Czujesz się przemęczony, masz zgagę, zaparcia, wypadają ci włosy? Może cierpisz z powodu zakwaszenia organizmu. Zła dieta, stres i brak ruchu są prostym środkiem do tego stanu. Na czym polega, czy jest groźny i czy to nie kolejny wymysł fanatyków nowinek dietetycznych?
O zakwaszeniu organizmu po raz pierwszy słyszałam osiem lat temu, kiedy to pewna pani „alergolog” poleciła mi dietę bezglutenową i picie proszku zasadowego. Biorąc poprawkę na to, że dieta wedle zasad tamtej pani opierała się głównie o spożywanie białka zwierzęcego, rzeczywiście proszek zasadowy był niezbędny, żeby wytrzymać zgagę i wzdęcia jaka tamtej diecie towarzyszyły.
Po kolejnych trzech latach, kiedy leczyłam się w centrum medycznym Vimed, tak zwaną dietą eliminacyjno-rotacyjną, dowiedziałam się, że organizm zakwasza: mięso, ryby, nabiał, jaja, pszenica i żyto. Czyli menu, które było wcześniej moim codziennym jadłospisem. Wykluczając je wszystkie, nie musiałam sięgać po proszki zasadowe i inne cuda z apteki. Przez rok jadłam same zdrowe, nieprzetworzone rzeczy (głównie kasze i warzywa) i rzeczywiście nie tylko stan mojej skóry się poprawił, ale i ogólny stan zdrowia. Natomiast nie wiem na ile miało na to wpływ rzekome zakwaszenie organizmu.
Dziś próbuję dociec czy rzeczywiście to termin który coś mówi o naszym zdrowiu czy kolejny chwyt marketingowy, który ma na celu sprzedać nam kolejną zdrową dietę plus suplementy. I poprosiłam o komentarz Monikę Stromkie-Złomaniec, dietetyk z Dietosfery.
Czyli zakwaszenie to nie Yeti, widziano go, a nawet istnieją dowody jego istnienia i przypadki, które rzeczywiście mają z nim problem. Ale skąd właściwie się ono bierze?
Ostatnio głośno o tak zwanym odkwaszaniu organizmu. Pojawiły się leki i suplementy, który mają zakwaszenie zdusić w zarodku. Ale czy rzeczywiście cokolwiek dają, czy może ratunku należy szukać niekoniecznie w aptece?
Pani dietetyk wymienia, że najbardziej zakwaszająco na organizm działają:
- dieta wysokobiałkowa
- mięso
- ryby
- przetwory mleczne
- jaja
- nabiał
- produkty przetworzone bogate w cukry i tłuszcze
- pszenica, żyto oraz ryż
- alkohol
- kawa i herbata
To oczywiście jest słaba wiadomość dla wszystkich osób, które mają dietę bogatą w białko zwierzęce oraz zwolenników diety Dukana. Owszem, szybko traci się na takich dietach kilogramy, ale ciało podobno nie nadąża z odprowadzaniem zbędnych produktów przemiany materii. Zalegają one w jelitach i nerkach. A szara cera i niezbyt estetyczny zapach z ust są skutkami ubocznymi takich diet. Oczywiście typowo polska dieta, też do wzorowych się nie zalicza, bo patrząc na nasze codzienne menu królują w nim wszelkie produkty, które zakwaszeniu sprzyjają: mięso, nabiał, mnóstwo produktów mącznych.
Ale nie musimy ich wszystkich z jadłospisu wykluczać, natomiast jeśli czujemy, bądź sprawdziliśmy badając krew i mocz, że organizm jest zakwaszony, warto je ograniczyć. I zneutralizować produktami o działaniu alkalizującym (zasadowym), jak:
- kasze gryczana i jaglana
- ziemniaki
- świeże owoce i warzywa
- woda z sokiem z cytryny (ma odczyn zasadowy)
- kefiry i maślanki (pomimo, że są kwaśne w smaku ich odczyn jest zasadowy)
- kiszonki (kapusta i ogórki, szczególnie zimą kiedy spożywamy mniej warzyw i owoców).
Neutralizując kwas zadbamy nie tylko o lepsze samopoczucie, ale i zdrowszy, lepszy wygląd. Nasza dieta nie musi być oparta o same produkty zasadowe, ale zdecydowanie mniej ma być w niej tych o kwaśnym odczynie. I wszystko wróci do normy. I wewnątrz i na zewnątrz. Dlatego szał na punkcie zakwaszenia ma swoje dobre strony, bo zwraca naszą uwagę na dobry bilans i balans w codziennej diecie. Jeśli o nie zadbamy i wejdzie nam w krew uregulowane jedzenie bez przewagi w jedną czy drugą stronę, poczujemy się naprawdę dobrze.
Nie takie zakwaszenie więc straszne, jak je malują.
Zakwaszenie organizmu to nie wymysł, tylko duży problem współczesnych Polaków. Skąd się bierze? Naturalne pH krwi to 7,35 - 7,45, natomiast pewne składniki diety mogą to pH zmieniać albo na bardziej kwasowe, albo na zasadowe. I jeśli naturalna regulacja organizmu przez płuca - wydzielanie zwiększonych ilości dwutlenku węgla czy przez nerki - zamiana mocznika w amoniak nie wystarcza, wówczas mamy do czynienia z zakwaszeniem.
Monika Stromkie-Złomaniec, dietetyk
Najczęściej wywołuje je niewłaściwa dieta oparta o produkty przetworzone, duże ilości mięsa, tłuszczu zwierzęcego, słodyczy, słodzonych gazowanych napojów, a także takie czynniki jak stres i brak aktywności fizycznej. Podstawowymi objawami, po których możemy rozpoznać że mamy problem z zakwaszeniem organizmu, są wyczerpanie i przemęczenie, zgaga, wzdęcia, wypadanie włosów i ogólny spadek nastroju. Wiele osób te czynniki zrzuca na karb pory roku i przepracowania.
Ale najprościej jest, jeśli mamy takie podejrzenia - się przebadać. Zrobić gazometrię (oznaczenie m.in. pH krwi) lub oznaczenie pH moczu (po całodobowej zbiórce).
Monika Stromkie-Złomaniec, dietetyk
Natomiast w przypadku zakwaszenia, jeżeli sami się do niego doprowadziliśmy, to sami możemy nad tym problemem popracować. Przede wszystkim dietą i aktywnością fizyczną. Leki nie są konieczne, żeby wyrównać równowagę kwasowo-zasadową.