
- Kibic, który w imię swoich stadionowych przyjaźni czy jakiegoś dziwacznie pojmowanego poczucia solidarności, wymaga od piłkarzy, żeby podłożyli się rywalowi, niczym nie różni się od tych wszystkich smutnych, pozbawionych nazwiska panów, którzy kiedyś hołdowali zasadzie: „tu nie ma co grać, tu trzeba dzwonić…” - pisze Paweł Muzyka, dziennikarz Weszlo.com, w swoim najnowszym felietonie dla naTemat.pl.
Ludzie, szanujcie się ! Szanujcie nasz klub, szanujcie kibiców i drużynę Śląska. Nie róbcie z Wisły k****, od czasu do czasu oddającej się przyjacielowi za darmo. Śląsk tak czy siak mistrzem będzie - czy chcecie, żeby grajki ten mecz odpuściły, czy nie, bo 60% z nich nawet na miano piłkarzy nie zasługuje. Ale odpuszczenia meczu nie dopuszczam w ogóle do świadomości.
Jeszcze kilka dni temu, gdy na półki księgarń trafiła autobiografia Andrzeja Iwana, wielu bulwersowało się, że Andrzej tak otwarcie pisze m.in. o temacie korupcji. Że nie owija w bawełnę, otwarcie przyznaje, że w tamtych czasach nie było czarnych i białych, bo wszyscy byli szarzy. – Te pieniądze były właściwie niczyje. Walizki krążyły w każdym kierunku. Raz to nawet Cracovia chciała kupić mecz od Wisły – mówił podczas jednego ze spotkań autorskich.
