– W kampanii najważniejsze są emocje. Nawet bardzo popularnemu prezydentowi nie wolno zakładać, że wygra w pierwszej turze – mówi Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla "Newsweeka".
Prezydent Kwaśniewski widzi analogię między swoją drugą kampanią wyborczą, a tym co dzieje się dziś na scenie politycznej. – Byłem w podobnej sytuacji jak dziś Bronisław Komorowski. Wszyscy byli przekonani, że wybory są rozstrzygnięte, zanim jeszcze zaczęła się kampania wyborcza. Jeździłem na spotkania z wyborcami, ale nie było w nich żaru – wspomina Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dna "Newsweeka".
Kwaśniewski przestrzega też Komorowskiego przed "pomysłem, że można robić kampanię wydarzeniami prezydenckimi: prezydent jedzie, otwiera, uświetnia, upamiętnia". – Oczywiście dla urzędującego prezydenta zejście do poziomu kandydata jest dziwne, a nawet nużące, ale trzeba udowodnić wyborcom, że na głosach zależy nam tak samo jak za pierwszym razem – mówi były prezydent.
Jego zdaniem, obecnie najważniejszym zadaniem kandydujących jest wywołanie silnych emocji. – Nawet bardzo popularnemu prezydentowi nie wolno zakładać, że wygra w pierwszej turze – mówi Aleksander Kwaśniewski w "Newsweeku".