Świat perfum nie kończy się na samych wodach toaletowych w spreju. Jest wiele znacznie ciekawszych i co najlepsze - trwalszy form podania zapachu, zarówno dla niej, jak i dla niego.
Niektóre produkty znikają z półek w perfumeriach bezpowrotnie. I Gloria Cacharel jest jednym z nich. Pachniała genialnie. Szczególnie jej wydanie w olejku. Można go było używać zamiast dwóch produktów: balsamu do ciała i perfum, a cała skóra od czubków stóp po samą głowę obłędnie przez wiele godzin pachniała. Niestety zapach wycofano, olejek - również i dziś po Glorii pozostało tylko zmysłowe wspomnienie.
Ale jakby zgłębić historię perfum, olejki, pomady i inne formuły zapachów znane były ludziom od dawna. A perfumy w spreju są w porównaniu z nimi dość młodym wynalazkiem, co potwierdza znawca perfum z Perfumerii Quality, Michał Missala.
W Japonii perfum nie nakładało się na skórę, tylko na rękawy kimon, w krajach arabskich, od wieków używano olejków i pomad, a w Indiach - kadzideł. Do dziś najwięksi znawcy perfum i tak zwane "nosy" - osoby, które tworzą zapachy, polecają, aby zamiast tradycyjnego zlewania się zapachem w spreju, używać jego różnych form. Od linii kąpielowej po sztyfty lub pomady w najcieplejszych miejscach ciała (na nadgarstku, pomiędzy piersiami, pod kolanami czy za uchem). I jest wokół tego pewna niezaprzeczalna prawda. Zapach zostaje z nami na dłużej.
Coco Chanel natomiast radziła aby zamiast rozpylać perfumy na skórę - wchodzić w "chmurkę" zapachu i pozwolić mu otoczyć nas pod stóp do głowy. Jean Paul Gaultier natomiast radził, aby perfumami skrapiać dół spódnicy. Tak, aby kiedy wychodzimy z pomieszczenia reszta otoczenia nie padła po przedawkowaniu mocnych olejków eterycznych, których używamy, ale aby zapach po nas pozostał dyskretnie na dłużej...
I jeśli raz skorzysta się z takiego stopniowania zapachu - od żelu pod prysznic, poprzez płyn do płukania tkanin, na pomadzie - kończąc, uzyskujemy zupełnie nowy, inny wymiar perfum. Oczywiście jest to luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić. Ale jest o czym pomarzyć!
Pachnidła wszelkiej maści znaleźć można najczęściej w niszowych perfumeriach, jak Quality, Galilu, czy Tamka 44. Bo póki co są luksusem, po który rzadko kiedy sięgają osoby, które zapachy kupują w znanych sieciach. Ale coraz częściej pojawiają się także w sklepach z kosmetykami naturalnymi. Ale wówczas są to najczęściej balsamy lub mgiełki do ciała.
Moją ulubioną formułą innych perfum, oprócz szlachetnych pomad i olejków, są perfumy do włosów lub limitowane - często letnie edycje - wód toaletowych z mniejszą zawartością alkoholu lub bezalkoholowych. Świetną mgiełką do włosów jest ta z wiosennej kolekcji Chance Chanel. Zapach jest delikatniejszy od wody toaletowej, natomiast jego lekki jak mgiełka czar otula cię na wiele godzin.
Świetnym produktem, akurat z kategorii kosmetyków fryzjerskich, a nie zapachów są natomiast perfumy do włosów Balmain. Silk Perfume to perfumy z olejem arganowym i proteinami jedwabiu. Włosy są po nich miękkie, błyszczące i pięknie pachną.
A jeśli jesteście fanami zapachu, który nosicie od lat, możecie też kupić przepiękną zapachową świecę. Wypełnia wnętrze domu ukochanymi nutami perfum i jest jeszcze jedną wersją "podania" zapachu. Ubrania i włosy chłoną zapach pomieszczeń, więc także świece i kadzidła, których używamy w domu czy biurze mają ogromne znaczenie.
Nie istnieją na to wprawdzie twarde dowody, ale możemy założyć, że ludzie perfumowali się od zawsze i to tym, co mieli pod ręką. Dla przykładu, dawni Hotentoci z południa Afryki używali pachnącego pudru z rośliny bukko o zapachu czarnej porzeczki, zaś mieszkańcy starożytnego Egiptu i Mezopotamii wykorzystywali rośliny rosnące nad brzegami rzek takie, jak tatarak czy papirus, a także żywice pozyskiwane z pustynnych drzew i krzewów (kadzidło, mirra). I to właśnie spalaniu żywic perfumy zawdzięczają swoją nazwę: per fumum, czyli "przez dym" - bo dzięki dymowi zapach przenikał do otoczenia, na ubranie i na skórę.
Michał Missala, Perfumeria Quality
Nawiązaniem do dymu jako pierwotnego nośnika zapachu są pachnące papierki Francisa Kurkdjiana, francuskiego perfumiarza o ormiańskich korzeniach. Pachnący papier spala się szybko, równie szybko napełniając całe otoczenie zapachem. W tym miejscu warto nadmienić, że perfumiarz ten jest także autorem koncepcji "zapachowej szafy": nie tylko tworzy zapachy na każdą porę dnia (i nocy!), ale także całą linię produktów perfumowanych tą samą kompozycją. Jest nią Aqua Universalis, najpopularniejszy zapach marki Maison Francis Kurkdjian, który dał początek linii, w której składzie znajdziemy obecnie - prócz wody toaletowej - także płyny do prania i płukania tkanin, nie mówiąc o żelu pod prysznic, balsamie do ciała, zapachowej świecy i wspomnianych już wyżej pachnących papierkach.
Michał Missala
Bardziej zaawansowanymi nośnikami zapachu - po pudrach i dymie - stały się z czasem pomady i woski, do których przechodził zapach zanurzonych w nich składników. Technikę tę zwaną enfleurage pięknie opisał Patric Süskind w swojej powieści "Pachnidło".
Była ona stosowana na szeroką skalę aż do XIX wieku, kiedy to stopniowo zaczęła ją wypierać ekstrakcja z użyciem solwentu.
Współcześnie, po dość długiej przerwie, perfumy w formie stałej znowu zaczynają się pojawiać w ofercie marek perfumeryjnych w pojemniczkach podobnych do tych stosowanych do kremów czy balsamów do ust lub w bardziej wymyślnych, eleganckich opakowaniach, np. ozdobnych "puderniczkach", jak to widzimy na przykładzie marki Amouage.
Michał Missala
Wartą uwagi, również jedną z pierwotnych form stosowania pachnideł była pachnąca biżuteria, np. w krajach słowiańskich noszono pachnące zausznice. Wiemy, że tym kierunku podąża marka Kilian, która na razie oferuje biżuterię, ale pracuje nad jej perfumowaniem. Do tradycji pachnącej biżuterii już nawiązuje francuska marka M. Micallef oferując w zestawie Ananda nie tylko wodę perfumowaną (EDP) i perły do kąpieli perfumowane tą samą kompozycją zapachową, ale także elegancki wisiorek wzorowany na pomanderach, historycznej biżuterii zapachowej.