
Świat perfum nie kończy się na samych wodach toaletowych w spreju. Jest wiele znacznie ciekawszych i co najlepsze - trwalszy form podania zapachu, zarówno dla niej, jak i dla niego.
Nie istnieją na to wprawdzie twarde dowody, ale możemy założyć, że ludzie perfumowali się od zawsze i to tym, co mieli pod ręką. Dla przykładu, dawni Hotentoci z południa Afryki używali pachnącego pudru z rośliny bukko o zapachu czarnej porzeczki, zaś mieszkańcy starożytnego Egiptu i Mezopotamii wykorzystywali rośliny rosnące nad brzegami rzek takie, jak tatarak czy papirus, a także żywice pozyskiwane z pustynnych drzew i krzewów (kadzidło, mirra). I to właśnie spalaniu żywic perfumy zawdzięczają swoją nazwę: per fumum, czyli "przez dym" - bo dzięki dymowi zapach przenikał do otoczenia, na ubranie i na skórę.
Nawiązaniem do dymu jako pierwotnego nośnika zapachu są pachnące papierki Francisa Kurkdjiana, francuskiego perfumiarza o ormiańskich korzeniach. Pachnący papier spala się szybko, równie szybko napełniając całe otoczenie zapachem. W tym miejscu warto nadmienić, że perfumiarz ten jest także autorem koncepcji "zapachowej szafy": nie tylko tworzy zapachy na każdą porę dnia (i nocy!), ale także całą linię produktów perfumowanych tą samą kompozycją. Jest nią Aqua Universalis, najpopularniejszy zapach marki Maison Francis Kurkdjian, który dał początek linii, w której składzie znajdziemy obecnie - prócz wody toaletowej - także płyny do prania i płukania tkanin, nie mówiąc o żelu pod prysznic, balsamie do ciała, zapachowej świecy i wspomnianych już wyżej pachnących papierkach.
Bardziej zaawansowanymi nośnikami zapachu - po pudrach i dymie - stały się z czasem pomady i woski, do których przechodził zapach zanurzonych w nich składników. Technikę tę zwaną enfleurage pięknie opisał Patric Süskind w swojej powieści "Pachnidło".
Była ona stosowana na szeroką skalę aż do XIX wieku, kiedy to stopniowo zaczęła ją wypierać ekstrakcja z użyciem solwentu.
Współcześnie, po dość długiej przerwie, perfumy w formie stałej znowu zaczynają się pojawiać w ofercie marek perfumeryjnych w pojemniczkach podobnych do tych stosowanych do kremów czy balsamów do ust lub w bardziej wymyślnych, eleganckich opakowaniach, np. ozdobnych "puderniczkach", jak to widzimy na przykładzie marki Amouage.
Wartą uwagi, również jedną z pierwotnych form stosowania pachnideł była pachnąca biżuteria, np. w krajach słowiańskich noszono pachnące zausznice. Wiemy, że tym kierunku podąża marka Kilian, która na razie oferuje biżuterię, ale pracuje nad jej perfumowaniem. Do tradycji pachnącej biżuterii już nawiązuje francuska marka M. Micallef oferując w zestawie Ananda nie tylko wodę perfumowaną (EDP) i perły do kąpieli perfumowane tą samą kompozycją zapachową, ale także elegancki wisiorek wzorowany na pomanderach, historycznej biżuterii zapachowej.
