zróżnicowanie kulturowe, które najlepiej widać na uczelniach. Ma znajomych z całego świata, od Tybetu po Argentynę. Ceni także uprzejmość, która jest już dla niego normalnością. Inne jest także podejście do klienta. – Pierwszym takim szokiem było, kiedy na Amazonie kupiłem telefon za około 500 dolarów i po tygodniu na wyświetlaczu pojawiło się pęknięcie, które wyglądało tak, jakby telefon mi spadł na ziemię - opowiada Tomek. Będąc przekonanym, że mnie wyśmieją, odezwałem się do sklepu. Szok był duży - przeprosili mnie za takie kłopoty i oddali w ten sam dzień pieniądze prosząc o odesłanie telefonu.
Nie jest jednak tak całkowicie pięknie, bo vloger narzeka na służbę medyczną, która jest w Stanach Zjednoczonych niesamowicie droga.
Powrót do Polski
Wprawdzie Sebastian Barycza wrócił już do Polski, ale w tym materiale nie można pominąć jego kanału. Na vlogu znajdziemy przede wszystkim filmy z podróży youtubera oraz jego prywatne opinie dotyczące otaczającej go rzeczywistości. Sebastian uważa, że ma na tyle bogate życiowe doświadczenie, że może coś przekazać innym.
Wprawdzie Sebastian Barycza wrócił już do Polski, ale w tym materiale nie można pominąć jego kanału. Na vlogu znajdziemy przede wszystkim filmy z podróży youtubera oraz jego prywatne opinie dotyczące otaczającej go rzeczywistości. Sebastian uważa, że ma na tyle bogate życiowe doświadczenie, że może coś przekazać innym.
Pracował w Stanach Zjednoczonych przez ponad trzy lata, ale wrócił już do Polski i nie wie, czy kiedykolwiek odwiedzi USA ponownie, ponieważ większość jego wyjazdów obecnie dotyczy Europy, Azji i Afryki. Jest serwisantem, który specjalizuje się w systemach inertowania azotem na statkach. Trafił do Stanów, ponieważ firma, która go zatrudniła, nie mogła znaleźć nikogo innego z takimi umiejętnościami.
Zawsze chciał mieć pamiątkę z licznych podróży, które gwarantuje mu jego praca, a nie należy do pasjonatów fotografii. Kiedy jego żona wróciła na jakiś czas do Polski, z nudów postanowił nagrywać filmiki, co okazało się strzałem w dziesiątkę.
W Stanach Zjednoczonych najbardziej podobała mu się siła nabywcza dolara. – Przy pensji, którą miałem, mogłem sobie pozwolić na bardzo wygodne życie – mówi. Najtańsza jest odzież, elektronika oraz samochody. Można także codziennie odwiedzać restauracje bez uszczerbku dla domowego budżetu. Życie jest wygodne i rozleniwia.
Jako największy minus wskazuje z pewnością ceny usług, oraz to, że życie każdego może się zmienić w dosłowny koszmar z dnia na dzień jeżeli przypadkiem spowoduje się wypadek drogowy. – Najpierw zrujnują nas rachunki medyczne, a później pozew sądowy osoby poszkodowanej. Niejedna osoba straciła cały majątek na prawników. Nieważne ile się ma, wszystko można stracić – dodaje.
Sebastianowi udało się także podpaść wielu youtuberom, ponieważ jako jeden z pierwszych odważył się opowiedzieć o tym, ile można zarobić nagrywając filmy i wrzucając je na YouTube. – Gdy zaczyna się rozmowa o pieniądzach, kończy się takt i szacunek, a zaczyna wojna. Ja traktuję YouTube jako hobby więc opowiedzenie o przychodach nie było dla mnie problemem – dla innych tak - mówi.