Anna Grodzka zapowiada, że wydawca tygodnika, który naruszył jej prywatność będzie musiał zapłacić na cele charytatywne. Sama tymczasem podarła egzemplarz. Stwierdziła, że składając taką propozycję Monika Olejnik sprawiła jej dużą radość.
Rozmowa Moniki Olejnik z Anną Grodzką zakończyła się happeningiem. W “Kropce nad i” posłanka Partii Zieloni podarła egzemplarz tygodnika “wSieci”. Wcześniej posłanka oceniała, że “nie widziała nic bardziej nieprofesjonalnego i paskudnego”. Przekonywała, że jest otwarta na prześwietlanie, ale tylko tego, co ma związek z jej działalnością publiczną.
Wskazywała, że od 33 lat ma diagnozę transseksualizmu. Pisała o tym w książce i artykułach, na które powołuje się artykułu. Oceniała, że autorzy artykułu powinni mieć więcej szacunku do swoich czytelników. Mówiła, że szkoda jej swoich sąsiadów, małżeństwa Podobińskich, którzy oberwali rykoszetem.
Grodzka wskazywała, że gdyby ktoś publicznie opisywał życie intymne np. Jarosława Kaczyńskiego wszyscy byliby oburzeni. Zauważała też, że wobec polityków prawicy nie prowadzi się takich śledztw. Zapewniała, że żaden z jej sąsiadów nie zdradziłby dziennikarzowi informacji na jej temat. Zadeklarowała, że mieszka sama i nie jest w żadnym związku. Na koniec, zachęcona przez Monikę Olejnik, podarła “wSieci”.