Kandydatka SLD na prezydenta w swoim przemówieniu programowym zaskakująco pozytywnie mówiła o Rosji, zapowiadając dążenie do normalizacji stosunków z tym krajem. Choć przedstawia się jako kandydatka młodych, o wschodnim sąsiedzie mówi jak szefowie partii, która ją wystawia. A oni prezentują styl myślenia przystający do PZPR, a nie do nowoczesnej europejskiej lewicy.
Kiedy występuje się publicznie raz na dwa tygodnie każde słowo powinno być dokładnie przemyślane. Mam nadzieję, że wypowiedź Magdaleny Ogórek o Rosji do takich nie należy i to, co można wyczytać w jej przemówieniu, to po prostu złe wyrażenie myśli. Gorzej, jeśli Ogórek świadomie i uważnie powiedziała to, co chciała powiedzieć.
Prorosyjskie SLD
Podczas sobotniej konwencji wyborczej Magdalena Ogórek wyraźnie opowiedziała się przeciw sprzedaży Ukrainie broni. Polskie władze też się do tego nie palą, ale jednym z wyrazów naszego wsparcia dla Ukraińców jest niezamykanie tych drzwi. Do tego Ogórek namawia do normalizacji stosunków z Rosją, nie stawiając żadnych warunków wstępnych. A przecież zamrożenie relacji to odpowiedź na inwazję na Ukrainę, która nadal trwa.
Tak silnie prorosyjska postawa stoi w sprzeczności z wizerunkiem, jaki Ogórek próbują nadać jej specjaliści od wizerunku. W przemówieniu kandydatka SLD wielokrotnie odwoływała się do młodych i przedstawiała się jako reprezentantka ich poglądów. We wszystkich kwestiach, poza stosunkiem do Rosji. Bo w tej kwestii mówiła tak, jakby wróciła wprost ze szkolenia w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR.
Ulubienica Rosji
Oczywiście Magdalena Ogórek musi zaproponować coś także starszym wyborcom SLD, tradycyjnemu postkomunistycznemu elektoratowi partii. Jednak wybrała chyba najgorszy z możliwych tematów, by to zrobić. Przecież kandydatka mogła bardziej rozwinąć wątek poświęcony emerytom (to duża część żelaznego elektoratu SLD) albo złożyć inne obietnice socjalne. Postanowiła wybrać to, co najłatwiejsze, a jednocześnie bardzo szkodliwe.
Tym bardziej, że rosyjskie media z radością podchwyciły odbiegające od tonu większości polskich polityków wypowiedzi kandydatki SLD.
Tym bardziej, że jej wypowiedzi nie można odczytywać w oderwaniu od tego, co mówi Leszek Miller. A były premier ostatnio mocno skręcił na wschód. W zeszłotygodniowej “Kropce nad i” właściwie zrównał obie strony konfliktu na Ukrainie, bagatelizował znaczenie zajęcia Krymu, a wszystko próbował przysłonić tym, że “Polska nie powinna być prorosyjska, ani antyrosyjska, tylko propolska”.
Wbrew wyborcom
Taka taktyka nie tylko napędza tryby rosyjskiej propagandy, ale i jest nieskuteczna na polskiej scenie politycznej. Bo nastroje w naszym kraju nadal są antyrosyjskie, a przeciw pomaganiu Ukrainie opowiadają się właściwie tylko rolnicy, którzy cierpią przez embargo. Dlatego wkrótce SLD może być postrzegany jako rosyjska V kolumna.
Zresztą już pojawiają się symptomy takiego odbierania działań SLD. Leszek Miller na ostatnim posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego został ostro skrytykowany przez prezydenta Komorowskiego i wicepremiera Siemoniaka - relacjonuje300polityka. Uczestnik posiedzenia ocenił, że lider SLD znalazł się w politycznej izolacji. A to pierwszy krok do tego, żeby Millera i jego partię zaczęli izolować także wyborcy. I młoda twarz Magdaleny Ogórek nic tutaj nie pomoże.
Na tle kandydatów wyróżnia się Magdalena Ogórek, która stała się ulubienicą rosyjskich mediów. (...). Politycy rosyjscy widzą przedstawicielkę nowego pokolenia, które nie jest rusofobiczne