Wywołuje je wirus HPV i są wyjątkowo zaraźliwą przypadłością. Brodawki płaskie pojawiają się na podeszwach, na palcach i między palcami stóp, a te wypukłe na dłoniach i palcach dłoni. Nosiciele wirusa HPV potrafią się nimi zarazić na pedikiurze, basenie, w szatni, na siłowni, w saunie czy na sali gimnastycznej, na której ćwiczą boso. I oprócz tego, że to problem natury estetycznej, bo nie da się kurzajek nie zauważyć, to bywają też bolesne (zwłaszcza jeśli wyrastają na podeszwach stóp). Czy da się ich pozbyć na zawsze?
Z kurzajkami jest podobnie jak z opryszczką. Pojawiają się tylko u osób, które są nosicielami jednego z typów wirusa HPV (brodawczaka), który ma aż kilkadziesiąt odmian. W związku z czym niektórzy z nas nigdy tego niewygodnego problemu nie doświadczą. A inni mogą go mieć po dziurki w nosie. Bo bywa bolesny. A leczenie - mozolne. Zdarza się tak, że długo żyjemy w błogiej nieświadomości, że możemy mieć kurzajki, a jedna feralna wizyta na basenie czy w saunie zamienia gładkie, zadbane stopy w takie pokryte brodawkami.
Każdy wirus HPV wywołuje inny rodzaj brodawek (zwykłe, płaskie, mozaikowe), bo inaczej wyglądają na zewnętrznych częściach dłoni i palcach, a inaczej na podeszwie stopy. Te na dłoniach są najczęściej wypukłe, wystające, twarde. A brodawki na stopach przypominają odciski, ale rosną. I to do wewnątrz! Mało tego, podobnie jak w przypadku innych brodawek, kurzajki bardzo szybko powielają swoją liczbę. Bywają bardzo bolesne podczas ćwiczeń czy zwykłego chodzenia.
Oczywiście, większość z nas najchętniej wówczas podjęłaby desperacki krok z cyklu: wezmę cążki do paznokci i sama się z nimi rozprawię. To nie dość, że metoda pozbawiona sensu, bo brodawka szybko odrośnie, to jeszcze istnieje ryzyko zrobienia sobie krzywdy. Po pierwsze - dlatego, że można się głęboko skaleczyć, a w ranę wywołaną nieodkażonymi cążkami może się wdać zakażenie. Po drugie, „majstrując” w naskórku zarażonym wirusem, dość szybko go przeniesiemy na inne obszary stóp, a nawet dłoni.
Takich działań unikajmy, bo mamy XXI wiek i wiele gabinetów dermatologicznych, które brodawki leczą. A jeśli już bardzo chcemy być samowystarczalni i naturalni, lepiej sięgajmy po jaskółcze ziele (ziółko, które rośnie dosłownie wszędzie, w ogródkach, na łąkach, polach - przypomina kaczeńce i ma żółty sok w łodygach, który zawiera alkaloidy, aminy biogenne i flawonoidy, które podobno skutecznie radzą sobie z kurzajkami - dziadkowie i babcie sobie jaskółcze ziele chwalą), zamiast wycinać płaty skóry i zalewać się krwią.
Ale czy można pozbyć się kurzajek na zawsze? Pytam panią doktor dermatolog Ewę Skulską z gabinetu Ekoderm.
I jeśli już przy profilaktyce jesteśmy, to warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Należy unikać: - chodzenia boso po szatni w klubach fitness, szkołach jogi czy na siłowni lub basenie (japonki czy klapki sportowe naprawdę nie ważą dużo i można je zawsze mieć w torbie sportowej) - używania tych samych cążków co inne klientki salonów manikiuru (jeśli jesteście stałymi klientkami danego salonu, możecie kupić swój zestaw, który będzie na was podpisany "czekał", a jeśli chodzicie do różnych salonów, warto pytać czy cążki i pilniki są wysterylizowane) - wchodzenia do brodzików przed wejściem na basen (podobno nie ma takiego środka, który poradziłby sobie z DNA wirusa brodawczaka, warto więc brodziki omijać) - mierzenia obuwia na bosą stopę (zawsze proście sprzedawcę o jednorazowe skarpetki) - kupowania butów w second handach (podobnie jak bielizna, to rzeczy osobiste, więc nie warto ryzykować) - wycierania rąk czy stóp ręcznikiem w miejscach publicznych (wystarczy użyć do tego chusteczki higienicznej lub papieru toaletowego; nigdy nie wiadomo czy osoba, która wycierała przed tobą dłonie nie miała kurzajek)
Jak leczyć brodawki?
Ale jeśli już zaraziliśmy się kurzajkami, jesteśmy nosicielem wirusa brodawczaka, który akurat wywołuje je na stopach czy dłoniach, jak sobie z nimi radzić, żeby nie wyrastały w kolejnych miejscach? Reklamy donoszą o cudownych preparatach z ciekłym azotem, kwasem salicylowym czy mlekowym, które rozprawiają się z brodawkami skutecznie i na zawsze. Podobnie jak środki do czyszczenia toalet zabijają bakterie, te "zabijają" kurzajki. Czy można posiłkować się jakimś lekiem z apteki bądź drogerii?
Żyjemy coraz szybciej, ale dbamy o siebie bardziej, znamy możliwości współczesnej medycyny, a jednocześnie metod jest tak wiele, że nie wiadomo którą wybrać. Co naprawdę pomaga pozbyć się kurzajek w tempie nieco szybszym niż kilka tygodni?
Zapytałam też panią doktor o laser. Bo znam wiele osób, które na każdy temat i na każdy problem wybrałyby właśnie światło lasera…
Kurzajki powstają u osób które są nosicielami wirusa brodawczaka ludzkiego. To przypadłość, która jest zakaźna, więc powstaje w wyniku podania ręki osobie, która brodawki ma, albo używania tych samych przyrządów do maniukiuru, czy też ręcznika.
Te na stopach przenosi się najczęściej nosząc te same kapcie lub buty co osoba z kurzajkami, czy chodząc boso po podłodze, na basenie czy w saunie. A także - niestety - w sklepie obuwniczym podczas mierzenia butów na gołe stopy. Brodawki są tak zaraźliwe, że można je przenosić własnymi rękami - jeśli dotykami tych miejsc, na których kurzajki już są.
Ale osoba, która ma kurzajki na stopach, niekoniecznie będzie je mieć na dłoniach. Jedne wirusy „wolą” stopy, jeszcze inne grzbiety dłoni, a kolejny rodzaj HPV - palce. Natomiast nie ma gwarancji, że jeśli powiedzmy mamy brodawki płaskie na stopach i te stopy smarujemy kremem, to nie pojawią się one na naszych dłoniach.
Gwarancji, że pozbędziemy się ich na zawsze - nie mamy, bo wywołuje je wirus. Ale są osoby, u których brodawki pojawiają się niezwykle rzadko, a u innych - często. Natomiast leczenie przynosi ulgę, a profilaktyka chroni przed pojawianiem się brodawek w kolejnych miejscach.
Dr Ewa Skulska, specjalista dermatolog
Brodawki najczęściej niszczy się chemicznie. Używa się do tego płynów, maści lub lakierów, które najczęściej zawierają kwas salicylowy. Ten rozpuszcza brodawkę, a ona się stopniowo złuszcza. Ale taką metodę trzeba stosować długo, aż do wytworzenia głębokiej rany w miejscu kurzajki, która się będzie stopniowo goić. I takie leczenie trwa kilka tygodni. Jeśli zawodzą metody chemiczne, należy iść do dermatologa i zawalczyć w inny sposób.
Dr Ewa Skulska, specjalista dermatolog
Jedną z najbardziej skutecznych metod walki z kurzajkami jest zamrażanie ich ciekłym azotem (temperatura poniżej 180 stopni Celsjusza). Następuje wówczas punktowe obumieranie tkanki, zwane martwicą. Powstaje pęcherz wypełniony zawartością surowiczo - krwistą. Po zabiegu, należy pokazać się lekarzowi na kontrolę, aby sprawdzić czy leczenie przyniosło zamierzony efekt.
Ale technika, którą stosuje się najczęściej polega na łączeniu dwóch elemntów: łyżeczkowania brodawki (mechaniczne usuwanie zmiany skórnej łyżeczką lub skalpelem), a następnie wymrażanie ciekłym azotem. Przy głębiej osadzonych brodawkach, takie łączenie dwóch technik ma sens, bo samą łyżeczką nie można wchodzić zbyt głęboko w skórę, a azot taką penetrację umożliwia. Wchodzimy wówczas nawet kilka milimetrów wgłąb i jest większe prawdopodobieństwo, że usuniemy wszystkie zarażone wirusem komórki. Ale nie daje nam to gwarancji, że pozbywamy się brodawek na zawsze. Jeśli zabiegu nie przeprowadzi się dokładnie, brodawka szybko odrasta.
Dr Ewa Skulska, specjalista dermatolog
Panuje opinia wśród pacjentów, że najbardziej skuteczną metodą walki ze wszystkim jest laser. Co jest absolutną nieprawdą. Po pierwsze, podobnie jak w przypadku innych metod, także po usunięciu brodawek laserem, mogą one odrosnąć, jeśli się nie wypali wszystkich komórek z wirusem. A w dodatku laser jako jedyna metoda niesie ogromne ryzyko dla lekarza, który zabieg usuwania brodawek przeprowadza. Ponieważ podgrzewa naskórek i brodawkę, istnieje ryzyko, że opary zwęglonego naskórka wraz z DNA wirusa dostaną się do dróg oddechowych lekarza. Żadna chusta czy maska przed tym nie uchroni...Zdecydowanie lepszy i bezpieczniejszy jest azot.